36. "Chcesz się poddać?"

Chłopak patrzył szeroko otwartymi oczami, na stającą przed jego drzwiami dziewczynę. Nie spodziewał się jej tutaj o tej porze, zwłaszcza, że gdy wyjdzie na jaw jej przybycie, to oboje mogą za to mocno dostać. Dostał zakaz zbliżania się do nastolatki i musiał, dla własnego dobra, spełnić ten rozkaz.

- Jimin, proszę, pomóż mi - powtórzyła błagalnie.

- Mika, nie powinnaś tutaj przychodzić - powiedział ciągnąć ją w swoją stronę, tak, aby nikt ich nie zauważył. Liczył, że przez czas ich rozmowy Jungkook się nie pojawi.

- Wiem, ale potrzebuje cię - spojrzała w jego oczy, na co on natychmiast odwrócił wzrok. Umiał być wobec niej niezmiernie uległy.

- Do czego, niby? - prychnął.

- Chcę wiedzieć, co wydarzyło się te pół roku temu i jestem pewna, że znasz całą prawdę - odpowiedziała pewnie.

- To, co się wydarzyło nie dotyczyło mnie i dobrze o tym wiesz. To twoja przeszłość, a nie moja - mruknął patrząc na nią pustym wzrokiem. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.

- Pogrywasz sobie ze mnie? Myślisz, że nie wiem, że Jungkook ci wszystko wyśpiewał jak na spowiedzi? Od kiedy jesteś po jego stronie!? - warknęła zła. Nie panowała nad swoimi słowami, za wszelką cenę pragnęła poznać prawdę, że nie zwracała uwagi na swoje poczynania.

- Jesteś nie sprawiedliwa. Jungkook to mój przyjaciel i nigdy bym go nie zdradził, ale w tym momencie oskarżasz mnie bezpodstawnie. Jestem neutralny, jeśli chodzi o tę sprawę i nie mam zamiaru się w to wtrącać - powiedział spokojnie, choć jego wzrok jak i mimika twarzy były obojętne.

- Nie rozumiesz, jestem w kropce, a mój czas mija - powiedziała próbując powstrzymać łzy.

- Nie potrafię ci pomóc - przekręcił głową. Mika puściła go czując, że jest w totalnej dziurze, a jedyna osoba, na którą liczyła, właśnie się od niej odsunęła.

- Przeszukałam każdy możliwy kąt, każdy trop na jaki trafiłam, a kiedy proszę cię o pomoc, ty nie potrafisz?! - fuknęła oburzona. Była nim zawiedziona.

- A czego ode mnie oczekujesz? Że powiem ci wszystko, co wiem? A no tak, przecież JA NIC NIE WIEM i wbij sobie to do głowy - podkreślił lekko zdenerwowany.

- Od kiedy jesteś taki? - zapytała cicho.

- Jaki? - burknął.

- Taki chamski i bezduszny, twój przyjaciel Cię zmienia - odpowiedziała niedowierzając jego zachowaniu.

- Mika, coś ci się wydaje i skończmy naszą rozmowę na tym etapie, nic ode mnie nie wyciągniesz - powiedział zrezygnowany. Nie było mu dobrze z tym jak ją traktował, ale nie miał innego wyboru.

- A więc tak, w takim razie nie będę zaprzątać już twojej głowy. O mnie się nie martw, jakoś dam sobie radę - powiedziała zawiedziona.

    Odeszła smutnym krokiem zostawiając go zakłopotanego. Chłopak miał świadomość, jakie piekło zwojował dla niej diabeł. Dziewczyna miała mało czasu, a on dobrze wiedział, że nie jest i nie będzie ona w stanie odkryć prawdy zupełnie sama. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mógł jej pomóc.

    Wróciła zdenerwowana i zawiedziona do pokoju, gdzie zostawiła zdezorientowanych przyjaciół. Nie mogła zaakceptować tego, jak Jimin ją potraktował. Widziałam w nim zawsze dobro i wiedziała, że pomimo jego znajomości z diabłem byłby w stanie jej pomóc. Czyżby się pomyliła, a Jimin to taki sam diabeł, jak jego przyjaciel?

     Mora oraz Hoseok odrazu zauważyli stan w jakim jest Mika, ale posłusznie czekali, aż w końcu pierwsza coś powie. Nastolatka wlepiła w nich swoje oczy, próbując dobrać słowa.

- Kończymy poszukiwania - odezwała się w końcu. Oni spojrzeli na nią zszokowani.

- Jak to? - zapytali chórem.

- A wiecie gdzie szukać dalej? - zapytała, ale w odpowiedzi usłyszała tylko milczenie.

