Koniec problemu?
Byłam już na korytarz gdzie leży Nikola. Zapach charakterystyczny dla szpitali był bardzo nieprzyjemny, chciałam jak najszybciej stąd wyjść. Weszłam do sali, na łóżku leżała torba a ona wpatrywała się w widok zza okna. Schowałam kluczyki do kieszeni beżowego płaszcz i wzięłam z łóżka torbę i powiedziałam:
- Cześć. To co gotowa?
- Na co? Na następne podcięcie sobie żył...
- Nie to miałam na myśli.
- Tak możemy już iść
Przepuściłam ją w drzwiach. Kiedy już przebrneliśmy przez wszystkie korytarze, schody i punkt wypisu mogłam nabrać świeżego powietrza.
Bez słowa przeszłyśmy drogę do samochodu. Otworzyłam samochód, kiedy zajmowała miejsce koło kierowcy ja otworzyłam bagażnik i włożyłam torbę. Wsiadłam do samochodu, momentalnie odwróciła się i udawała, że obserwuje samochód za oknem. Wsadziłam rękę do kieszeni sięgając po kluczyki i lekko westchnęłam.. przekręciłam je w stacyjce oddalając silnik, powoli wycofałam i ruszyłam w stronę mojego mieszkania.
Stojąc na światłach spróbował z nią porozmawiać:
- No i co?- zapytałam- wybaczysz mu?
- Ja nie wiem- westchnęła obracając w palcach pierścionek, po czym znowu zaczęła mówić: - z jednej strony kocham go i chce mu wybaczyć a drugiej strony nie potrafię zapomnieć mu tej zdrady.
- Ale on też cię kocha
- Wiem wiem...
- Więc w czym problem?
- Nie ma żadnego...
- No to porozmawiaj z nim. Zwioze cię do studia
- Ale że już mam z nim porozmawiać?
- Tak
Skręciłam w inną ulice zmieniaj trasę naszej podróży.
Zaparkowałam po drugiej stronie ulicy.
- No to idź do niego.
- Masz rację. Dzięki
Wyszłam z samochodu otwierając bagażnik: - nie zapomniałaś o czymś?
- No tak. Dzięki - wszła szybkim krokiem w stronę budynku. Uśmiechała się mówiąc już z daleka on niej
- Powodzenia
__________
Szłam szybkim krokiem. Dojście do właściwego budynku zajęło mi jakieś dziesięć minut. Przywitałam się z ochroniarzem i otworzyłam drzwi prowadzące przez korytarz z pomieszczeniami aktorów.
Weszłam do jego garderoby.
- Cześć
- Cześć- wstał i wziął odemnie torbę- co tu robisz?
- Przyszłam tu bo chciałam Ci coś powiedzieć... tylko niewiem od czego zacząć
- Najlepiej od początku- zdjął kurtkę z kanapy i usieliśmy.
- No tak...- byłam zdenerwowana - Powiem wprost.Nie mogę bez ciebie żyć, normalnie funkcjonować bez względu co się stało kocham cię i nie mogę o Tobie zapomnieć. Nie rób tego więcej. Dobrze?
- Dobrze
- Obiecaj?
- Mhm... Obiecuję
___________
Przygotowałem dla nas kolację, chciałbym jej to wszystko wynagrodzić. Nigdy nie chciałbym jej stracić.
Spojrzałem na zegar wiszący w salonie, wskazywał osiemnastą. Róża powinna za niedługo wrócić do domu. Zacząłem nakrywać do stołu cały czas o niej myśląc. Zapaliłem świeczki, a stół przystroiłem płatkami czerwonych róż. Drogę do sypialni również nimi usypałem. Zadowolony z mojej roboty wyciągnąłem komórkę i wybrałem do niej numer. Oznajmiłem że mam dla niej niespodziankę i zaproponowałem spotkanie u mnie. Zgodziła się. Będzie za pół godziny. Miałem jeszcze czas żeby się ogarnąć.
Usłyszałem dźwięk dzwonka więc podszedłem do drzwi. Przekręciłem klucze i otworzyłem.
- Hej
- Cześć- przepuściłem ja w drzwiach i wziąłem od niej płaszcz- Na początku chciałbym przeprosić- wziąłem bukiet leżący koło mnie- proszę
- Dziękuję- udaliśmy się do salonu. Odsunełem krzesło i zaproponowałem żeby usiadła, nie odmówiła
- No więc... po co mnie zaprosiłeś?
- Chciałem przeprosić za moje zachowanie i zjeść z tobą kolację
- Mhm...- uśmiechała się i zacząła bawić się jedynym z płatków leżących na stole. Dopieszczając ostatnie danie zapytałem:
- Spodziewałaś się
- Czego?
- Rozmowy? Kolacji?
- Rozmowy tak ale o kolacji nie pomyślałam
- Potrafię zaskoczyć! Weszłem do salonu z dwoma talerzami- proszę
Po kolacji usieliśmy razem na kanapie i oglądaliśmy film.
Byłem zadowolony, że mogłem ją nadal trzymać w swoich ramionach i całować jej usta. Mogłem czuć jej dotyk na mojej skórze. Moje serce biło z sekundy na sekundę coraz szybciej, a co najważniejsze-miało dla kogo. Z czasem nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Oparłem się i przeniosłem ją na swoje kolana tak, że siedziała na mnie okrakiem. Moje ręce powędrowały na jej uda, zaś ona delikatnie kreśliła mi wzory na mojej klatce. Całowałem jej szyję. Dziewczyna odchyliła głowę do tyłu dając mi lepszy dostęp. Oparła głowę na mojej klatce piersiowej
- Jak dobrze, że jesteś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top