☆Rozdział II☆
☆Kokichi pov☆
Obudziłem się słysząc głosy, które należały do... Kaito i Maki?
-To dziwne, debil nie powinien jeszcze spać? - pomyślałem wstając z łóżka, po czym popłynąłem do salonu gdzie ich zastałem.
-Oh gremlin wstał. - westchnęła Maki widząc mnie.
-Mi ciebie też dobrze widzieć Maki~! - odpowiedziałem jej, uśmiechając się szeroko aby ją zirytować.
-Bez wzajemności. - wymamrotała, odwracając wzrok.
-A teraz może mi ktoś wytłumaczyć jakim cudem Kaito zwlokł dupę z łóżka tak wcześnie? - zapytałem wskakując na kanapę, siadając między Kaito, a Maki.
-Wcześnie? To ty dzisiaj zaspałeś. - odpowiedział na moje pytanie Kaito, przewracając oczami i spychając mnie z kanapy.
-Owwie! - krzyknąłem, udając, że mnie to zabolało, jednak oni tylko się zaśmiali.
-Wczoraj musiałem być naprawdę zmęczony skoro spałem dłużej niż zwykle.. - pomyślałem, z powrotem siadając na kanapie.
-Tak czy inaczej, ja z Maki-roll wychodzimy na ran...-zaczął mówić mój durny brat, jednak Maki zasłoniła mu ręką usta.
-...na normalny spacer. - dokończyła Maki.
-Tak, tak. - przewróciłem oczami. - Idźcie i nie traćcie mojego cennego czasu! - powiedziałem, próbując zrzucić Kaito z kanapy, jednak jako iż był większy, nawet nie drgnął.
Zamiast tego, westchnął i wstał. Maki zrobiła to samo i zanim się obejrzałem zostałem sam.
To nie był pierwszy raz kiedy Maki i Kaito gdzieś wychodzili. Zawsze upierali się (w zasadzie tylko Maki), że były to tylko przyjacielskie wyjścia. Jednak ja wiedziałem swoje i tylko czekałem aż oficjalnie powiedzą, że są razem. Z resztą Maki przychodziła do nas tak często, że była dla mnie prawie jak rodzina. Co nie zmienia faktu, że nie przepadaliśmy za sobą i najlepiej było gdy przebywaliśmy co najmniej trzy metry od siebie.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić, podpłynąłem do kuchni aby zjeść śniadanie. Nie miałem pojęcia co robić tego dnia. Na razie wolałem nie przychodzić do Himiko, a już szczególnie do Rantaro.
Postanowiłem więc spędzić dzień z Ibuki (Nie cały oczywiście, w końcu obiecałem Shuichiemu, że się z nim spotkam).
Kiedy w końcu zjadłem śniadanie, od razu popłynąłem w stronę domu Ibuki. Na szczęście nie spała i od razu otworzyła mi drzwi.
Nie wiedząc kiedy, od razu zostałem zaciągnięty do jej salonu na karaoke.
Oczywiście miałem świetny głos, więc każda piosenka wychodziła mi znakomicie. Aczkolwiek skłamałbym gdybym powiedział, że Ibuki również nie miała talentu, szczególnie, że muzyką zajmowała się od zawsze.
Tracąc poczucie czasu na dobrej zabawie (w pewnym momencie nawet doszła do nas Mikan- dziewczyna Ibuki i jakimś cudem namówiliśmy ją aby śpiewała z nami) nawet się nie obejrzałem kiedy był już czas aby pójść na spotkanie z Shuichim. W zasadzie... Kiedy ogarnąłem, że czas już się zbierać, byłem pewny, że się spóźnię.
-Wybacz Ibuki, muszę już iść. - powiedziałem, odkładając plastikowy mikrofon na bok. - Albo to było kłamstwo~.
-Ow szkoda, Ibuki przygotowała świetną piosenkę! - westchnęła ze smutkiem Ibuki, mając małą chrypę.
-U-um m-myślę, że p-powinnaś już przestać s-śpiewać n-na dzisiaj, bo b-będzie cię bolało g-gardło.. - wtrąciła się cicho Mikan, stojąc z boku.
-Skoro Mikan tak mówi to tak Ibuki zrobi! - odpowiedziała jej entuzjastycznie Ibuki, przytulając nieśmiałą dziewczynę.