- Pójdę jutro do Jungkooka i powiem, że wygrał - mruknęła podchodząc do łóżka.

- I co teraz? Co się stanie? - zapytała Mora.

- Jak myślisz? - prychnęła.

- Przepraszam, wpakowałam was w kłopoty i teraz przeze mnie mocno ucierpicie. Diabeł przyrzekł mi, że jeżeli wplątałam w to was to nie pominie żadnego - dodała ze smutkiem. Jej przyjaciele spojrzeli na siebie i głośno westchnęli.

- To nie może się tak skończyć - odrzekła blondynka - musi być jakieś wyjście, jakiś trop, który nas poprowadzi.

- Można jeszcze raz przeszukać szkolne akta i..

- Nie - przerwała szatynka chłopakowi - to czas, aby odpuścić. Nie będę już brała udział w tej idiotycznej grze, to co wydarzyło się w przeszłości już nas nie dotyczy.

- To co? Mamy czekać, aż Jungkook nas dorwie? - zapytała blondwłosa.

- Może to głupie, ale nie wierzę, że wyrządzi nam krzywdę - powiedział brunet.

- Żartujesz, prawda? Od prawie trzech miesięcy jestem na totalnym wykończeniu, nęka mnie każdego dnia, czasem używając nawet przemocy. Bawi się z nami w jakieś durne gry, a na dokładkę podniósł rękę na Morę - fuknęła nastolatka będąc bliska płaczu. Męczyła ją już ta cała sytuacja.

- Czyli, co? Zabije nas? Wierzycie w to? - zapytał patrząc na jedną i drugą.

- Ja już w nic nie wierzę i szczerze, mam tego dość. Niech robi ze mną, co zechce, raczej nie ma takiej rzeczy, która by pogorszyła mój stan - wymamrotała kiwając głową.

- Nie, to chyba jakiś żart! - wybuchnął łapiąc się za kark i krążąc po pokoju.

- To co mamy robić? - odezwała się blondynka.

- Czekać - wzruszyła ramionami szesnastolatka.

- Nie bądźcie naiwne, nawet jeśli posunie się do jakiegoś czynu to powinnyście z tym walczyć, a nie czekać - oburzył się. Nie wyobrażał sobie, żeby diabeł mógł ich skrzywdzić, za coś takiego. To było dla niego niedorzeczne i nie chciał w to wierzyć.

- Chyba Hoseok ma racje - przytaknęła mu Mora. Mika spojrzała na nich dziwnym wzrokiem. Wątpili w mroczne czyny szkolnego diabła, bo nie mieli z nim, aż takiej styczności jak ona. Niestety nie wiedziała, że kilka miesięcy temu, jej przyjaciel przechodził zupełnie przez to samo.

- Możecie myśleć, co wam tylko przyjdzie do głowy, ale ja na tę chwilę, nie chcę nawet sobie tego wyobrażać.

- Chcesz się poddać? - zapytał ją. Dziewczyna wahała się nad odpowiedzią.

- Czuje zmęczenie, więc położę się już spać - powiedziała beznamiętnie. Chłopak i dziewczyna zrezygnowali z dalszej walki z przyjaciółką. Miała ona już tak wyprany mózg, że nie docierały do niej inne drogi.

- Śpij dobrze.. - powiedzieli i wyszli nie mówiąc już nic.

    Mika opadła na łóżko zakrywając swoją twarz rękoma. To nie tak, że się poddała. Nie miała żadnej opcji, która mogła by ją jakoś uratować. To jak stanie na przepaścią bez możliwości ucieczki. Wiesz, że musisz skoczyć, ponieważ nie ma innego wyjścia. Nieważne ile by szperała na ten temat, nie znajdzie niczego, co jest dość dobre, aby móc to wykorzystać. Zebranie w całość wszystkich zdobytych informacji nie przynosi niczego. Stała w miejscu.

- Co za porąbana gra - jęknęła uderzając pięściami o łóżko.

    To, co przyniosło za sobą przybycie do tej szkoły nie jest normalne. Na każdym kroku kryją się jakieś tajemnice, które trzeba rozwiązać. To wyczerpujące. Najgorszą rzeczą, było powiązanie jej rodziny z Jungkookiem. Nie mogła uwierzyć, że miała lub ma coś z nim wspólnego. Dlaczego NaMiko była taka głupia? Dlaczego jej to zrobiła? Czy przewidziała, że zsyła na Mikę taką tragedię? Odpowiedzi na te pytania są dość ciekawe, ale trudne do zdobycia..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top