4. "Nie radzę ci ze mną zadzierać"

Mika już od samego rana jest na nogach. Dzisiaj tryska energią, jakiej nie odczuwała od bardzo dawna.

Przez ostatnie lata, gdy żyła jeszcze NaMiko wydawało jej się, że odeszło z niej całe życie. Wówczas zrozumiała, że nawet najbliższa osoba potrafiła Cię wykończyć. Mimo, iż bardzo kochała swoją straszą siostrę, to jednak dobrze wiedziała, że to właśnie ona krzywdziła ją najbardziej. Nie zmienia to faktu, że NaMiko, wciąż leży w jej sercu i nie zniknie stamtąd tak szybko.

- Cieszę się, że Cię mam. Gdyby nie ty, zwariowałabym - mówi przytulając ją mocno do siebie.

- Od czego jest siostra - odwzajemnia jej uścisk czując ogromne szczęście.

- Czuje się dzisiaj o wiele lepiej, napełnia mnie radość - śmieję się powodując to samo u swojej towarzyski. Tak dawno jej siostra tego od niej nie słyszała.

- Oby tak szybko nie uciekła - łapie ją za nos.

- Kocham Cię Mika.

- Ja ciebie też, NaMiko.

   Dziewczyna opuściła swój pokój w celu wykonania porannej rutyny, jak zwykle to robiła.

W łazience plątało się jeszcze kilka starszych dziewczyn, które zbytnio nie zwracały na nią uwagi, co nie przeszkadzało szesnastolatce. Gdy toaleta była już zdecydowania pusta, w końcu mogła się rozluźnić.

Spojrzała w swoje odbicie, zawsze słyszała jak bardzo przypomina NaMiko. Nie nawiedziła tego, ponieważ to nie ona przypomniała jej siostrę, tylko NaMiko przypominała ją. Nigdy starsza siostra nie kryła się z tym, jak bardzo by chciała być taka jak ona. Z czasem przerodziło się to w coś gorszego.

- Mamy jednakowe bluzki? Kiedy zdążyłaś ją kupić? - pyta zdziwiona widząc taką samą bluzkę na ciele starszej siostry.

- Teraz jesteśmy podobne i nikt w to zwątpi - powiedziała bez namiętnie.

- Jednak trochę się różnimy - mówi rozbawiona.

- Nie mów tak - odwraca do niej wzrok napełniony czarną i przeraźliwą pustką.

- To normalne, że wyglądamy trochę inaczej, nie jesteśmy w końcu bliźniaczkami - podkreśla. Dziewczyna nie wytrzymuje i zrzuca z umywalki wszystkie kosmetyki.

- Mówiłam, żebyś tak nie mówiła! - podnosi głos. Niepohamowany napad złości, to to, czego Mika chciała teraz uniknąć.

- Uspokój się - prosi ze skruchą. Zrozumiała, że to nie jest już nie winna zabawa w papugowanie.

    Wzdrygnęła się przypominając sobie  to zdarzenie. To wtedy zauważyła pierwsze oznaki problemu jaki miała NaMiko. Jej zwykłe upodobanie do młodszej siostry przerodziło się w chorą obsesję. Dziewczyna przestała być sobą, nie chciała nazywać się NaMiko. Pragnęła być jak jej młodsza siostra, pragnęła być nazywana Mika.

    Szesnastolatka opuściła natychmiast łazienkę.

Zatrzymała się w połowie drogi czując silny przewie chłodu. Jej wzrok skierował się do przodu. Żwawym krokiem w kierunku, gdzie stała dziewczyna podążał Jungkook.

Swoim wściekłym wzrokiem odpychał od siebie ludzi,  którzy odrazu schodzili mu z drogi. Tylko Mika stała na środku  przyglądając się jak wkurzony chłopak pędzi w jej stronę. Był oczywiście przekonany, że dziewczyna natychmiast zejdzie mu z parady, ale się przeliczył, gdy szatynka nie zmieniała swojej pozycji.

Zatrzymał się przy niej na tyle blisko, że Mika bez problemu ujrzała jego powiększone źrenice.

- Zejdź mi z drogi, dziecko - powiedział łagodnym, choć złowrogim głosem.