-Jaak słodko. - przewróciłem oczami, uśmiechając się. - A teraz poważnie, muszę iść. Do kiedyyyś~! - pożegnałem się, po czym nie zwlekając dłużej, zacząłem płynąć w stronę miejsca spotkania.
Tak jak zwykle droga zajęła mi trochę czasu- w końcu nie była zbyt krótka. Dlatego też, miałem nadzieję, że Shuichi nie pomyślał, że go wystawiłem i sobie nie poszedł. W końcu spotkanie z nim to jeden krok do przodu aby dowiedzieć się czegoś więcej!
W końcu dotarłem na miejsce, wynurzając głowę od razu gdy tylko spod wody zobaczyłem most. Spodziewałem, że będzie na nim siedział Shuichi i pisał wiersze, jednak tym razem siedział na brzegu, bez torby którą ostatnio miał ze sobą.
Wykorzystując to, że mnie jeszcze nie zobaczył, z powrotem zanurzyłem głowę w wodzie i podpłynąłem do brzegu, aby go wystraszyć.
-BUU! - krzyknąłem, wyskakując z wody i wskakując na brzeg, tak, że tylko mój ogon zanurzony.
Oczywiście dostałem reakcję taką jaką chciałem.
-A-AH! - wystraszył się Shuichi, drżąc.
-Nishishi udało mi się cię wystraszyć~. - zaśmiałem się, chcąc mu dokuczyć.
-N-na to wychodzi. - odpowiedział mi, uśmiechając się lekko. - Szczerze mówiąc myślałem, że nie przyjdziesz.. - powiedział nieśmiało, patrząc w ziemię.
-Jestem zbyt miły i kulturalny aby to zrobić! Aczkolwiek to brzmi jak coś co mógł zrobić Kaito. - przewróciłem oczami, myśląc o swoim bracie.
-...Kaito? -powtórzył Shuichi, patrząc na mnie spod swojej czapki.
-Yup! To jest mój starszy, głupi brat. - odpowiedziałem śmiejąc się.
-Oh nie wiedziałem, że masz brata. - wymamrotał Shuichi.
-Oczywiście, że nie wiedziałeś, w końcu spotykamy się dopiero trzeci raz! - powiedziałem, na co on tylko powiedział ciche "A-ah no tak" i zawstydzony zakrył twarz czapką, myśląc, że powiedział coś głupiego. - Mówiąc o rodzeństwie, masz jakieś? - zapytałem, ciekawy.
-N-nie, aczkolwiek chciałbym mieć.. - odpowiedział na moje pytanie.
-Czemu? - zapytałem, nie rozumiejąc.
Nie żeby Kaito był jakiś zły. Czasami mógł być...fajny i nie aż tak irytujący? Ale mimo wszystko, nie lepiej być czasami samemu?
-Wydaje mi się, że fajnie byłoby mieć kogoś z kim możesz porozmawiać a-albo jeśli macie wspólne zainteresowania t-to też może być całkiem ciekawie..-wytłumaczył, znowu odwracając wzrok, chyba nie przyzwyczajony aby mówić tak "dużo".
-Być może, ale przynajmniej nie jesteś zmuszony być dzień w dzień z irytującym starszym bratem, który nie potrafi sobie zrobić nawet śniadania. - zaśmiałem się, myśląc o nieporadności Kaito. - Z resztą, w szkole jest wielu ludzi, nie mogliby spełnić takiej roli?
-Ah p-pewnie tak, ale umm...myślę, że to nie to samo. - odpowiedział.
-Pożyczyłbym ci mojego brata, ale wątpię aby to było możliwe. - zaśmiałem się po raz kolejny, tym razem wywołując również śmiech od Shuichiego.
-Myślę, że możesz go sobie zostawić.. - powiedział Shuichi, uśmiechając się lekko.
-To nie tak, że mam inny wybór. - wzruszyłem ramionami, zmieniając pozycję z siedzącej na leżącą.
Przez moment nastąpiła cisza, jednak w pewnym momencie Shuichi postanowił ją przerwać.
-U-um mówiłeś mi wczoraj trochę o swoich przyjaciołach...Himiko i uh.. R-rantaro? - powiedział niepewnie, na co ja tylko pokiwałem głową. - M-mógłbyś powiedzieć coś o nich więcej? T-twoje historie były całkiem ciekawe.. - dokończył nieśmiało, nasuwając czapkę na oczy.
