64. Niedorzeczny liścik.

Siedzieli wszyscy w pokoju nastolatki, gdy tylko z samego rana dostali pilne wezwanie. Mika pokazała im podłożony wczorajszego późnego wieczora liścik, który ją załamał. Każdy z w tym pokoju był totalnie zszokowany jej treścią, ponieważ dobrze wiedzieli, że historia z nocnymi zdarzeniami u dziewczyny, była już zakończona.

- Co zamierzamy z tym zrobić? - odezwał się Hoseok, który aktualnie trzymał w ręce kartkę.

- Pójść do Jungkooka? - zapytała Mika - to on za tym wszystkim stał miesiąc temu, więc i teraz postanowił sobie zażartować.

- Nie, to nie był Jungkook - wtrącił Jimin - cały wieczór spędził ze mną, może raz spuściłem go z oka, ale jestem pewny, że nie mógł tego zrobić.

- Dobrze, więc jak to wyjaśnimy? - zaczęła krążyć po pokoju.

- Ile osób wiedziało, o tym co tutaj się działo za nocy?

- Wszyscy w tym pokoju - odpowiedziała - chyba nie podejrzewasz kogoś z tego otoczenia?

     Spojrzała na niego rozbawionym wzrokiem.

- Chciałem się tylko upewnić, że nie wie nikt więcej, niż my - wybronił się.

- Czy Jungkook wplątywał w tę akcję jeszcze jakieś osoby? - zapytała Mora, a znajdujący się obok niej Taehyung odrazu zaprzeczył.

- Tego nie wiemy - stwierdziła Mika - skąd możemy wiedzieć, czy pracowal sam? Równie dobrze, ktoś mógł mu w tym pomagać i jak widać, postanowił wrócić kontynuować uprzykrzanie mi życia.

- Jungkook zawsze pracuje sam, ponieważ nic nie dawało mu większej satysfakcji niż ból jaki osobiście komuś zadał. Po za tym wątpię, czy byłby w stanie powiedzieć jakieś zwyczajnej osobie o jego przeszłości, przecież taki ktoś musiał coś o tym wiedzieć, aby dobrze to rozegrać - powiedział spokojnie Taehyung.

- Może nie koniecznie, mógł tylko mu solidnie zapłacić za wykonanie roboty, bez głębszych szczegółów - Hoseok odrzucił kartkę na stające metr od niego biurko.

- Dokładnie, w końcu liczyło się tylko to, abym cierpiała, to co wydarzyło się rok temu, w cale nie musiało kogoś takiego obchodzić - przytaknęła szatynka.

- Wasze podejrzenia mi nie pasują, jakoś nie mogę w to uwierzyć. Jungkook musiał wplątać w to kogoś ze szkoły, a doskonale wiemy, że nie znosił z tej budy praktycznie nikogo - stwierdził Jimim prostując się z krzesła.

- Do tego nie była potrzebna empatia, to miała być tylko czyta robota. W szkole przez jego plotki i tak wszyscy mieli mnie za wariatkę i totalne zero, dodatkowy ból zadany przez kogoś stąd, to tylko dodatkowa satysfakcja - zaprzeczyła, następnie spoglądając jeszcze raz na liścik.

- Myślicie, że to prawda? - zapytała po chwili biorąc do ręki kartkę.

- Tego nie możemy być pewni, najlepiej będzie jeśli porozmawiasz z Jungkookiem, jeśli ktoś jeszcze brał w tym udział to tylko on będzie o tym wiedział - powiedział Hoseok.

- Gdzie go znajdę?

- W pokoju - odpowiedział Jimin - ostatnio rzadko z niego wychodzi.

- Pójdę do niego, zanim mi gdzieś zniknie - powiedziała zbierając się do wyjścia.

- Mika, za chwilę zaczynają się zajęcia - zatrzymała ją blondynka.

- Powiedz, że źle się poczułam, muszę to wyjaśniać, nim to się powtórzy - opuściła pomieszczenie, wybierając kierunek do pokoju diabła.

    Podejrzewała go, o to, że podrzucił trzymany przez nią liścisk. Odkąd przyznał, że jest winny nocnych zdarzeń, wiedziała, że jest zdolny do wszystkiego. Tylko, co podkusiło Pana Ciemności, aby napisać coś tak niedorzecznego?

Czy to na pewno był Jungkook?

    Zapukała lekko do jego drzwi grzecznie czekając, aż otworzy. Powtórzyła pukanie, gdy przez mijające sekundy nikt się nie pojawiał. Bała się, że mogła się spóźnić, a diabeł już poszedł na zajęcia. Wykonała ostatnią próbę, aż w końcu ktoś wyłonił się zza rogu drzwi.

    Jungkook stał przed nią bez koszulki, będąc jeszcze w piżamie, a jego umięśnione ciało idealnie się eksponowało. Potargane włosy zakrywały mu oczy, dając równocześnie zniewalający efekt.

- Cześć, mogę wejść? - zapytała przełykając ślinę, na ten widok.

- Obudziłaś mnie - wycedził słabo - czego chcesz?

- Muszę z tobą porozmawiać - odpowiedziała starając się nie zająkać, gdy jej oczy owinęły się o jego odsłonięte ciało.

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, nie mam ochoty za rozmowy z tobą - burknął, chcąc zamknąć drzwi przed jej nosem, ale w ostatniej chwili się powstrzymał.

- To bardzo ważne - nalegała, patrząc na niego wzrokiem, który tak bardzo na niego działał, jednocześnie który nienawidził.

