59

Włożyłam klucze do zamka drzwi delikatnie przekręcają i wchodząc do domu.
- Zapomniałaś jak używa się telefonu?
Brunet zapalił światło w korytarzu pod chodząc bliżej oparł swoje ciało o ścianę przyglądając mi się.
- Musiał mi się rozładować
- Ciekawe.. gdzie byłaś? Bo chyba nie na spacerze- odpytywał krzyżując ręce na piersi.
- Nie muszę ci się tłumaczyć- poprawiłam bluzę kierując się w głąb mieszkania. Czułam jak za mną idzie.
- Chyba się nie zrozumiałaś...- nie pozwoliłam mu dokończyć. Obróciłam się wypijając się w jego usta, nie czując sprzeciwu z jego strony.
- Chyba ty zapomniałeś o czym mówiłeś, mamy tydzień wolności więc nie muszę ci się tłumaczyć gdzie byłam i z kim.
- Przespałaś się z kimś?
- A jak tak to co?- przygryzłam wargę zaczynając drażnić się z brunetem.
- Chce wiedzieć komu się oddałaś w klubie? - zapytał znowu krzyżując ręce na piersi.
- Skąd możesz wiedzieć że to było akurat w klubie?- również skrzyżowałam ręce na piersi wpatrując się w jego piękne ciemne oczy.
- Czuć że w nim byłaś, i nie  zaprzeczasz że ktoś mnie zastąpił na ten wieczór.
- To prawda byłam w klubie- podeszłam bliżej zaczynając bawić się jego guzikami od koszuli.
- Z kim?- dopytywał dalej opanowany.
- Z TaeHung'iem.
Natychmiastowo otrząsnął się z transu powagi łapiąc mnie za barki z przerażeniem wpatrując się w moje oczy.
- Z V! z wokalistą zespołu Bangtan Boys!
- W rzeczy samej, właśnie z nim- dodałam uśmiechając się. Chciałam się zemścić za to jak ostatnio się w stosunku do mnie zachowuje, chodź ja też święta nie byłam.
- Czemu właśnie jemu się oddałaś!
- Nawinął się jako pierwszy, chciałam spróbować jak to jest... z innym.
- To ty tak będziesz przez ten cały tydzień kosztować różnych sprzętów obcych gości?!
- Nie to był jeden raz, nie potrafię robić tego z innym- objęłam go w pasie opierając głowę o jego klatkę piersiową. Przytulił mnie opierając podbródek o czubek mojej głowy.
- Ale używaliście gumek?- dodał żartobliwie uważnie wpatrując się w moje oczy, myśląc że właśnie w nich znajdzie odpowiedź na to pytanie.
- Oczywiście... to znaczy eeee... Sama już nie wiem... chyba ale pewności nie mam.
Top znowu spoważniał odsuwając się krok do tyłu.
-Nie dopilnowałaś tego!
- To działo się tak szybko, nie myśleliśmy o tym..- spuściłam głowę w dół czekaj na najgorsze
- Dobra... poradzimy sobie jakoś, idź się odśwież i nie myśl o tym dzisiaj.
Podniosłam wzrok, brunet stał odwrócony wpatrując się w ciemność za oknem. Posłuchałam go i bez słowa udałam się do łazienki, zmyć z siebie to wszystko co dzisiaj mnie spotkało.

Robiłem dobrą minę do złej gry. Byłem wściekły na nią że dała się pierwszemu lepszemu i to jeszcze bez zabezpieczenia. Najchętniej już w tej chwili pojechał bym do TaeHunga i pogadał z nim po męsku, ale nie chciałem tak szybko wymierzać kary.
Wpatrywałem się w widok za oknem, gdzie z rana widać setki samochód tak teraz można wyliczyć na placach liczbe przejeżdżając tu aut. Myślem nad co będzie jeżeli moje przypuszczenia okażą się prawdą. Co jeśli to on zostanie ojcem upragnionego dziecka dziewczyny?
Myślem nad tym przez dobre kilka minut kiedy ktoś nie wyrwał mnie z transu
- Jesteś zły?
- Nie, to tydzień wolności nie mogę być o to zły to była twoja decyzja.
- Nigdy nie przypadłam że to zrobię
- Ale zrobiłaś, kiedyś musi być ten pierwszy raz.
- Idę się położyć, mam dość na dzisiaj
- Zaraz do ciebie przyjdę- uśmiechnąłem się dając jej buziaka w czoło.
Kiedy usłyszałem trzask zamykając się drzwi sypialni, wyjąłem telefon z kieszeni spodni pisząc do osoby na której zawsze mogłem polegać.

Ja : Śpisz?
Seungri : Nie🙃
Ja : Mam do ciebie sprawę i chciałbym cię prosić o pomoc 😐
Seungri : A jaka to sprawa?

Opowiedziałem mu w skrócie co się wydarzyło i o moim planie ukarania TaeHunga za jego bezmyślność.

Ja : To jak wchodzisz w to?
Seungri : Jasne 😈 ten dzień zapamięta do końca życia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top