-Yup yup, ale pamiętaj, że wszystko to co powiem, może być kłamstwem~! - przypomniałem mu, starając się ukryć swój entuzjazm.
Zazwyczaj wszyscy uważali, że za dużo mówiłem (oprócz Ibuki) i rzadko kiedy ktokolwiek chciał słuchać moich (i tych prawdziwych i tych zmyślonych) historii. Shuichi był chyba jedyną osobą, która pierwsza kiedykolwiek mnie poprosila abym coś opowiedział i skłamałbym gdybym powiedział, że mnie to nie ucieszyło.
-A więc kiedyś razem z Ibuki, zrobiliśmy prank na Byakui... - zacząłem opowiadać, jedną z wielu historii, która wydarzyła się nie tak dawno.
Takim sposobem zacząłem mu mówić wszystkie historie jakie tylko przyszły mi do głowy. Ku mojemu zdziwieniu Shuichi mnie słuchał od czasu do czasu nawet dopytując się o szczegóły. Widząc, że mnie słuchał byłem jeszcze nadziej zmotywowany aby opowiadać mu dalej, jednak w końcu (po dosyć długim czasie) powiedziałem mu chyba wszystkie historie, które pamiętałem.
-...i takim sposobem Kaito zamknął mnie we własnym pokoju i tego dnia poznałem ciebie. Koniec! - skończyłem mówić, dopiero wtedy zauważając, że praktycznie zapominałem aby brać przerwy na oddech.
-Wow twoi przyjaciele i ogólnie twoje życie brzmi dosyć ciekawie. - zaśmiał się Shuichi, w końcu coś mówiąc.
-Bo tak właśnie jest~! Tak czy inaczej, teraz twoja kolej, co ty robisz na codzień? - zapytałem go, chcąc wiedzieć o nim coś więcej.
-Uh w zasadzie nic ciekawego...wstaję rano, idę do szkoły, wracam po południu i się uczę. Potem zazwyczaj czytam książkę i idę spać...dosyć późno. - powiedział w skrócie Shuichi. - Z-z tym, że teraz zaczęliśmy się spotykać, więc moja rutyna trochę się zmieniła.
-Mogłem się spodziewać, że taki nudziarz jak ty będzie czytał! - zaśmiałem się, na co on tylko się zawstydził i nasunął czapkę na twarz, tak, że widziałem tylko czubek jego nosa i usta. - Żartowałem, książki raczej są...fajne? Nie wiem nigdy nie czytałem.
-Nigdy nie czytałeś? - powtórzył z niedowierzaniem Shuichi.
-A jak według ciebie funkcjonował by papier pod wodą? - spytałem go, przewracając oczami.
-A-ah racja, wybacz! - przeprosił mnie od razu Shuichi, sam nawet nie wiem za co. Po prostu taki już chyba był. - J-jeśli chcesz...o-oczywiście nie naciskam...mógłbym kiedyś przynieść jakąś książkę..-zaproponował nieśmiało.
-Ooo brzmi ciekawie! Chyba, że to było tylko kłamstwo~. - powiedziałem uśmiechając się szeroko.
-Czyli... - zaczął mówić Shuichi, najwyraźniej nie wiedząc czy ma następnym razem wziąć ze sobą książkę czy nie.
-Czyli...możesz przynieść. Tylko pamiętaj, żeby nie była nudna. I żadnych romansów! - dokończyłem, wystawiając język z obrzydzeniem. - Już mi wystarczy, że Kaito i Maki liżą się codziennie na kanapie!
-...Robią to? - dopytał Shuichi, również wyglądając na zniesmaczonego.
-Nahh, jeszcze nie, ale jestem pewien, że niedługo tak będzie. - westchnąłem, na co Shuichi tylko się cicho zaśmiał.
-Może nie będzie tak źle. - uśmiechnął się lekko Shuichi, chcąc mnie pocieszyć.
-Oby. - zdążyłem powiedzieć tyło tyle zanim kieszeń Shuichiego zaczęła wydawać dziwne dźwięki. - Huh? Co to? - zapytałem, wskazując na źródło dźwięku.
-A-ah to tylko mój telefon, k-ktoś do mnie dzwoni. - wytłumaczył Shuichi, jednak ja i tak nic nie zrozumiałem. - Wybacz na moment. - powiedział jeszcze tylko tyle, zanim wyjął z kieszeni dziwne pudełeczko i przyłożył je do ucha.
