Rozdział 14


Zayn'sPOV

Postanowiliśmy zemścić się na Camie i jego przyjaciołach, więc czekaliśmy aż wyjdą z domu. Po jakże długich 3 godzinach wszyscy wyszli, no to zaczęliśmy zabawę.

Ja ją uderzyłem , noi wiecie chciałem zgwałcić ale usłyszeliśmy c-  jak to mozliwe ,że tak szybko przyjechali. Dobra teraz trzeba uciekać ,a nie myśleć  o takich głupotach . Pomachalismy  Callie po czym
wyskoczyliśmy przez okno. To dopiero początek , zabawa dopiero się zacznie. Zapytałem:

- Chłopcy to co robimy dalej?

- Zayn, ty chyba dobrze wiesz macie mi ją tu sprowadzić.- odezwał się nasz szef, a my wybuchnęliśmy śmiechem.

- A co z nią zrobimy?- zapytał się Harry.

- Tego jeszcze nie wiem może sprzedamy albo zatrzymamy to się okaże.- mrugnął do nas Bill.

Harry'sPOV

W końcu się coś dzieje!!! Nasz plan na bank wypali trzeba tylko wyciągnąć tych debili w domu. Już mam:

- Ej już wiem co zrobić.

- Co?- zapytali moi przyjaciele.

- Zróbmy imprezę,zaprośmy ich i jak oni będą  się  świetnie  bawić  to my porwiemy Callie.

- Wyśmienity pomysł!

Zadzwoniliśmy do Luka:

- Halo?

- Tu Harry twój jakże miły, przystojny, utalentowany i skromny kumpel.

- Nie jestes moim kumplem . Czego chcesz?!

- Eh.. chciałem być miły, no ale cóż...

- Gadaj!!!- wydarł się na mnie.

- Zgadnij, chodzi o Callie macie nam ją oddać.

- Po moim trupie Styles.

- Da się załatwić Hemmings, żebyś potem nie żałował swojej decyzji.

Rozłączyłem się i schowałem twarz w dłoniach.

- Harry co jest?- zapytał Bill.

- Nie oddadzą jej.

-  Tępaku miałeś  zaprosić ich na impreze ,a ty wszystko zepsułeś .Dobra dzwoń do swojej laski , niech urządzi imprezkę.- Bill.

- Ale przecież..-przerwał mi Zayn.

- Oni nie wiedzą, że to twoja laska to dobra okazja by zwinąć dziewczynę.

Przybiliśmy sobie po piątce, a ja zadzwoniłem do Lucy( moja ukochana- nie no żart raczej ona robi to co ja chcę , no cóz nie ma do siebie szacunku. Więc to wykorzystuje):

- Hej Harciu!!- o nie znowu Harcio.

- Hej, wiesz potrzebuje twojej pomocy..

- No gadaj misiaczku-pysiaczku!

- Zrobisz imprezę i zaprosisz Luka, Louisa, Camerona, Mikea, Jaya i Nialla.

- Dobrze Harciu!!

- To już do nich dzwoń , niech przyjdą o 20 i nie mów że to mój pomysł. Jasne?!!

- Tak Harciu.- o nie znowu.

- Pa.

Rozłączyłem się za nim zdążyła cokolwiek powiedzieć hehe.

- Harciu!!!Chodź do mnie!!- wydarł się Zayn , a reszta zaczęła się śmiać.

- Misiaczku-pysiaczku !- ryknął Bill i znowu śmiech.

Lucy's POV

Zadzwoniłam do tych przystojniaków, rzecz jasna tylko do jednego z nich – nie będę kasy marnować na telefonie.

- Hej Luke , robię imprezkę i bez was nie będzie ona fajna wpadniecie?

- Hej Lucy jasne, a możemy wziąć osobę towarzyszącą?

- Nie za bardzo....

- No cóż... Ale i tak wpadniemy o której mamy przyjść?

- Najlepiej o 20.

- Spoczko foczko, hahaha.

- Ej nie jestem foczką!!!

- Dobra, spokojnie to pa.

- Pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top