29. Odzyskanie
Wszystko zaczynało się komplikować i coraz bardziej pogarszać. Mika była już tym wszystkim zmęczona, a co gorsza, to miało zamiaru się skończyć. Nie radziła sobie z tym sama, dlatego brakowało jej przyjaciół. Mogła na nich liczyć, a teraz, kiedy ich odtrąciła, musiała samodzielnie przez to przechodzić. Sama sobie za to dziękowała, tylko na własną ręką pozwoliła im odejść.
Dziewczyna siedziała na parapecie otwartego okna i tępo patrzyła przed siebie. Po wczorajszej sytuacji na stołówce nie opuściła pokoju do samego wieczora i następnego dnia, przez co została wezwana przez dyrektorkę w celu rozmowy za opuszczenia coraz większej ilości zajęć. Nie pozostało jej wówczas, jak przeprosić i bronić się ciągłym złym samopoczuciem. Powiedzenie wtedy prawdy niosłoby za sobą ogromne konsekwencje, jakie diabeł by dla niej przygotował. Teraz najbardziej obawiała się wyjść z pokoju, aby pójść na lekcje. Niedawno, co przestali jej dokuczać, a nagle historia miała się powtórzyć.
Usłyszała pukanie do drzwi swojego pokoju. Zeszła z parapetu i ruszyła w ich kierunku z nadzieją, że po otwarciu ich nie zobaczy Jungkooka. Chwyciła za klamkę i z lekkim zawahaniem się otworzyła drzwi.
- Mora - powiedziała na jej widok i bez chwili namysłu przytuliła się do niej. Brakowało jej blondynki.
- Też się cieszę na twój widok - zaśmiała się.
- Nie powinnaś tutaj być, jeśli Jungkook nas zobaczy..
- Nie ma go w szkole, poszedł z klasą na jakąś wystawę - przerwała jej, na co nastolatka odetchnęła z ulgą.
- Czemu przyszłaś? - zapytała wpuszczając ją do środka.
- Wiem jak źle się teraz czujesz, nie mogłam zostawiać Cię w takim stanie - powiedziała z troską.
- Martwisz się o kogoś takiego jak ja? - zdziwiła się, że mimo krzywdy Mora jej znienawidziła.
- Co ma niby znaczyć to pytanie?
- Źle Cię potraktowałam. Odeszłam bez słowa i unikałam na wszystkie możliwe sposoby - wyjaśniła patrząc w podłogę.
- Myślisz, że nie domyśliłam się, że to przez Jungkooka? Wiem, że próbowałaś chronić mnie i Hoseoka - powiedziała łapiąc ją za dłonie.
- Ja jestem chora.
- Chora? Wierzysz w to? - przewróciła oczami.
- Stało się coś, co tylko mnie w tym przekonało. Nie rozumiesz, jest gorzej..
- Mika, nie ważne - przerwała jej - zmyje z ciebie te brednie, których się zasłuchałaś, to nie jest koniec świata.
- Hoseok nie jest na mnie zły? - zapytała ze strachem.
- Bardziej jest mu przykro. Obiecał Cię chronić i że przejdziemy przez to wszystko wspólnie, wielkim bólem było dla niego to, kiedy postanowiłaś odejść - odpowiedziała. Mika tego właśnie się obawiała.
- Nie mogłam inaczej, teraz jesteście bezpieczni.
- Ale ty nie jesteś - powiedziała smutnie.
- To nie jest teraz ważne. Przetrwam to, a wy nie będziecie cierpieć - mruknęła odchodząc od niej.
- I uważasz, że to sprawiedliwe? Chcesz chronić nas, a sama masz cierpieć? - podeszła do niej.
- Zależy mi na was - szepnęła czując w ustach smak słonych łez.
- Nam na tobie też, dlatego skończmy z tym i przejdźmy przez to razem - nalegała z nadzieją w głosie. Mika odwróciła się do niej i spojrzała w jej oczy.
- Tęskniłam za tobą - powiedziała doszczętnie zalewając się łzami.
- Czyli wracasz?
- Ale obiecaj mi, że Jungkook o niczym się nie dowie - wystawiła mały palec w stronę przyjaciółki.
- Obiecuje - złączyła ich palce, po czym mocno się przytuliły.
- Idziemy na zajęcia? - dodała po chwili.
- Po wyjściu z tego pokoju czeka mnie niesamowite piekło. Od wczoraj oczekuje najgorszego - jęknęła patrząc na drzwi.
- Na twoim miejscu nie miałabym się czego obawiać. Jungkook zakazał wszystkim wspominania o tym, co się wczoraj stało - powiedziała z uśmiechem. Mika po raz kolejny była zaskoczona postępowaniem diabła.
- On coś kombinuje, Mora - mruknęła.
