56. Zwariowana noc.

*Może zawierać wulgaryzmy*

    Uczucie totalnego relaksu i szczęścia przepełniał jej ciało jak i umysł. Krążący w jej żyłach alkohol, zwiększający się z trzecią puszką piwa wywracał nią na różne strony. Bolące od śmiechu policzki ścinały się od zimnego powietrza. Trzymając się pod ręką z przyjaciółmi, będącymi w nie lepszym stanie, śpiewała kolejną z rzędu piosenkę, tym samym nie zwracając uwagi na śpiące miasto.

    Zegar wskazywał godzinę trzecią w nocy, a trójka wracała z kluby kierując się w kierunku szkoły. Euforia wibrująca wokół nich była widoczna gołym okiem, mimo tego, dobrze o tym wiedzieli - Przesadzili. Ignorując swoją rozsądność, zgubili się przy piątej kolejce wódki w barze. Nie musieli martwić się sprzedażą alkoholu, ponieważ Hoseok był już pełnoletni i nie odmówili, aby kupić go swoim przyjaciółką.

- Ej, wierzycie w Seulskie legendy? - odezwał się Hoseok bełkotem.

- Jestem z Busan - zaśmiała się Mika.

- No, ale wierzycie? - ponowił pytanie - bo ja nie.

    Zaczkał, następnie o mało nie wywalając się na ziemię.

- Porozmawiajmy o życiu, o tym jaka to pieprzona szmata, puszczająco się na lewo i prawo - zaproponowała Mika.

- Tak, to genialny pomysł, uwielbiam narzekać - przytaknęła blondynka przytulając się do niej.

- Coraz częściej mam ochotę zniknąć i już nie wrócić - powiedziała ze smutkiem - czasem siadam i czuję, że już nie mam siły, że to wszystko mnie przerasta i nie wiem co mam dalej robić.

- Marnujmy dni, jakbyśmy mogli sobie na to pozwalać - odezwał się Hoseok kopiąc leżący mu na drodze kamień.

- Muszę wam coś powiedzieć - odezwała się Mora - podoba mi się Taehyung.

- Taehyung? Wiedziałam, że między wam zaiskrzyło - powiedziała szatynka przytulając ją.

- Tylko nie zostawiaj nas dla niego, bo wpierdol - zagroził Hoseok.

    Zaśmiali się coraz bardziej tracąc kontrolę nad swoimi nogami, głównie przez śliski od lodu chodnik.

- Wy też macie nudności? - zapytała blondyna łapiąc się za brzuch.

- Boli mnie głowa - jęknęła szatynka.

- Jesteśmy już pod szkołą, trzymajcie się - powiedział Hoseok prowadząc je chwiejnym krokiem pod teren szkoły.

    Usłyszeli pisk opon samochodu, który niespodziewanie zajechał im drogę. Z pojazdu wyszedł Jimin wraz Taehyungiem na czele ze wkurzonym Jungkookiem. Wracając z Incheon zauważyli pijaną trójkę idącą w kierunku szkoły.

- Co się tu dzieje do jasnej cholery? - warknął diabeł  podchodząc do nich.

- Jungkook, dołączasz się do nas? - szatynka zaśmiała się próbując iść do niego, ale była na tyle pijana, że zachwiała się, by chwilę później opaść w jego ramiona.

- Kurwa - przeklął pod nosem podnosząc ją, lecz nie wypuszczając z uścisku - co ty ze sobą zrobiłaś, idiotko?

- Zabawa była przednia, mogłeś iść z nami, już jest po wszystkim - wybełkotał Hoseok przybijając żółwika z blondynką.

- Stul pysk! - krzyknął już całkowicie wyprowadzony z równowagi, na co Hoseok podniósł ręce w geście obronnym.

- Gościu, wyluzuj.

- Jungkook, musimy zaprowadzić ich do internatu - powiedział Jimin patrząc czy w oknie ochrony pali się światło.

- Weźcie tę dwójkę, ja zajmę się tym głupim dzieciakiem - wysapał biorąc Mikę pod ramie i prowadząc w kierunku szkoły.

    Po drodze słyszał tylko irytujący głos Hoseoka i Mory, którzy sprzeciwiali się, aby iść.

- Widziałam Cię dzisiaj przed szkołą, wyglądałeś zabójczo - wymamrotała dziewczyna śmiejąc się i czkając co chwilę.

