23. Niegrzeczny podryw

Po wczorajszej nocy Mika była wykończona. Mimo obecności Mory, nie zmrużyła nawet na chwilę oka. Czuła wokół nadpływające niebezpieczeństwo i wolała czuwać, aż przyjdzie. Dzisiaj był dzień odwiedzin, na który szesnastolatka nie bardzo wiedziała czy się cieszyć. Nie miała siły na udawanie szczęśliwej i zadowolonej szkołą, ale wiedziała że będzie musiała. Jej głowę zaprzątała również wczorajsza sytuacja z diabłem. Przytulenie go wywołało u dziewczyny dziwne emocje, których nie mogła zrozumieć.

    Stanęła przy swojej szafce, w celu wsadzenia do niej książek na jutrzejsze zajęcia. Po drodze dręczyło ją paru uczniów, ale próbowała to zignorować jak zwykle to robiła. Po otwarciu metalowych drzwiczek na ziemię wypadła mała karteczka. Nastolatka podniosła biały papier do ręki i ujrzała na środku wielki napis

"Wariatka"

    Dostawała takie liściki codziennie o podobnej treści, więc nie zdziwiło jej to. Wyrzuciła karteczkę do stającego obok śmietnika i wróciła do pakowania, aż pojawiła się przy mniej Mora.

- Hej, co robisz? - zapytała uśmiechając się do niej promiennie.

- Hej, pakuje książki na jutro, żeby później nie biegać do szafki - odpowiedziała pokazując na stos książek, które trzymała w ręce.

- Przyjeżdżają do ciebie dzisiaj rodzice? - rzuciła wyciągając z kieszeni telefon, który akurat zawibrował.

- Tak, za niedługo tu będą - powiedziała patrząc na poczynania koleżanki.

- Zgadamy się później, SooYang napisał, żebym przyszła.

- Dobrze, to do później - pomachała jej i chwilę później zniknęła.

     Mika wróciła do swojej wcześniej czynności, gdy nagle poczuła czyjeś ręce na swoich biodrach. Odwróciła się napięcie i ujrzała stającego przed nią SooYanga.

- SooYang? Nie powinieneś być teraz z Morą? - zapytała zdzwiona.

- Z Morą? Ta wiadomość to tylko taki pretekst, aby sobie poszła. Przyda nam się w końcu chwila prywatności - powiedział dotykając jej policzka. Dziewczyna niezadowolona z jego zachowania odsunęła go od siebie.

- O czym ty mówisz, jakiej prywatności? Jesteś chłopakiem Mory, zapomniałeś? - fuknęła wysyłając mu oburzone spojrzenie.

- To tylko na pokaz, dobrze wiem, że Cię kręcę. Od dłuższego czasu zarzucasz na mnie wędkę, a mi się to coraz bardziej podoba - mruknął jej do ucha.

- Coś ci się chyba pomyliło - zaśmiała się ponownie go od siebie odsuwając.

- Skończmy udawać, pociągasz mnie - powiedział próbując ją pocałować, ale w tym samym momencie ktoś go od niej odciągnął.

- A ja ciebie pociągam? - zapytała osoba, która okazała się być Jiminem.

- Przeszkadzasz - warknął SooYang z pogardą.

- Wybacz, ale z tego co widzę dziewczyna nie jest tobą zainteresowana, a do tego gdybyś nie pamiętał to masz już dziewczynę - powiedział podnosząc brwi do góry.

- Nie twój interes - wycedził.

- Może nie mój, ale mam już sporo haków na ciebie i jeśli jeszcze kiedykolwiek chcesz zadowolić się jakąś laską to nie każ mi tego rozprzestrzeniać - powiedział z cynicznym uśmiechem.

- Żałosne - burknął i odszedł popychając go mocno z barka.

- Ostry ma temperament - zaśmiał się rudowłosy, gdy chłopak zniknął.

- Dzięki za ratunek - powiedziała dziewczyna zamykając szafkę.

- Nie dziękuj, dobrze, że byłem to ja, a nie Jungkook.

- Twierdzisz, że byłoby gorzej? - zapytała żartem.

- Jungkook go nienawidzi, a ja mu się nie dziwię. Ma nieźle u niego za uszami, a raczej wolelibyśmy uniknąć rozlewu krwi - powiedział cicho.

- Może w końcu ktoś by nim porządnie potrząsnął, to jak traktuje Morę jest dla mnie denerwujące.

- Lepiej trzymaj się od niego z daleko, najlepiej od każdego chłopaka, Jungkook by tego nie zniósł i wtedy naprawdę źle by to się skończyło - przewrócił oczami, nie do końca myśląc co przy niej mówi. Dziewczyna zmarszczyła brwi ze zdziwienia. Jimin lekko się spiął, jakby wypaplał przed chwilą czyjąś wielką tajemnicę.

- Wiesz jaki on jest, nie znosi ludzi, a skoro obiecał odwrócić od ciebie każdego to nie powinnaś się przy nikim kręcić - powiedział szybko patrząc dookoła.

- Dlaczego mi pomagasz?

- Ja Cię ostrzegam - mruknęła spuszczając wzrok.

- Nie wychodzi ci udawanie Jungkooka - przekręciła głową.

- Nie udaje go..

- Ale starasz się do niego upodobnić, nie jesteś taki - powiedziała dotykając jego ramienia.

- O mnie nie się martw - zaśmiał się - po prostu trzymaj się siebie i nie wychylaj.

- Nie wiele mi to pomaga - westchnęła. Nagle pojawił się przy nich Hoseoka, nie do końca zadowolony z widoku Jimina obok Miki.

- Cześć - odezwał się rudowłosy kiwając do niego.

- Cześć, zgubiłeś Jungkooka? - burknął.

- Spokojnie już sobie idę - podniósł ręce w geście obronnym.

- W takim razie do widzenia - na jego twarzy wciąż malowało się niezadowolenie.

- Tak, narazie - powiedział smętnie i odszedł. Dziewczyna patrzyła jak znika za korytarzem.

- Hoseok, źle go potraktowałeś - oburzyła się krzyżując ręce.

- Czego on od ciebie chciał? - zapytał ignorując jej wcześniejszą wypowiedź.

- Tylko mi pomógł - wzruszyła ramionami.

- Pomógł? Nie powinnaś z nim gadać, dobrze wiesz z kim się zadaje - powiedział z troską w głosie.

- Tak wiem, ale on jest...inny - spojrzała w kierunku, w którym jeszcze niedawno odchodził rudowłosy.

- Inny? Nie znasz go..

- To prawda, ale go rozumiem. Jest przyjacielem Jungkooka i to normalne, że stara się do niego dostosować.

- Cała ta ich trojka jest siebie warta. Jimin i Taehyung to jego pieski, a jaki pan taki pies - próbował wbić jej to do głowy.

- Jesteś niesprawiedliwy - mruknęła.

- Mika, po prostu się martwię - złapał ją za rękę.

- Dziękuję, ale wiesz, że gdybym potrzebowała pomocy to zwróciłabym się do ciebie - posłała mu uśmiech.

- Ale i tak powinnaś uważać - powiedział ciągnąć ją za nos, wywołując u niej śmiech.

    Mika nie brała do siebie słów przyjaciela. Czuła, że Jimin miał dobre intencje i tak samo jak Taehyung próbuje zadowolić Jungkooka. W końcu diabeł ma trudny charakter, a jako jego przyjaciele woleliby mu nie podpaść i dziewczyna to rozumiała. Było jej tylko przykro, że Hoseok tego nie dostrzegał..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top