Zaciekawiony zacząłem się temu przyglądać słysząc, że dźwięk się urwał, po chwili jednak zamiast niego usłyszałem, że ktoś...z niego mówił?
-T-tak?...A-ah um...z-zrobiłem...n-na spacerze...dobrze, w-wybacz. - powiedział tylko tyle Shuichi, zanim odłożył telefon na bok.
-Co to było? - zapytałem, wciąż ciekawy.
-M-moja mama zadzwoniła, chciała się tylko zapytać gdzie jestem.. - odpowiedział mi Shuichi.
-A gdzie ona jest? Zamknięta w tym...pudełku? - znowu spytałem, nadal nie rozumiejąc nic.
-C-co? N-nie! Jest w domu, p-po prostu telefony...umożliwiają komunikację na odległość. - wyjaśnił mi po raz kolejny, dzięki czemu w końcu choć trochę zacząłem rozumieć.
-OoOo mogę zobaczyć? - zapytałem.
-Jasne, t-tylko nie upuść go do wody, nie jest wodoodporny.
-W takim razie wszystko jasne, czemu u nas takich nie ma. - pomyślałem, biorąc "telefon" do ręki.
-UHh Shuichi, gdzie się go włącza? - zapytałem, nie mając pojęcia co robić.
-Ten przycisk. - wytłumaczył, klikając w niego, sprawiając, że zaczął świecić.
-OOo dzięki. - powiedziałem tylko tyle, zanim zacząłem się zastanawiać czy coś powinienem kliknąć i jak tak to co.
-N-nie ma na nim dużo. Jest parę gier, youtube, wiadomości...nic ciekawego. - powiedział Shuichi, jednak mimo wszystko i tak byłem zafascynowany dziwnym urządzeniem.
Zastanawiając się przez moment, w końcu dotknąłem palcem ikonkę "aparat", dzięki czemu ta rzecz natychmiastowo się włączyła i na ekranie było widać wodę przede mną.
-D-dzięki temu możesz robić zdjęcia, widzisz? - pokazał mi Shuichi, klikając duży okrągły przycisk, jednocześnie robiąc "zdjęcie".
-Woow i potem możesz w to wejść i zostaje w telefonie? - zapytałem, oglądając zdjęcie.
-Mhm. - pokiwał głową.
Oczywiście jako iż ta funkcja dosyć mi się spodobała, zacząłem robić zdjęcia wszystkiemu. Koloro...kwiatom, drzewom, wodzie, trawie...dosłownie czegokolwiek.
-H-hej takim sposobem zaraz skończy mi się pamięć! - zaśmiał się lekko Shuichi, zwracając na siebie moją uwagę.
-Uśmiechnij sięę~! - zignorowałem jego poprzednie słowa, zamiast tego chcąc zrobić mu zdjęcie.
-N-nie lubię zdjęć.. - wymamrotał zawstydzony, zasłaniając się rękami.
-Czemu? Są fajne! - stwierdziłem, próbując odwrócić aparat i zrobić zdjęcie sobie, jednak to było zbyt trudne i mi się nie udało.
-P-pomogę ci...wystarczy, że klikniesz ten przycisk...spróbuj teraz. - pokazał mi Shuichi, dzięki czemu na wyświetlaczu mogłem zobaczyć swoją twarz.
Oczywiście to był jego wielki błąd, ponieważ po tym zacząłem robić sobie mnóstwo zdjęć, wciąż zafascynowany nowym odkryciem.
-Hmm okej, już mi się znudziło. - wzruszyłem ramionami, próbując wyłączyć aparat. - Co my tu jeszcze mamy...
-T-tak jak mówiłem, parę gier, jednak rzadko kiedy w nie gram. - przypomniał mi Shuichi, podczas gdy ja zacząłem ich szukać.
W końcu, znalazłem dwie kolorowe ikonki. Kliknąłem w jedną z nich i od razu usłyszałem wesołą muzykę, a chwilę później zaczęła się gra.
-Uuu czemu wcześniej mi nie powiedziałeś, że masz takie magiczne pudełko? - zapytałem go, próbując grać.
-T-telefon i...nie wiem, jakoś tak wyszło. - próbował się wytłumaczyć, jednak ja byłem zbyt ciekawy aby go usłyszeć.
Po jakimś czasie, nagle telefon zrobił się cały czarny, a gra skończyła.