- Nie martw się, ja i Hoseok nie dopuścimy do tragedii. Po za tym Jimin i Taehyung nie są również z tego zadowoleni.
- Jak to? - zdziwiła się.
- Gdyby nie Jimin, Jungkook nie zakończyłby wczorajszej sytuacji, z tego co mi wiadomo Taehyung dał mu niezły wykład na twój temat - wytłumaczyła. Szesnastolatka nie mogła uwierzyć w jej słowa.
- Wszystkim nam się za to oberwie, rozumiesz? Będziemy go jeszcze błagać o litość - powiedziała przekręcając głowę z niezadowolenia.
- Nie będę zaprzeczać, ale siedzimy w tym bagnie wszyscy i jakoś będziemy musieli walczyć - dodawała jej sił.
- Jimin i Taehyung nie przejdą na naszą stronę, nie zrobią mu tego..
- To prawda, ale to kwestia czasu, aż mu się przeciwstawią. Pomiata nimi, a oni długo nie będą na to pozwalać - powiedziała pewnie.
- Nie podoba mi się to..
- Nie mamy innego wyjścia, znajdzie nas, nawet jeśli uciekniemy - mruknęła dotykając jej ramienia.
Mika była szczęśliwa, że udało jej się odzyskać Morę, ale dobrze wiedziała, że będzie miało to swoją cenę. Zwłaszcza, że Jungkookowi postawili się Jimin i Taehyung, a to jedyna rzecz, która rozwściecza go najbardziej. Będzie obwiniał o to ją i raczej nie wróży to nic dobrego. Kończył się już drugi miesiąc jej tortur, a dziewczyna już tyle zdążyła znieść. Czy uda jej się pokonać diabła? Pokaże czas i jej silna psychika, która swoją drogą już jest na wykończeniu.
Ostatnia lekcja dobiegała końca, przez co Mika z niecierpliwieniem patrzyła na tykający zegar, który miał zaraz wskazać pełną godzinę. Nastolatka ledwo zniosła ósmą lekcje w sali i pragnęła odpocząć w swoim pokoju. Do tego potrzebowała znaleźć Hoseoka, aby go przeprosić i błagać o zrozumienie. Mora obiecała jej w tym pomóc.
Gdy zabrzmiał dzwonek szesnastolatka opuściła klasę i szybko podbiegła do swojej szafki, w celu schowania książek. Ale nim zdążyła cokolwiek zrobić, poczuła jak ktoś przytula ją od tyłu. Mika oderwała się od danej osoby i odwróciła do niego przodem.
- Hoseok! - powiedziała szczęśliwie.
- Mora powiedziała mi, że wracasz! Zmądrzałaś - powiedział ponownie ją przytulając.
- Wybaczyłeś mi? - zapytała zdziwiona.
- Dalej jestem na ciebie zły, ale strasznie za Toba tęskniłem. Mora wytłumaczyła mi, że chciałaś nas tylko chronić i rozumiem to. Zachowałem się jak egoista - wyjaśnił na jednym wdechu.
- Jest w tym też moja wina, odsunęłam was od siebie bez konkretnych wyjaśnień.
- Ważne, że wróciłaś po rozum do głowy i mogę zrobić w końcu to - powiedział, po czym pociągnął ją za nos, jak zwykle to robił. Mika zaśmiała się.
- Brakowało mi tego - posłała mu uśmiech.
- Co z Jungkookiem? - zmienił temat niszcząc dobrą atmosferę.
- Rozmawiałam już o tym z Morą i doszłyśmy do wniosku, że on o niczym się nie dowie. Kiedy jest w pobliżu najlepiej trzymajmy się od siebie z daleka - odpowiedziała cicho.
- Jesteś pewna, że to dobre rozwiązanie? - nie był przekonany.
- Na tę chwilę nic nie jest dobrym rozwiązaniem, ale to teraz będzie najbardziej skuteczne - westchnęła.
- Nie mam wyboru jak się tylko zgodzić, ale nie myśl sobie, że odpuszczę Jungkookowi jego wczorajszy czyn, przegiął i mam ochotę mu to uświadomić - powiedział wkurzony.
- Lepiej tego nie wypominaj, na jego prośbę wszyscy o tym nie gadają i mogę jeszcze normalnie chodzić po tych korytarzach.
- Sadzisz, że to go usprawiedliwienia i zmywa zły uczynek? Upokorzył Cię, a ja mam odpuścić? - wyglądał za wzburzonego jej słowami.
- Na pewien czas żadne z nas nie może się wychylać, jasne? Jungkook coś kombinuje, więc grajmy grzecznych - powiedziała wciąż cichym głosem, aby nikt nie usłyszał tematu ich rozmowy.
- Mam wrażenie, że teraz ty coś kombinujesz.
- Ja chcę tylko przetrwać..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top