43. Powrót do piekła.
Jęknęła głośno z niezadowolenia, gdy zajechali na tyły szkoły po dwóch godzinach jazdy. Nie planowała już tutaj wrócić, chciała raz na zawsze zapomnieć o tym miejscu i o tym, co przeżywała każdego dnia. Utworzyła w swojej głowie poczucie własnego bezpieczeństwa, gdy jeszcze parę godzin temu opuszczała ten teren, a teraz patrzyła z pogardą na budynek nie wierząc, że tak szybko się tutaj pojawiła.
Siedzący obok niej chłopak zgasił silnik i westchnął głośno odchylając głowę do tyłu. Był zmęczony. Niezmierny problem wyrządziła mu naburmuszona w tym momencie nastolatka, a jakby nie zapomnieć, nie tak dawno pocałował ją, nie do końca wiedząc, dlaczego.
- Wysiadaj - powiedział wyciągając kluczyk ze stacyjki. Dziewczyna z wielkim grymasem na twarzy opuściła pojazd rzucając zniesmaczone spojrzenie ciemnej szkole.
- Wezmę twoją walizkę - mruknął otwierając bagażnik i chwytając w ręce czarną, niewielką walizkę, póki nie poczuł na swoim nadgarstku jej drobnej dłoni.
- Nie fatyguj się, sama ją wezmę - burknęła i z widocznym złym humorem wzięła się za jej wyciąganie.
Diabeł prychnął pod nosem i ruszył w kierunku samochodu przyjaciela, który właśnie podjechał na parking. Mika przeniosła na to swój wykończony wzrok, gdy z pojazdy wyszedł Hoseok. Brunet rzucił jej szybko przepraszające spojrzenie i stanął przed Jungkookiem na jego rozkaz. Dziewczyna uważnie przygadała się całemu zajściu, dokładnie ilustrując ruchy Pana Ciemności. Mroczny uczeń prowadził z nim ostrą rozmowę, którą nastolatka nie mogła usłyszeć, ponieważ znajdowała się zbyt daleko.
Poczuła na swoim ramieniu dotyk ciężkiej dłoni, na co odrazu się odwróciła. Przed nią stał Jimin, a w jego oczach było widać skruchę. Dziewczyna miała mu za złe tego, czego się dokonał. Wiedział, przez co przechodziła, a zdradził ją i pomógł diabłu odnaleźć.
- Mika.. - zaczął cicho.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, dla mnie przegrałeś tę szansę - powiedziała patrząc na niego pustym wzrokiem.
- Daj mi to wyjaśnić - prosił, mimo iż nie miał solidnego usprawiedliwienia swojego czynu. Nienawiść dziewczyny wobec jego osoby, było czymś, czego nie mógłby znieść.
- A co tu jest do wyjaśniania? Myślałam, że jesteś inny, że mogę na ciebie liczyć, a ty okazałeś się być takim samym potworem jak Jungkook - przekręciła głową, a jej oczy się zaszkliły. Chłopak odwrócił wzrok i głośno przełknął ślinę, wiedząc, że nastolatka miała stuprocentową rację.
- Nic mnie nie usprawiedliwia, zachowałem się jak idiota, ale powinnaś mnie zrozumieć - odezwał się po chwili.
- Rozumiałam, ale w momencie, w którym widziałeś, że ostatecznie się poddałam, że ledwo już stałam na własnych nogach.. - przerwała zaciskając usta, aby się nie rozpłakać.
- Ja..
- Nienawidzę cię - wycedziła zaciskając rękaw swojego płaszcza. Rudowłosy spojrzał na nią smutnymi oczami, doszło do niego, że naprawdę przegrał.
- Kiedy pierwszy raz Cię ujrzałem, widziałem w tobie niesamowitą dziewczynę. Miałaś w sobie tę siłę i byłem pewny, że Jungkook nie będzie w stanie cię zniszczyć. Ja chciałem Cię chronić, razem z Taehyungiem postawiliśmy sobie to za cel. Jungkook zaczął robić nam o to awantury, gdy się zorientował. Czuł się zdradzony i zraniony, przez co, bardziej się stawiał. Z czasem, staliśmy się bez silni, w końcu to nasz przyjaciel. Ma ten trudny i ohydny charakter, ale to tylko i wyłącznie przez przeszłość. Tak, jestem dupkiem, ale nie mogłem postąpić inaczej. Nie oczekuje, że mi wybaczysz, choć pragnąłbym zrozumienia - wygłosił monolog uśmiechając się od czasu do czasu. Nie zamierzał jej niczego udowadniać, ale chciał aby wiedziała, że do pewnych sytuacji człowiek nie ma wyboru.
- Daj mi najlepiej spokój, nie chce mieć z żadnym z was nic wspólnego, jesteście złą częścią mojego życia - wymamrotała patrząc w ziemię. Chłopak westchnął smętnie i odszedł rezygnując.
Koło niej pojawił się Pan Ciemności z idącym za nim Hoseokiem. Daleko w tyle kroczył ze spuszczoną głową Jimin.
