Wypadek

Wieczór spędzony w towarzystwie Nikoli wspominam bardzo dobrze. Pomimo tego że w dwóch gości się do nas przystawiało to i tak fajnie się bawiłam. Wróciłam do domu przed północą i odrazu poszłam spać bo jutro muszę pojawiać się wcześniej na budowie. Niestety wstałam o wpół do piątej a na budowie miałam być o szóstej. Nie zdąże na czas. Próbowałam jak najszybciej się ogarnąć ale kiedy już wychodziła był już po szóstej. Jeszcze dzisiaj korki w całym mieście na budowie będę jak dobrze pójdzie o siódmej. Stałam w korku w między czasie szef budowy dzwonił do mnie chyba z dziewięć razy pytając się co pięć minut gdzie jestem i kiedy się pojawię. Po prawie godzinie stania w korku byłam na miejscu. Zamknęłam samochód i udałam się już nie idąc a biedną w strone drzwi budynku. Byłam już na miejscu pierwsze co usłyszałam to kłótnie pomiędzy szefem a... Davidem! Weszłam na plan sprawdzić co się dzieje, na środku leżał potłuczone lustro które miało stać w głównym pomieszczeni gdzie mieli nagrywać główne sceny i co jeszcze mojego szefa który próbuje zatamować krwawienie z ręki Davida
Mężczyzna był już prawie cały w krwi.
- Jest już pani ja...

Pobiegłam w ich stronę

- Co się stało?

- Pan chciał mi pomóc w zawieszeniu tego lutra. Niefortunnie wyślizgneło mi się z tąk i uderzył o jeden z mebli ! rozbilo się raniąc przy tym pan Davida w rękę.

- Niech pan znajdzie jakąś apteczne...

- Dobrze
Pobiegł szukając ja w tym czasie zdjęciam płaszcz i usiadłam koło poszkodowanego.

W ciszy czekaliśmy na mężczyznę który miał przynieść apteczkę. Wybiegł z drugiego ponoszenia trzymając apteczkę w rękach

- Mam

Podła mi apteczkę. Wyjęłam bandaż i wogle utlenioną. Kiedy chciałam popatrzeć mu ranę o zaczął mi wygrywać bandaż z rąk.

- Poradzę sobie

- No pewnie... zabandażuje ci ją. A pan niech ściągnie ekipę, muszą to lustro sprzątnąć

- Oczywiście już dzwonię

Odeszł i pokei dzwonił do robotników.
Ja w tym czasie zabandażowałam rękę Davidowi.

- Rany nie są głębokie, ale może pójdziesz do domu

- Muszę zostać mam próby- ledwo wymamrotał coś

- W takim stanie chcesz uczestniczyć w próbach. Nie! jedziesz do domu. Weź kurtkę.

Już bez sprzeciwu założył kurtkę. Podeszłam do kierownika

- Odwioze go do domu proszę powiedzieć jeżeli się reżyser pojawi że miał wypadek. Później przyjde na budowę

- Dobrze tak powiem. Niech pani nie przyjeżdża my się tu wszystkim zamiemy.

- No dobrze...

Wyszliśmy z budynku.

- Ale to ty chcesz mnie podwieźć! Jeszcze umiem jedną ręką prowadzić.

Otworzyłam drzwi swojego auta

- Wsiadaj i nie marudź

- Okej

Byliśmy już w aucie po długim kręceniu się Davida jak się zapisać. Po kilku próbach w końcu mu wszystko

- No to wiesz chociaż gdzie jechać?

- Mniej więcej..

Po męczącej jeździe w korkach byliśmy już na miejscu. David mieszka w apartamencie.
Wyszliśmy z samochodu kiedy chciałam się już pożegnań dlategła że rękaw jego kurtki jest we krwi a on trzymam a rękę w miejscu rany.

- Pokaż tą rękę

- Nic mi nie jest dzięki że mnie za podwiezienie.

- Czekaj!- odchyliła rękaw kurtki cały bandaż był już w krwi- Muszę ci jeszcze raz ta rękę zabandażować. Mam plastry do zamykania ran w apteczce w aucie.

- Ale nie trzeba poradzę sobie

- Już nie zgrywaj takiego twardego. Upewnie się że do jutra się nie wykrywawisz i pójdę- wzięłam apteczkę z auta i poszłam za Davidem do mieszkania. Usiadł na sofie ja zdjęłam płaszcz i podeszłam do niego.

- Zdejmij kurtkę

Kiedy próbowała bez większego bólu zdjąć kurtkę ja w tym czasie wsiadłam szwy w plastrach na niezbyt głębokie rany.
Odeszłam mu bandaż, odkaziłam ranę i przykleiłam szwy. Na koniec zabandażowałam.

- Gotowe!

- Dzięki

- Dobra to ja już pójdę- wzięła apteczkę i wysłałam z sofy ale David załapał mnie za rękę i wstał

- Czego chcesz?

- Ciebie!

Przyciągnął mnie do siebie i zaczoł całować.

- Czekaj... czekaj

- Zakochałem się w tobie od razu kiedy cię zobaczyłem. Jestem najbardziej inteligentną, piękną i irytującą osobą jaką poznawałem. Kocham cię kiedy to w końcu dostrzeżesz.

- Teraz to dostrzegam

Zbliżył się do moiu ust i zaczęliśmy się całować. Położył mnie kanapie i zaczoł całować po szyi. Schodził na obojczyki. Zaczęłam rozpinać jego koszulę po czym załapał mnie pod udami ja objęłam jego talię i skierował się do sypialni. Położył mnie na łóżku i sprawnym ruchem zdjął ze mnie koszulę. Byliśmy już w samej bieliźnie przykrył nas kocem i zaczęliśmy się kochać ale tego juz może nie będę opowiadać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top