- Oby to było coś ważnego, inaczej się z tobą rozliczę - wpuścił ją do środka, zamykając odrazy za nią drzwi. Następnie opadł na łóżku ignorując jej osobę.

- Proszę, wyjaśnisz mi to? - podała mu liścik, który trzymała w ręce.

    Chłopak popatrzył na karteczkę obojętnym wzrokiem, po chwili się podnosząc.

- Co to jest? - zapytał obierając go od niej. Dziewczyna skinieniem głowy kazała mu przeczytać.

    Czytał to, z każdym słowem będąc coraz bardziej zdenerwowany. Wyglądał jakby sam nie mógł uwierzyć w to, co widnieje na papierze. Wstał napięcie, robiąc ciężkie kroki i nie odrywając oczy od liściku.

- Od kogo to masz? - zapytał nagle będąc lekko wytrząśniętym.

- O to chciałam zapytać właśnie ciebie - skrzyżowała ręce - wczoraj wieczorem KTOŚ mi to podrzucił, może wiesz kim była ta osoba?

- Nie mam pojęcia, ale zdecydowanie mi się to nie podoba. Ten kto to napisał ma niezły tupecik i ewidentnie chce mnie zdenerwować - warknął gniotąc kartkę i odrzucając ją gdzieś na bok.

- Skończ się zgrywać, Jungkook - podniosła lekko głos mając już dość jego zachowania - jestem pewna, że ty doskonale wiesz kto jest autorem listu, a może ty sam to napisałeś?

    Podniosła brwi przyjmując pewną siebie postawę. Chłopak spojrzał na nią spod byka, będąc blisko zaśmiania się z jej niesłusznych podejrzeń.

- Czy ty słyszysz, co mówisz, dziecko? Jak mógłbym napisać, coś takiego, skoro byłby to szczyt bezczelności i jakiejkolwiek obrazy dla NaMiko - syknął podchodząc do niej.

- Aby sobie ze mnie zażartować? Nigdy nie szczędziłeś w moim cierpieniu - przyznała powoli wycofując się do tyłu.

- Więc śmiesz mnie oskarżać, że podłożyłem ci kartkę i z treścią, że NaMiko żyje?! - krzyknął powodując jej upadek na stojące za nią łóżko.

- Jesteś pewna, o co mnie oskarżasz? Wiesz jak przeżyłem śmierć twojej siostry, jak możesz wmawiać mi, że żartowałbym z jej losu? - zapytał po chwili, trochę się uspokajając, gdy doszło do niego, że jego ciemna strona, chciała zrobić jej krzywdę.

    Dziewczyna patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Czuła, że Jungkook rzeczywiście może być niewinny, widząc jego reakcje, ale miała także wątpliwości, wiedząc jak świetnie potrafi on udawać.

- Kto jeszcze brał udział, w twojej zemście? - zapytała.

- Nikt - powiedział odrazu - wiedział tylko Jimin i Taehyung, ale nie waż się ich o to oskarżać. Na twoim miejscu zastanowiłbym się nad Morą i Hoseokiem.

- To nie mogli być oni! - zaprzeczała wstając - to moi przyjaciele, nie zrobiliby mi tego, nie możesz tak mówić.

- Sama zaczęłaś tę zabawę w oskarżenia! - krzyknął lekko - zamiast wyciągać pochopne wnioski, skupmy się na prawdzie, kto mógł to zrobić.

    Puknął ją w czoło, jak zwykle to robił, po czym usiadł na łóżku próbując się uspokoić.

- W takim razie, kto posunął się do takiego czynu, skoro wszyscy, którzy wiedzieli, na pewno są nie winni? - zapytała spokojnie, aby nie wyprowadzić diabła z większej równowagi.

    Chłopak masował swoje czoło, wymieniając najważniejsze szczegóły, które mogły by im pomóc.

- A co jeśli NaMiko...naprawdę żyje? - odezwała się dziewczyna przerywając ciszę. Jungkook spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, mając nadzieję że jej głupie słowa nie wychodzą z niej szczerze.

- Masz problem z głową? Jakim cudem NaMiko może żyć, skoro byłaś na jej pogrzebie i otwierali trumnę? Wiem to, bo tam byłem, dzieciaku i widziałem jej zmarłe ciało - powiedział, pragnąc zamordować ją za jej idiotyzm.

- To jak to wyjaśnisz? Nikt inny nie wiedział, o tym wszystkim - jęknęła z rezygnacją.

- Nie wiem kto to był, ale ten ktoś zapłaci, że zażartował z mojej osoby, nie odpuszczę póki nie poleje się krew, a on będzie błagał, abym go oszczędził - syknął wściekły.

- Jeśli połączymy siły, szybciej znajdziemy winowajcę - powiedziała pewnie.

    Chłopak wstał z łóżka podchodząc do wyjścia.

- Działam w pojedynkę, sam znajdę tego idiotę i zniszczę go boleśnie - powiedzial otwierając drzwi - zajęcia się zaczęły, powinnaś już iść.

    Mika popatrzyła na niego smętnym wzrokiem, po czym bez dalszego słowa wyszła z pokoju, na końcu słysząc tylko trzask drzwi, przez co podskoczyła.

    Uwierzyła w niewinność Jungkooka, ale na wszelki wypadek postanowiła mieć go na oku. Nie zapomniała o jego wczorajszej podejrzanej rozmowie za trybunami. Taehyung obiecał dotrzymywać mu dzisiaj towarzystwa, aby go pilnować. Teraz liścik nie jest jedynym problemem, z którym Mika będzie musiała się zmagać..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top