-UmM obiecuję , że to nie ja go zepsułem!- skłamałem, oddając go Shuichiemu, który przez cały ten czas był cicho.
-S-spokojnie, nie zepsułeś go, po prostu trzeba go naładować, żeby znowu działał. - wytłumaczył mi, chowając telefon z powrotem do kieszeni swoich spodni.
-Oh, czyli jednak nie są takie fajne jak myślałem. - westchnąłem.
-Tak czy inaczej...n-nie wiem czy zauważyłeś, ale jakiś czas temu zaczął się zachód. - powiedział mi Shuichi, pokazując na słońce.
-OHhh czy to oznacza, że będziesz musiał zaraz iść? - zapytałem go.
-Jeszcze nie, ale za jakiś czas już tak.. - westchnął.
-M'kay! I podsumowując...lubisz czytać, uczyć się i masz telefon. - powiedziałem, sumując wszystko czego się tego dnia dowiedziałem.
-Tak...czy to takie ważne? - zapytał, uśmiechając się lekko.
-Nah, po prostu byłem ciekawy tego wszystkiego! W końcu jestem na powierzchni dopiero trzeci raz. - odpowiedziałem mu.
-Czemu nie mogłeś wypłynąć wcześniej? - spytał, po czym spanikowany od razu dodał. - C-chyba, że to j-jest jakaś prywatna sprawa, j-jeśli tak to nie musisz mi mówić...!
-To nic takiego, po prostu moj brat..z resztą jak wszyscy, mają paranoję na temat tego jak strasznie tu niebezpiecznie.-odpowiedziałem mu, przewracając oczami.
-Mają po części rację...N-nie to, żebym ci c-chciał kiedykolwiek c-coś zrobić, o-obiecuję, że nie jestem niebezpieczny...! Po prostu...Syreny zawsze były tylko w legendach więc gdyby ktokolwiek inny cię zobaczył, mógłby być dosyć ciekawy i może...chciał cię wziąć ze sobą? - powiedział Shuichi.
-Być może, aczkolwiek jestem zbyt silny i groźny, aby ktokolwiek chciał do mnie podejść! - odpowiedziałem mu, pewnym siebie głosem. - Oprócz ciebie, ty jesteś dziwny.
-N-nie wiem czy to był komplement czy uraza.. - zaśmiał się lekko Shuichi.
-Pomyśl o tym jak chcesz! I nie to, żebym chciał się ciebie pozbyć, ale zaczyna się robić ciemno.-przypomniałem mu, patrząc na niebo.
-O-oh racja! N-nie chce żeby rodzice byli źli więc muszę już iść! - powiedział szybko Shuichi, wstając.
-M'kay! Nie zapomnij jutro przynieść książki! - przypomniałem mu po raz kolejny, będąc ciekawy jak to jest czytać.
-Jasne...! D-dzięki, za dzisiaj do jutra! - pokiwał szybko głową, zanim odbiegł i przebiegając przez most, zniknął z mojego pola widzenia.
Nie mając już po co dłużej siedzieć, zanurkowałem pod wodę i zacząłem płynąć w stronę ujścia rzeki do morza i do swojego domu.
Byłem zadowolony z tego jak poszedł ten dzień. Dowiedziałem się czegoś więcej o ludziach (mają magiczne pudeł...telefony), jednocześnie zaspokajając kolejną część swojej ciekawości. Do tego też lepiej poznałem Shuichiego i okazało się, że był lepszy niż myślałem. Wciąż odrobinę dziwny, ale przynajmniej nie irytował mnie tak jak Kaito, a był to duży plus (i komplement z mojej strony).
Po jakimś czasie tak jak zwykle dotarłem do swojego domu. Wykonując swoją codzienną rutynę (użeranie się z Kaito i zrobienie mu kolacji) poszedłem do swojego pokoju, aby zrobić aktualizację swojej ściany. Dorysowałem jedynie do niej telefon i strzałkę pokazującą w kierunku Shuichiego z napisem "lubi czytać". Dopisałbym coś jeszcze, ale stwierdziłem, że nie ma po co wchodzić w szczegóły.
Takim więc sposobem, spełniony poszedłem spać.
☆☆☆
Na razie ten ff jest nudny, ale jako iż będzie krótki to akcja rozwinie się już w następnym rozdziale czy coś XD
To tyle, do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top