- Ile ty tego wypiłaś? - zapytał zdenerwowany, choć uśmiechnął się pod nosem na jej słowa.

- Nie wiem, przestałam liczyć przy piątej kolejce - ponownie się zaśmiała przytulając głowę do jego ramienia.

- Jesteś kretynką, do tego niepełnoletnią, kto kupił ci alkohol? - wysyczał próbując dostać się do jej pokoju, gdy już udało im się wejść do budynku.

- Hoseok, to miała być nasza noc - odpowiedziała widocznie zadowolona.

- Ja go kiedyś zabije - mruknął pod nosem.

    Chwycił klamkę od drzwi pokoju dziewczyny i otworzył wchodząc z nią do środka. Posadził ją na łóżku i poszedł szybko zamknąć drzwi.

- Nie zostawiaj mnie - jęknęła próbując wstać, aby go zatrzymać.

- Siedź, przecież nigdzie nie idę! - posądził ją z powrotem i usiadł obok niej.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał spokojnie.

- Chcieliśmy się zabawić, to miał być nasz czas - odpowiedziała z krzywym uśmiechem.

- Jesteś świeżo po szpitalu, co ty chciałaś tym dokonać?

- To czysta zabawa - pogłaskała go po policzku - mam dość otaczających mnie problemów, ja chcę w końcu spokojnie żyć.

    Powiedziała słabo, przypominając sobie powód dzisiejszej nocy.

- Tłumacząc w twoim przypadku "spokojnie żyć" znaczy nawalić się w cztery dupy? - zakpił patrząc jak jej głowa lata od niestabilności.

- Mam wrażenie, że w kółko kogoś zawodzę, że naprawdę jestem tym pieprzonym problemem, który wszystko komplikuje - wychrypiała łapiąc się za czoło.

- Życie zadaje ciężkie ciosy, które trzeba wytrzymać i bić się dalej, ale to nie jest powód, aby się upijać. W alkoholu nie utopisz problemów - powiedział przytrzymując ją, aby się nie wywróciła.

- Czasami lepiej jest milczeć, by zostać wysłuchanym, a czasami lepiej jest zniknąć, by zostać zauważonym - mruknęła trochę bełkocząc.

- Gadasz od rzeczy, ewidentnie za dużo wypiłaś - powiedział uśmiechając się.

- Nie matkuj mi, już wystarczy mi kazań - zaśmiała się.

- Lepiej się połóż, nie wyglądasz za dobrze - odgarnął kołdrę, aby dziewczyna mogła się położyć.

- Położysz się ze mną? - zapytała łapiąc go za rękę.

    Jungkook spojrzał w jej oczy nie wiedząc jak odpowiedzieć na to pytanie. Nie był pewny czy jest to dobry pomysł.

- Proszę, nie chcę zostać sama - mruknęła zamykając oczy przez coraz silniejszy ból głowy.

- Tak, zostanę z tobą - zrezygnował widząc w jakim stanie jest nastolatka, lepiej będzie mieć ją na oku.

    Jungkook pomógł dziewczynie zdjąć kurtkę i resztę niezbędnych dodatków, po czym postąpił tak samo. Szatynka ułożyła się wygodnie dając miejsce kładącemu się diabłu. Chłopak przykrył ich kołdrą, a chwilę później poczuł jej ciepłe ciało przy swoim. Dziewczyna objęła go wokół talii kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Jungkook rozluźnił swoje napięte mięśnie delikatnie kładąc dłoń na jej biodrze. Czuł się co najmniej dziwnie będąc tak blisko z jego wrogiem, być może już dawnym wrogiem.

- Śmierdzisz alkoholem - powiedział żartem, choć rzeczywiście bił od niej ten zapach.

- Przepraszam - mruknęła.

    Zamknął oczy wydychając nosem nadmiar powietrza. Obydwoje czuli się wyjątkowo dobrze i przyjemnie w swoich objęciach. Jungkook wiedział, że nastolatka jutro nie będzie tego pamiętać.

- Nie wierzę w słowa moich rodziców, wierzę tobie - odezwała się nagle. Diabeł otworzył oczy marszcząc brwi. Dopiero po chwili doszedł do niego sens jej słów.

- Śpij już wariatko - wyszeptał.

     Szesnastolatka przytulia go mocniej delikatnie dysząc. Zasnęli czując nawzajem bicie swoich serc..

~

Nabiło już 2k! Kocham was ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top