Rozdział 17

Te czubki wyszły z domu , ruszyły do swoich drogich cacuszek i z piskiem opon odjechali. A ja? Zadowolony wyszedłem z mojej kryjówki i ruszyłem do drzwi wejściowych. Nosz mogłem się spodziewać , że zamknęli no cóż wziąłem na szczęście klucz od ich domu. No co?! Mieszkałem kiedyś z nimi pod jednym dachem ale wybrałem Billa. Mam też pewną tajemnicę ale to potem zdradzę hehe- podły ze mnie ludź. No dobra , otworzyłem jak najciszej drzwi wszedłem szukając Callie. Ej ale jej tu nie ma, zadzwoniłem do chłopaków:

- Hej, jej tu nie ma .

- Jak to nie ma?-Bill

- No na dole jej nie ma.

- To sprawdź na górze idioto.- Zayn.

- Okey, nie jestem idiotą!!!

- Idź jej lepiej szukaj.

- Dobra Zayn , ale potem Ci przywale.

Rozłączyłem się i ruszyłem schodami na górę. Otwierałem każde drzwi po kolei aż zostały ostatnie do pokoju Cama. Pociągnąłem za klamkę i nic, zamknięte będę musiał je wyważyć. Stop! Przecież klucz leży na komodzie ciołek z Ciebie, wziąłem go i otworzyłem drzwi najciszej jak się dało. Na łóżku leżała zwinięta w kulkę Callie, podszedłem do niej i związałem sznurkiem. Bill jest chory po co niby mam ją wiązać?! Ale nie będę się stawiać bo dostane w twarz, dziwne ona nadal śpi no cóż dla mnie nawet lepiej. Wziąłem ją na ręce i wyniosłem z domu wcześniej zamykając drzwi , które otworzyłem by nie wzbudzić podejrzeń. Ruszyłem do mojego samochodu, ojoj ona się we mnie wtuliła jaka słodziutka. Biedactwo pewnie myśli, że to Cameron to się zdziwi położyłem ją na tylne siedzenia i ruszyłem z piskiem opon.

Jay's POV

Impreza była świetna, tym razem nie piliśmy alkoholu przecież przyjechaliśmy naszymi autkami. Niall no kto by pomyślał szaleje z Lucy na parkiecie , chyba będą parą. Patrzyłem na nich dłuższą chwile, mój przyjaciel ją pocałował ona po chwili oddała pocałunek. Ruszyli do pokoju no nie znowu musze wkroczyć do akcji , bo jeszcze dzieci się pojawią hehe.

- Niall, mam nadzieje że....- co za gad przerwał mi.

- Jay nie jestem dzieckiem wiem.- ruszył z nią do pokoju.

Po 30 minutach wybiega z krzykiem.

- Co jest?

- Musimy wracać do domu, Callie jest w niebezpieczeństwie!

- O kurczaki dobra ty szukasz Mikea i Lukea, a ja Louisa i Cama.

Rozbiegliśmy się po całym domu Lucy był ogromny, nagle usłyszałem krzyk Camerona. Nie zważając na konsekwencje wleciałem do pokoju i myślałem ,że się cały zagotuje. Jakiś typ dobierał się do Cama , szybko podszedłem do kolesia i go pobiłem do utraty przytomności po czym przytuliłem kumpla i opowiedziałem o Callie. Jak tylko to usłyszał wybiegł z domu jak gepard , a ja za nim . Tam czekali na nas chłopcy, szybko wsiedliśmy do aut i odjechaliśmy.

Gdy byliśmy na miejscu Cameron wleciał pierwszy do domu i pobiegł do pokoju gdzie zostawił Callie. Po 3 minutach ruszyliśmy za nim na górę , widok był przerażający.... Nasz kumpel leżał na podłodze zwinięty w kulkę i głośno płakał. Podeszliśmy do niego , a on od razu się do nas przytulił gorzko szlochając.

Mike'sPOV

Cameron był załamany nie ruszał się z pokoju- wyglądał jak zbity pies, szukaliśmy Callie 5 dni przez ten czas nic nie jadł. Było widać jak cierpi w nocy musiałem z nim spać , ponieważ tak ryczał że koszmar. Zawsze gdy byłem przy nim on się we mnie wtulał jak w misia i mówił: „ Callie mój kotku Kocham Cię!!!,znajdę Cię obiecuję! " .Po czym całował mnie w głowę. Czułem się niekomfortowo, no dobra Cam jest bardzo przystojnym chłopakiem ale ja wolę laski , a teraz on bierze mnie za jedną z nich. Ja tu się załamię, o nie jutro Luke z nim śpi!!!

Niall'sPOV

Zszedłem na dół do kuchni gdzie byli już wszyscy oprócz Camerona. Nagle odezwał się Mike:

- Ja tak dłużej nie wytrzymam, wy teraz z nim śpicie!

- Ja na pewno nie.-Jay

- To jest nasz przyjaciel zróbmy tak: ja dzisiaj z nim śpię, Louis po mnie, po nim Luke, potem Jay i na końcu Mike.

- Okey- zgodziliśmy się.

Było już późno ruszyłem więc do Cama.

- Hej stary jak się trzymasz?

- Callie , koooochanie to ty?

O matko jest gorzej niż myślałem.

- Nie to ja Niall, ale jej szukamy i znajdziemy obiecuję.

- Callie to ty? Misiaczku chodź tu do mnie.

Nie mam wyjścia podszedłem do niego, on się we mnie wtulił jak w misia i mówił: „ Callie mój kotku Kocham Cię!!!  znajdę Cię!" pocałował mnie w głowę  i głośno załkał. Szybko go przytuliłem i szeptałem słowa otuchy.

Potem odpłynąłem do objęć Morfeusza. Następnego dnia zszedłem na dół i przywitałem się z chłopakami.

- To jest straszne on oszalał- załkałem.

- Spokojnie dzisiaj moja kolej , a wy szukajcie Callie .- Louis

Siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy gdy...

Hej wszystkim, dzisiaj powinien się pojawić jeszcze jeden rozdział:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top