38. Wznowione
Siedziała wieczorem na krześle tępo patrząc na drzwi, przez które zaraz mieli wejść Mora i Hoseok. Wezwała ich, ponieważ musiała pokazać im, co odkryła. Nie zapomniała o tym, że zrezygnowali z całych poszukiwań, ale w tym momencie miała niezły trop i nie mogła go tak po prostu zignorować. Liczyła, że wspólnie do czegoś dojdą i uda im się to jakoś rozwiązać.
Była już coraz bardziej zniecierpliwiona, gdy jej przyjaciele nie pojawili się kolejną minutę. Buzowało w niej wiele emocji i nie umiała ich powstrzymać. Wstała z krzesła i zaczęła krążyć po pokoju, aż w końcu usłyszała odgłos otwieranych drzwi.
- Jesteśmy! - krzyknął Hoseok.
- Czemu tak długo? - warknęła podenerwowana. Obydwoje odrazu dostrzegli jej wrogość.
- Spokojnie, co się tak pienisz? Reklamy się przedłużyły - wyjaśniła Mora.
- Nieważne, trzymajcie - powiedziała podając im papiery ze spisami rozmów telefonicznych. Wzięli je do ręki i bez słowa zaczęli czytać.
- Co to jest? - zapytał Hoseok.
- A nie widać? Rozmowa telefoniczna między moją mamą, a NaMiko nie wiele przed jej śmiercią - odpowiedziała.
- Skąd to masz? - odezwała się blondynka.
- Byłam w piwnicy i przeszukałam akta szkolne, aż trafiłam na to. Jest tego więcej.
- Myślałem, że zakończyliśmy poszukiwania - powiedział brunet już nic z tego nie rozumiejąc.
- Tak, ale spotkałam dzisiaj Jungkooka. Nie był zadowolony, gdy powiedziałam, że odpuściliśmy całą sprawę. Nakierował mnie, abym pomówiła z rodzicami, ponoć mogą wiele skrywać - wytłumaczyła gestykulując.
- To trochę rozwiewa sytuacje, ale jak masz zamiar z nimi porozmawiać, skoro twoja mama była zdenerwowana, gdy wspomniałaś o Jungkooku?
- Mam zamiar wykorzystać do tego, te papiery - pokazała za folię, która leżała na biurku - to trochę odświeży im pamięć, jeśli na pewno coś ukrywają.
- Mika, to coraz bardziej robi się dziwne, a ja zaczynam się martwić - powiedziała Mora podchodząc do niej.
- Myślisz, że mi jest łatwo? Muszę dowiedzieć się całej prawdy, to w końcu jest powiązane z moją rodziną, czyli też ze mną. Nie musicie mi pomagać, jeśli macie wątpliwości - powiedziała smętnie.
- Nawet tak nie mów, obiecaliśmy pomóc i nie zmienimy zdania. Prawda, Mora? - brunet zwrócił się do dziewczyny.
- Tak, oczywiście - westchnęła - nie możemy się wycofać, to dla ciebie i dla nas zresztą też, bardzo ważne.
- Sama nie jestem przekonana do tego wszystkiego. Tak nagle dowiaduję się, że moja rodzina przez tyle miesięcy skrywała przede mną wiele mrocznych tajemnic. To naprawdę ciężki do przetrawienia - mruknęła. Czuła się zraniona, że ją okłamywano.
- Nie martw się, może prawda w cale nie jest taka tragiczna - pocieszała ją.
- Tutaj w grę wchodzi NaMiko i Jungkook, dwa chodzące czyste zła, prawda przekroczy nasze oczekiwania - powiedziała z niesmakiem.
- W każdym bądź razie nie jesteś z tym sama - wtrącił chłopak.
- Tak, to wiele dla mnie znaczy. Musimy jeszcze poszperać, coś czuje, że odkrycie prawdy nie będzie takie proste.
- Damy radę, porozmawiaj jutro z rodzicami. Spotykajmy się później u mnie, gdy skończy się dzień odwiedzin - powiedział, na co nastolatki tylko kiwnęły głową.
Szesnastolatka była bardzo przygnębiona faktem, że jej rodzina miała przed nią jakiekolwiek tajemnice i do tego bardzo mroczne. Bolało ją również to, że w grę wchodził diabeł, chłopak który nękał ją na każdym kroku. Była wściekła na NaMiko, że zadawała się z kimś takim, nawet jeśli nie wiedziała, co na nią zsyła to miała jej to za złe. Żyła tylko z nadzieją, że szybko uda jej się dojść do prawdy i że nie będzie ona tak straszna jak podejrzewa.
