49
- Masz jakiś wywiad?- zapytałem ciekwy, po co dziewczyna o tak wczesnej porze zbiera się do wyjścia z domu
- Tak mam, z Różą! - rzuciła na mnie szybkie spojrzenie, ściągając pospiesznie płaszcz i apaszkę
- Nie uważasz, że to za wcześna pora na odwiedziny?- oparłem się o ścianę dopytując, nawet nie próbowałem jej zatrzymać
- To idealna pora, David albo jakiś inny facet chodź w to nie wierzę że to nie jest on napewno jeszcze jest u niej... Boże ta apaszka śmierdzi szpitalem! - rzuciła we mnie materiał
- A jak śmierdzi szpital? - dopytywałem rozbawiony, odkładając apaszkę
- No tymi wszystkimi środkami czystości! Ostatnio byłam na oddziale dziecięcym w szpitalu odwiedzić te maluchy
- A nie masz jakiejś inne, która prześcieradła moim zapachem? - zacząłem się z nią drażnić, będąc rozbawiony tą sytuacją
- No bardzo śmieszne... Dobra pójdę bez apaszki, daj mi swoj pasek do spodni!
Popatrzyłem się na swój skórzany pasek, po czy poniosłem wzrok ze zdziwieniem patrząc się na dziewczynę. Przełknąłem ślinę odpowiadając zestresowany.
- Mój... pasek?
- Tak twój pasek, no już ściągaj!
Zacząłem odpinać pasek, zerkając na nią, nie wiedząc na co on ma się jej przydać.
- Proszę... to teraz możesz mi powiedzieć po co ci on?
- Tą śmierdząc apaszką nic nie zadziałam a taki porządnym skórzanych paskiem owszem
- Ale co zadziałasz?
- No udusze nim tego faceta, a co myślałeś że założę go sobie zamiast apaszki!
- No pomyślałem o tym... Ale ty chcesz udusić Davida!
- O teraz nie zaprzeczasz że to David! A co mam pozwolić żeby ten pedofil żył na wolności!
- A.. Ale! - Stałem wryty patrząc jak zwijana pasek i chowa do wewnętrznej kieszeni płaszcza.
- Skarbie miło się rozmawiało ale obowiązki wzywają
Wyszła zatrzaskując za sobą drzwi, stałem jeszcze dobre pięć minut wpatrzony na drzwi, ocknąłem się i pobiegłem na górę szukając w pudłach których jeszcze nie zdążyliśmy wypakować, lornetki którą David kiedyś mi pożyczył. Wbiegłem do salonu, przyłożyłem latarkę do oczu i obserwowałem co moja agentka wymyśli.
_____
Podeszłam do drzwi, ostro pukając i zakrywając dłonią wizjer. Musi wkońcu otworzyć, a ten dupkowi nie odpuszcze! Przepcham ten pasek nosem i wyjmę gardłem
_____
- Kto to?- mężczyzna wyłączył telewizor odwracając się w moją stronę.
- Nikola!- odłożyłam laptop zdezorientowana, patrząc na drzwi wejściowe
- Otworzyć?
- Oszalałeś! Ona cię tu nie może zobaczyć, chodź! - złapałam go za nadgarstek ciągnąc na górę
- Spokojnie...
- Spokojnie! Mam pięć minut żeby cię schować bo inaczej ona wyważy drzwi!
- Ja sobie znajdę tu jakąś kryjówkę a ty jej otwórz
- Napewno? - dopytałam poprawiają kołnierz jego koszuli
- Ty mnie nawet tu nie znajdziesz!
_________
Już miałam pukać do sąsiada i prosić żeby wypierdolił te piękne mahoniowe drzwi z zawiasów, ale w ostatniej chwili otworzyłam te wrota.
- Cześć- z uśmiechem przywitała mnie opierając się ręką o futrynę.
- Cześć!- rzuciłam szybko co na powitanie i weszłam bez zaproszenia.
Zdezorientowana zamknęłam drzwi idąc za mną. Oglądam się po całej kuchni, otwierając wszystkie szafki, zaglądają też do piekarnika i lodówki
- Co cię tu sprowadza?
- Ten pedofil!
- Jaki pedofil? Tu nikogo nie ma!
- Uważaj bo ci uwierzę! A z kim spędziłaś ostatni wieczór co?
- Ostatni... Co ty sprawdzasz mnie!
- To z troski!
Złożyła ręce na piersi odpowiadając
- Cieszę się że się o mnie martwisz tylko...- położyła ręce ma moich barkach- tylko że tu nie ma nikogo
- Ha! Ale nie zaprzeczasz że z kimś spędziłam noc!
- Tak spędziłam z lampką wina i książką
- Wierz że ci nie wierzę, schowałaś go gdzieś!
Weszła do kuchni opierając się dłoni o blat wyspy pewnie mówiąc
- Nikola, poza nami tu nie ma nikogo
- Nie uwierzę dopuki nie sprawdzę!
- Zrobić ci kawę?
- Tak, i zrób jeszcze dla tego pedofila którego tu znajdę!
- Oczywiście, pani detektyw
Wyciągłam pasek z kieszeni płaszcza, pewnie go złapałam i szukałam we wszystkich zakamarkach.
- Po co ci ten pasek? Masz zamiar kogoś zamordować tym skórzanym paskiem! - zapytała rozbawiona, wlewając kawę do dwóch kubków
- A żebyś wiedziała!
- Czyli mam nie nalewać kawy dla trupa?
- Nie wierzysz w to że tu kogoś znajdę?
Na jej twarzy pojawiała się niepewność. Już wiedziałam że ma wątpliwości że dobrze schowała tego gościa przede mną. Nie odpowiedziała na moje pytanie.
- Napewno jest na górze!
Z każdy stopniem naprężałam pasek coraz mocniej. Pchnęłam drzwi sypialni, sprawdzając każdy zakamarek. Nie znajdując tu podejrzanej osoby, weszłam do łazienki. Na pierwszy rzut oka nie widziałam nic podejrzanego. Kiedy przesuwałam pralkę, wystraszył mnie urzywający o ziemię kosz na ubrania. Odwróciłam się, z kosza wsytawała głowa naszej zguby przykryta materiałem. Rzuciłam się na Davida zaciskając pasek na jego szyi, szarpiąc za skórzany przedmiot i krzycząc na cały dom.
- Mam cię ty zboczeńcu! Mało ci jeszcze!
- Zostaw mnie! Nie jestem zboczeńcem
- Ha! Tak wszyscy tak mówią... Czekaj.. Seungri!
To nie był głos tego dupku! odkryłam twarz mężczyzny, był to Seungri. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zeszłam z chłopaka, ten wstał z paskiem na szyi
- Co ty tu robisz?
- Yyy... Pralka się Róży zepsuła no i... no i pomogłem naprowadzić- złożyłam ręce na piersi odpowiadając z uśmiechem
- Całą noc tą pralkę naprawiałeś? Yhm, no więc jak to było z tą pralką?
Mężczyzna nie odpowiadał więc złapałam za koniec paska ciągnąc go za sobą
- Chodź, muszę się pochwalić kogo wyłowiłam z morza ubrań
Zeszłam dumna ze swoją znajdziką po schodach, weszłam z blondynem do kuchni nie mogąc doczekać się miny dziewczyny
- Patrz kogo znałam!
- Ooo... znalazłaś kogoś...
- Może tak nalejesz trupowi kawy? - odpowiedziałam dalej się z nią drażniąc
- Właśnie nalejesz trupowi kawy...- prosił blondyn, ze świeczkami w oczach
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top