- Masz dużo miejsca, aby normlanie przejść - odpowiedziała gorzko. Chłopak prychnął wypuszczając powietrze z ust.

- Nie radzę ci ze mną zadzierać - ostrzega ją uśmiechając się cynicznie.

- Mam gdzieś, co mi radzisz, nie masz żadnego prawa mną rządzić - powiedziała odważnie. Nie bała się chłopaka, była przekonana, że on tylko zgrywa takiego, aby wzbudzić podziw.

- Jesteś odważna jak na kogoś, kto wie z kim rozmawia - powiedział spokojnie. Dopiero teraz nastolatka zorientowała się, że pół korytarza wlepia w nich swoje ciekawskie i współczujące dziewczynie oczy.

- Wiem kim jesteś i to nie zmienia, że będę traktować Cię inaczej - burknęła i odeszła szybko chowając się w swoim pokoju.

    Dotarło do niej, co przed chwilą się stało. Postawiła się największemu postrachowi w szkole, co w dalszym ciągu było dla niej niedorzeczne. Nigdy nie była z siebie tak dumna jak teraz. Nie jest osobą, którą może pomiatać byle kto. Zna swoją wartość i tego będzie się trzymać.

    Do pokoju szesnastolatki wpada przerażona Mora i odrazu naskakuje na koleżankę.

- Widziałam całe zajście na korytarzu! Czyś ty zwariowała?! - krzyknęła widocznie zdenerwowana.

- O co ci chodzi? - marszczy brwi siadając na łóżko.

- Czemu postawiłaś się Jungkookowi, wiesz co ci teraz za to grozi?! - jej mina ze złości przeszła na zmartwienie.

- Nic mi nie zrobi - dziewczyna jest pewna swoich słów.

- Nie znasz go - skrzyżowała ręce nie wierząc, że jej koleżanka mówi takie rzeczy.

- Ty też go nie znasz - prychnęła z uśmiechem.

- Znam go na tyle, aby wiedzieć, że twoje dni są policzone. W ostatnim roku pod koniec semestru nękał taką przekonaną dziewczynę jak ty. Trafiła do psychiatryka, bo wpędził ją o obłęd. Zniszczył ją - powiedziała łamliwym głosem. Nie mogła znieść myśli, że Mikę może spotkać coś podobnego.

- O czym ty mówisz? - w jej głosie było czuć nutkę strachu. Jakaś mała część mówiła jej, że popełniła błąd.

- Jungkook tworzy czarną listę śmierci, w tym momencie masz na niej pierwszy numer - powiedziała dając do zrozumienia dziewczynie, że jej zachowanie wobec chłopaka nie było dobrym pomysłem.

    Pierwszy raz po ciele nastolatki przepłynęły nie miłe dreszcze. Nie potrafiła wierzyć w te wszystkie historie o Panu Ciemności. Mroczy strój i mord w oczach nie robił na niej wrażenia. Lecz po szkole rozniosła się już plotka na temat jej porannej sytuacji z diabłem. Usłyszała wiele powodów, dla których zastanawiała się, czy nie zacząć się poważnie bać. Nie brzmiało to jak historie wyssane z palce.

- Mika, boję się. Oni mnie zniszczę - mówi załamanym głosem do telefonu.

- Nie zrobią tego, jesteś silna i nie do zdarcia - zapewniała ją dodając jakieś otuchy.

- Nie mam siły juz udawać, że wszystko jej w porządku - jej głos coraz bardziej się załamuje.

- Nie możesz się oddać, nie pokazuj im swojej słabości NaMiko.

    Mika od zawsze była silna psychicznie. Dobrze umiała sobie radzić z problemami, którym do tamtej pory największym była NaMiko. Wzbudzała tym podziw u starszej siostry, więc wmawiała jej, że jest równie nieokiełzana jak ona, wiedząc, że i tak straciła ona na to siły, aby jej w to uwierzyć. Nie mogła pokazać swojej słabości, nawet jeśli być może miała zapłacić za to życiem. Walczyła zbyt długo, by nie oszaleć przez NaMiko, teraz też nie potrafiła do tego dopuścić..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top