39. Kłótnie.

Siedziała w ciszy z rodzicami w jej szkolnym pokoju, gdzie zawsze kończyli dzień odwiedzin. Mika przez parę minut zastanawiała się jak zacząć rozmowę na temat przeszłości. Nie wiedziała, jak na to zareagują, zwłaszcza, że po ostatniej rozmowie z mamą, obydwie były na siebie złe, a zachowanie matki było jednoznaczne z tym, że wiedzą coś czego ona nie powinna odkryć. Podeszła w końcu do biurka i ujęła w ręce folię z papierami pokazującymi kontakt między NaMiko, a rodzicielką.

- Kochani - odezwała się po chwili.

- Tak córeczko? - zapytała rodzicielka.

- Chcę wam coś pokazać, coś co niedawno odkryłam - mówiła drążącym głosem. Bała się ich reakcji, a jeszcze bardziej bała się prawdy.

- Nam możesz wszystko powiedzieć - odezwał się tata. Dziewczyna podeszła do matki i rzuciła jej na kolona dokument.

- Co to takiego? - zapytała.

- Sama zobacz - kiwnęła głową. Jej rodzicielka zawahała się chwilę, aż w końcu wyjęła pierwszą kartkę i zaczęła czytać. Gdy skończyła pośpiesznie wyjęła drugą, a widać po niej było że robiła coraz bardziej zdenerwowana. W końcu rzuciła papiery na podłogę i wstała.

- Skąd to wszystko masz?! - warknęła zła, był to dla Miki znak, że jej podejrzenia były słuszne.

- Znalazłam - opowiedziała pewnie.

- Gdzie to znalazłaś?! Jakim prawem?! - krzyczała wściekła.

- Kochanie, spokojnie - jej mąż próbował ją uspokoić.

- Żądam w końcu poznania prawdy, przez cały czas mnie okłamujecie - powiedziała stanowczo.

- Ty wścibski dzieciaku! To co stało się w przeszłości nie powinno być twoją sprawą - wycedziła jej matka.

- Przyznajesz się, że coś ukrywacie? Dobrze wiem, że mam w tym swój udział, chcę się dowiedzieć jaki! - podniosła głos.

- Powinnaś przestać się w to wytracać! NaMiko nie żyje, to wymazany temat - odpowiedziała wrogo.

- HaeSoo uspokój się! - krzyknął ojciec.

- Chcę poznać prawdę! - nastolatka również krzyczała.

- Nie ma żadnej prawdy, to nie jest rozmowa na teraz - powiedział ojciec.

- NaMiko była problemem, wielką ulgę dało nam to, gdy w końcu się zabiła!

- Jak możesz tak mówić, mamo! To była twoja córka - powiedziała zawiedziona jej słowami.

- Ona już dawno przestała nią być. Kochałam ją, ale to co robiła zmywało pomału to uczucie - wysapała.

- Słyszysz, co mówisz? - jej oczy zaszły łzami.

- HaeSoo, już dość - odezwał się jej mąż - chodźmy już.

- Nie szperaj już więcej w tej sprawie, zapomnij o tym, tak będzie lepiej dla wszystkich - powiedziała do córki i biorąc torebkę podeszła do drzwi.

    Wyszli szybko zostawiając ją samą. Dziewczyna zaczęła krzyczeć rozwalając wszystko dookoła, była wściekła. Teraz już dobrze wiedziała, że jej rodzice okłamują ją na każdym kroku i musi być to coś poważnego, skoro nie powiedzieli jej prawdy nawet wtedy, gdy pokazała im znalezione dowody. Bolały ją słowa matki wypowiadane o NaMiko. Co takiego zrobiła jej siostra, że ich własna rodzicielka tak o niej mówiła? Jedno jest pewne, że nie przestanie dalej szukać odpowiedzi na wszystkie pytania. Jest już blisko i nie może teraz odpuścić.

    Zapukała do drzwi od pokoju jej przyjaciela, gdzie mieli się spotkać. Cały czas była wściekła i musiała jak najszybciej wyrzucić z siebie złość. Nie minęła chwila, gdy w progu drzwi stanął Hoseok.

- To ty, wejdź - wpuścił ją do środka. W pokoju była już Mora.

- Jesteś zła, mów co się stało? - zauważyła jej przyjaciółka.

- Pokłóciłam się z rodzicami - powiedziała siadając na krześle.

- Aż tak źle? - zapytał brunet.

- NaMiko w przeszłości wzbudziła w nich nienawiść. Zrobiła coś, co bardzo ich skrzywdziło - mruknęła krzyżując ręce.

- Wiadomo, co?

- Kazali mi się nie wtrącać się w nie swoje sprawy, ale ja nie mam zamiaru się poddać, gdy zostało nam tak mało - spojrzała na chłopaka ze złym wzrokiem.

- W takim razie, co robimy? - zapytała Mora.

- Potrzebuje porozmawiać z Jungkookiem, powiem mu czego się dzisiaj dowiedziałam. Spotkałam wczoraj JiSoo, powiedziała mi, że go i NaMiko połączyły problemy - powiedziała.

- Jakie problemy?

- To od niego wyciągnę, jestem wściekła i nie pozwolę mu się już wymigać - warknęła zaciskając usta.

- Jesteśmy blisko, w końcu go pokonamy.

- My go zniszczymy, zapłaci mi za te miesiące męki. Teraz ja prowadzę tę grę - warknęła i wstała, aby następnie opuścić z hukiem pokój.