- Wchodzimy do środka - powiedział rozkazująco i machnął ręką, aby Jimin do niego podszedł.
Mika spojrzała na znajdującego się obok niej przyjaciela. Szedł patrząc na swoje buty i z pewnością był na siebie zły za to, co się stało. Nastolatka złapała go pod ramię, a on skierował na nią swoje oczy.
- Nie martw się, już i tak jest po wszystkim - powiedziała uśmiechając się blado chcąc dodać mu tym otuchy.
- Przepraszam, mogliśmy jechać dalej - wychrypiał.
- Nie twoja wina, Mora poinformowała mnie o tym, że Jungkook wyruszył mnie szukać, ale niestety zrobiła to po czasie - mruknęła czując jak wypełnia się żalem wobec swojej przyjaciółki.
- Podejrzewasz, że zrobiła to specjalnie? - zapytał zdziwiony.
- Tak mi się wydaje, wiadomość wysłała, gdy byliśmy dwie godziny drogi stąd, Jungkook już wtedy był, musiał jechać za nami od początku - odpowiedziała szeptem, aby kroczący przed nią diabeł nie usłyszał toku ich rozmowy.
- Nie mogła nam tego zrobić, przecież wiedziała jakie to ważne - zaprzeczał.
- Tak czy inaczej będę musiała z nią porozmawiać - westchnęła.
Weszli po cichu do środka budynku, próbując nie natknąć się na nocny patrol, który miał swoją zmianę do trzeciej w nocy, czyli jeszcze przez godzinę. Dostanie się na oddziały internatu przeszło bezproblemowo, więc cała czwórka mogła spokojnie zająć się sobą.
- Wracasz do siebie bohaterze - Pan Ciemności zwrócił się do Hoseoka pokazując na jego drzwi od pokoju. Chłopak kiwnął głową i bez żadnego słowa zniknął za nimi.
- To ja pójdę do siebie - powiedziała nastolatka biorąc walizkę.
- Ty dokąd? - zatrzymał ją - zostajesz dzisiaj u nas, nie ufam ci i muszę mieć cię na oku.
- Chyba zwariowałeś! - popatrzyła na niego rozbawionym wzrokiem nie wierząc w wypowiedziane przez niego słowa.
- Tutaj bym się kłócił kto tak naprawdę zwariował. Spędzisz tylko jedną noc, wolę mieć pewność, że nie przyjdzie do głowy, abyś ponownie uciekła - powiedział oschle.
- Nie jestem głupia, i tak dobrze pokazałeś, że potrafisz mnie znaleźć nawet jakbym zapadła się pod ziemię - skrzyżowała ręce.
- Nie dyskutuj, dziecko. Jestem zmęczony i nie będę się z tobą bawił. Bierzesz swoją walizeczkę i kierujesz się do mnie. Natomiast Jimin weźmie twój pokój - wycedził wyciągając rękę, aby oddała mu klucze od swojego pokoju. Zdenerwowana wyjęła je z kieszeni płaszcza i dała diabłu.
- Potrafisz jednak być posłuszna - uśmiechnął się złośliwie - Proszę Jimin, miłej nocy.
Rudowłosy przechwycił rzucone mu klucze i skierował się do pokoju dziewczyny po drodze wysyłając jej tylko krótkie spojrzenie.
- Chodź ze mną - diabeł złapał ją za rękaw i zaprowadził do swojego pokoju, który o dziwo był pusty.
- Nie ma Taehyunga? - zapytała patrząc na jego puste łóżko.
- Poprosiłem, aby na jedną noc przeniósł się gdzie indziej - odpowiedział ścigając buty.
- Zaplanowałeś to wcześniej, że będę tutaj spać - mruknęła z niezadowoleniem, na co chłopak tylko prychnął.
- Idę wziąć prysznic, nie lubię spać brudny. Masz czas, aby przyszykować się do spania - powiedział i biorąc potrzebne rzeczy wyszedł z pokoju.
Mika mogła w końcu spokojnie odetchnąć. Rozejrzała się po wnętrzu i stwierdziła, że wygląda ono zwyczajnie. Lecz, ani trochę nie cieszyła się, że tutaj jest. Miała w planach zapomnieć o tym miejscu i o ludziach, którzy ją tutaj nękali. Chciała to wymazać i zacząć żyć tak jak powinna od samego początku. Niestety poznanie diabła przypisało ją na wieczne skazanie i choćby nie wie jak z tym walczyła to nie ucieknie.
Podeszła do jednej z nocnych szafek, ponieważ ujrzała na niej dobrze znaną jej kartka. Uchwyciła ją w dłonie i przyjrzała się dokładnie. Na pogniecionym papierze widniał list adresowany do jej siostry, który niedawno odkryła Mora i który Mika pokazała diabłu.
- Zatrzymał go - szepnęła niedowierzając. Skoro go miał, to musiał rzeczywiście zostać wysłany przez niego, inaczej po co miałby go trzymać. Okłamał ją, ale dlaczego? Sam chciał, aby Mika odkryła prawdę, więc co się za tym tak naprawdę kryje?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top