Wyszła z pokoju w celu wykonania wieczornej rutyny, gdy w oczy rzuciła jej się idąca korytarzem JiSoo. Przeszedł do głowy nastolatki pomysł, aby ponownie z nią porozmawiać i postarać się jednak coś z niej wyciągnąć. Mogła ona jej naprawdę pomóc, więc nie miała zamiaru tak po prostu odpuścić.
- JiSoo! - krzyknęła do niej. Starsza uczennica odwróciła się napięcie i ujrzawszy młodszą koleżankę uśmiechnęła się promiennie.
- Mika, w czym znowu rzecz? - zapytała podchodząc do niej.
- Posłuchaj, ja wiem, że już wszystko sobie wyjaśniłyśmy, ale w tym momencie jesteś mi niezmiernie potrzebna - powiedziała z nadzieją w oczach. Czarnowłosa zrobiła niezadowoloną minę i głośno westchnęła.
- Naprawdę nie umiem ci pomóc, jeśli jesteś ciekawa przeszłości to sama będziesz musiała ją odkryć. Nic tu po mnie - powiedziała, po czym zaczęła odchodzić, lecz nastolatka natychmiast ją zatrzymała.
- Proszę - spojrzała na nią błagalnie. Dziewczyna spojrzała w jej proszące oczy, aż w końcu poddała się.
- Jungkook dwa lata temu uchodził za wspaniałego i szczęśliwego chłopaka, natomiast twoja siostra od zawsze miała brudne ręce, choć przy ludziach grała dobrą istotkę z uroczą twarzyczką. Między innymi, dlatego się zaprzyjaźniłyśmy.
- Więc, co ich połączyło? - zapytała z wewnętrzną radością, że JiSoo postanowiła wyjawić jej prawdę.
- Problemy - odpowiedziała.
- Problemy? - powtórzyła marszcząc brwi - mówisz o chorobie psychicznej NaMiko?
- Nie do końca, ale to również miało swój udział. Obydwoje mieli ciężko w życiu, co równą się z tym, że się rozumieli - wyjaśniła. Mika była zaskoczona jej wypowiedzią, ponieważ nie tego się spodziewała.
- Co było tymi problemami?
- Tutaj już pozostawię to tobie. Nie mogę być osobą, która ci to powie, gdyż nie jestem na to odpowiednia - powiedziała i już nie zważając na nic odeszła.
Dziewczyna nie wiele rozumiała z przebiegu rozmowy. NaMiko miała jakieś problemy poza chorobą? Przecież powiedziałaby jej o tym. Kolejna tajemnica, która była przed nią skrywana, ciekawe kiedy to wszystko wyjdzie na jaw. Musiała za wszelką cenę poznać dokładny powód ich wspólnej sympatii. Połączyły ich problemy, więc Mika będzie musiała je poznać.
Robiła ostatnie poprawki przy wieczornej toaletce zanim położy się spać. Spojrzała ostatni raz na swoje zmęczone odbicie i biorąc wszystkie rzeczy ze sobą wyszła łazienki. Stanęła jak wryta, gdy ujrzała stającego przy jej pokoju chłopaka. Tego samego, którego nakryła ponad tydzień temu z kartką w ręce. Czego on tu znowu szuka? Czy to aluzja? Schowała się na progiem od łazienki i z zaciekawieniem patrzyła na jego poczynania. Tajemniczy uczeń rozejrzał się po korytarzu, po czym głośno wzdychając wykonał trzy głośne walnięcia do drzwi jej pokoju.
- A więc to ty ciągle pukasz - szepnęła nie mogąc w to uwierzyć.
Prześladowca uciekł szybkim biegiem, wcześniej rzucając na wycieraczkę kartkę. Mika natychmiast podbiegła do niej i podniosła ją z podłogi. Spojrzała w kierunku, w którym uciekł chłopak, ale już go nie było. Weszła do pokoju i cicho zamknęła za sobą drzwi. Usiadła na łóżku i przeniosła swój wzrok na papierek.
- Czy to na pewno prawda? - zapytała sama siebie. Odwinęła notkę i ujrzała tylko namalowane serce.
- Co to ma niby znaczyć? - jęknęła patrząc na obrazek.
Zrezygnowana odrzuciła kartkę na podłogę i opadła na łóżko. Ponawiając pytanie : Czy to aluzja? Niby wiedziała, że ma problemy z głową, ale to wszystko wyglądało tak realistycznie i do tego odkryła sprawcę nocnych hałasów. Więc czy to aluzja czy rzeczywistość?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top