Rozdział 1

Callie's Pov

- Driiiin!Driiin!Driiiiin!

Otworzyłam swoje ociężałe powieki i wyłączyłam ten jakże wkurzający dźwięk budzika. Spojrzałam na zegarek, o nie, jak zwykle zamiast wstać równo o 7.00 ja wstałam o 7.50 i co ja zrobię , mam tylko 10 minut by nie spóźnić się do szkoły. W końcu przestałam toczyć ze sobą rozmowę i wyskoczyłam jak z procy z cieplutkiego, kochanego i mięciutkiego łóżeczka. Postanowiłam, że założę dzisiaj krótkie dżinsowe spodenki a do tego czarny crop-top. Szybko się ubrałam i ruszyłam pędem do łazienki. Pomalowałam rzęsy i umyłam zęby. Potem nałożyłam na moje usta różową szminkę i wzięłam moje ulubione płatki w wersji mini do torby z książkami, po czym ruszyłam do szkoły. Dobiegłam do znienawidzonego budynku w 12 minut przez co spóźniłam się na pierwszą lekcję - matematykę. Przeprosiłam za spóźnienie i posłuchałam biadolenia na mój temat nauczycielki po czym usiadłam na swoje miejsce i zaczęłam robić zadania z podręcznika.

Cameron's Pov

- Cameron mam do Ciebie sprawę!- odezwał się mój przyjaciel Luke Hemmings.

- O co chodzi? Oby nie o zmywanie naczyń! Nie ja!

- Stary ogarnij się, o nie, ja też nie będę zmywał, ale nie chodzi o to...

- To o co? Wysłów się wreszcie!

- No więc, wiesz że potrzebujemy kasy i pomyślałem sobie , że pobawimy się troszkę w kryminalistów, no wiesz napady, wyłudzenia itp. Co ty na to?

- Stop, stop, stop! Ja to już robiłem, nie musisz mi tłumaczyć jak dziecku. Wchodzę w to!

- To super, a teraz idź obudź Mike'a.

-No nie, znowu?

- Nie moja wina, nikogo nie ma oprócz Ciebie w domu.

- Jak to, a Ty?

- Eh..Słyszysz ktoś mnie woła muszę już iść pa!

Ha ha ha, bardzo śmieszne zawsze kiedy Mike pójdzie się zabawić w klubie wraca potem pijany i jak zwykle to ja muszę go budzić. No dobra trzeba się pogodzić, że jest się dobrym kumplem i iść się nim zająć. Gdzie on jest? Muszę zadzwonić do Louisa.

- Hej Louis , widziałeś Mike'a? Co? Jak to śpi na stole w kuchni i przytula butelkę Whisky? Nie, nie cofnąłem się w rozwoju i nie musisz mi tłumaczyć co robi Mike jak się upije, tak wiem, że mu odbija. Dobra pa!

Ruszyłem we wskazane miejsce i zobaczyłem mojego przyjaciela, „ Kucyka Pony". No co? nie moja wina, że ciągle farbuje włosy i jak śpi, przytula do piersi zamiast Whisky, ogromnego słodkiego misia. No przecież musiałem zrobić zdjęcie, będzie co wstawić mu na urodziny na facebooka . No dobra trzeba go obudzić, podszedłem do jego ucha i z całej siły krzyknąłem:

- Mike, wstawaj przylecieli kosmici i chcą zmienić Cie w krowę uciekaj!!!

- Co?!AAA, nie wezmą mnie żywcem, Cam podaj mi broń!

- Stary tylko żartowałem, kosmici nie istnieją! Hahaha!- nie mogłem wytrzymać i zacząłem się z niego śmiać.

-Tak Cię to bawi?! -wkurzony zaczął mnie gilgotać

Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo zacząłem zwijać się ze śmiechu po podłodze i prosić Mike'a żeby przestał. Po mega długich 5 minutach odpuścił, a mnie udało się nie posikać i razem wybuchnęliśmy śmiechem.

Hej wszystkim, to moje pierwsze opowiadanie mam nadzieję, że się Wam spodoba i nie zanudzę was na śmierć 😂. Już wkrótce pojawią się nowe rozdziały, bądźcie czujni☺


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top