    Kierowała się do jego pokoju, żeby z nim porozmawiać. Miała wiele do wyrzucenia i tym razem nie będzie wysłuchiwać dziecinnych podtekstów z jego strony. Liczyła na poważną i szczerą rozmowę, inaczej to ona rozpęta burzę.

    Zapukała z całej siły do drzwi i skrzyżowała ręce czekając, aż łaskawie jej otworzy. Gdy nikt się nie pojawiał ponowiła czynności dwa razy mocniej.

- Wyluzuj, bo mi drzwi rozwalisz - koło niej pojawił się nagle Pan Ciemności.

- Przyszłam w końcu się rozmówić - warknęła. Diabeł czuł bijącą od niej wściekłość, co niezmiernie mu się podobało.

- Zapraszam do środka - otworzył drzwi i wypuścił ją. Dziewczyna weszła i stanęłam na środku pokoju tupiąc nogą.

- Odkryłaś prawdę? - zapytał z uśmiechem.

- W tej sprawie właśnie przybyłam. Wiem, że zadawałeś się z NaMiko, bo obydwoje się rozumieliście ze względu na wasze problemy - wycedziła. Nie mogła pohamować swojej złości.

- Jestem pod wrażeniem, czyli wiesz jaki problemem miała NaMiko? - zapytał ściągając z siebie swoją skurzaną kurtkę.

- Mam dość tej porąbanej gry, liczę, że w tej chwili wszystko mi wyśpiewasz - wysapała podchodząc do niego. Diabeł spojrzał na nią rozbawionym wzrokiem, po czym się zaśmiał.

- Głupie dziecko, nie tak się umawialiśmy - powiedział prosto w jej twarz.

- Na nic się z tobą nie umawiałam. Skończ się bawić i rozwiążmy to jak dojrzali ludzie - kiwnęła głową.

- Dojrzali? W tym momencie to ty zachowujesz się jak niedojrzałe dziecko. Zamiast ruszyć mózgiem, dajesz ponieść się emocjom - cmoknął z niezadowolenia.

- Myślisz, że przy tobie da się chłodno myśleć? Wywołujesz u ludzi nerwy swoimi dziecinnymi zabawami, zamiast przejść do konkretów i załatwić wszystko szybko i prosto - syknęła mrużąc oczy. Chłopak uśmiechnął się będąc pod wrażeniem jej postawy.

- Pierwszy raz tak mądrze gadasz, ale ja tylko dostosowałem się do twojego intelektu. Skoro jesteś dzieckiem, to chyba normalne, że lubisz się bawić, a że nie sprawia ci to przyjemności to tylko lepiej dla mnie - powiedział siadając na łóżku. Był bardzo pewny siebie, wiedział, że nastolatka nie będzie w stanie go złamać.

- Masz zadziwiające poczucie humoru. Nie interesują cię ludzkie uczucia, bo zwyczajnie w świecie sam ich nie masz. Co się z tobą stało człowieku? Byłeś kiedyś normalnym chłopakiem z uśmiechem na twarzy, a teraz siedzi przede mną prawdziwy potwór, który tylko wszystkich odtrąca i wyniszcza! Nigdy nie będziesz szczęśliwie żył, bo na takich ludzi jak ty w końcu przychodzi pora i nieźle im się obrywa! - wykrzyczała, a jej oczy już paliły się od łez. Diabeł patrzył na nią pustym wzrokiem, choć w środku poczuł mocne ukłucie spowodowane jej słowami, ponieważ miała racje. Stał się potworem, lecz do tej pory nigdy mu to nie przeszkadzało.

- Gdybyś odkryła prawdę, wiedziałabyś dlaczego taki jestem - odezwał się w końcu.

- Daj juz z tym spokój! Wiem, że jesteś taki, bo twoja dziewczyna zmarła, ale gdybyś wziął się w garść mógłbyś wszystko sobie poukładać, ale ty wolałeś zamknąć się w sobie i stać się tym kim jesteś teraz, a ja muszę za to ponosić konsekwencje - powiedziała, a jej złe emocje zaczęły słabnąć.

- Nie masz o niczym pojęcia! To ty do tego wszystkiego doprowadziłaś, to ty wszystko zniszczałaś! - wybuchnął wstając. Dotarło do niego, że zaczął przez nią mięknąć, a chciał tego uniknąć. Nastolatka nie była świadoma, jakie piekło wyrządziła swojej siostrze te kilka miesięcy temu, a Jungkook musiał to znosić.

- Masz mi coś za złe, to mi to powiedz, a nie w coś grasz! Wyrzuć to z siebie - powiedziała dotykając jego ramienia, na co on natychmiast wyrwał się z jej uścisku.

- Sama do tego dojdziesz, wtedy zaboli bardziej. Masz cierpieć, a to ci w tym pomoże - wycedził patrząc na nią morderczym wzrokiem.

- Hah, a ty dalej swoje - prychnęła - ale wiesz, co? Miarka się przebrała, nie będę tego dłużej znosić.

    Spojrzała na niego z pogardą, po czym wyszła z jego pokoju na końcu trzaskając drzwiami. Granice zostały dzisiaj przekroczone, a Mika nie mogła dalej pozwalać na takie traktowanie. Skoro ma cierpieć i brać udział w jakieś nienormlanej grze, to nie widzi dalszej przyszłości w tej szkole. Podjęła decyzję :

    Jeszcze dzisiaj opuści internat i na zawsze zapomni o tym, co ją tutaj spotkało..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top