46
Wyszstko było już gotowe. Wyłożyłem śniadanie na talerz i uważając aby nie potknąć się w drodze na górę, powoli przemyślając każdy mój krok. Zanim weszłem na pierwszy stopień schodów przeglądnęłem się w lustrze, poprawiają włosy i kołnierzyk. Wyglądając już porządnie, weszłem na pierwszy stopień. Długo pokonywałem drogę w górę ale jakoś poszło. Uchyliłem delikatnie drzwi sprawdziając czy już się ocknęła. Na moje nieszczęście, dalej była po środkiem tego dziadostwa. Położyłem talerz na stoliku nocnym i bez zastanowienia przykryłem ją, nie mogłem pozwolić żeby ktoś teraz ją skrzywdził, jestem za nią odpowiedzialny. Odeszłem opierając się o ścianę i bezwiednie wpatrując się w widok za oknem.
Po dosłownie chwili za mną usłyszałem charakterystyczny szelest kołdry. Odwróciłem się, dziewczyna oparła się o ramę łóżka chowając twarz w dłoniach. Nie zauważyła że jestem w pomieszczeniu, podeszłem spokojnie okrążając łóżko siadają koło niej. Niewidziałem jak zacząć, z jednej strony może ona pamięta co się wydarzyło tamtej nocy i nie chce tego już pamiętać, albo jest na odwrót nie pamięta nic i moim obowiązkiem jest o tym jej powiedzieć. Wzięłem głęboki oddech zaczynają
- Wiesz dlaczego tu jesteś?
Wiem zaczęłem odrazu, chciałem żebyśmy mieli to za sobą, im szybciej tym lepiej. Odkryła twarz, łzy cisnęły jej się do oczu. Podejrzewałem już wtedy że ona może pamiętać co dokładnie stało się zaledwie kilka godzin temu.
- Nie bardzo...
Wydusiła z sobie odpowiedź, przygryzając wargę i spuszczając wzrok. Byłe tak samo przybity jak ona, widok jej płacząc był straszny, będzie jeszcze bardziej gdy powiem jej albo przypomnę coś tak naprawdę się stało. Znam ją dzień ale już wiedziałam że ona coś dla mnie znaczy. Każda sekunda ciszy była jak wyrok, miało być szybko i na temat...
- Wiesz co stało się... kila godzin temu?
- Nie pamiętam za dużo...
- A pamiętasz co zrobi ci David?
- Co zrobił! A co miał takie zrobić?
Zmarszczyła brwi, wbijając swój wzrok w każdy ruch moich ust i słowo przeze mnie wypowiedziane.
Poprawiłem się na łóżku, patrząc w jej oczy i znowu odebrało mi mowę. Nie chcę przedłużać tego pytania odpowiedziałem więc zacząłem ponownie z trudem
- David cię... tak mi przykro...
Spuściłem głowę w dół, czekaj na odpowiedź
- Nie... to nie może prawda...
- To jest prawda...
- Czyli on mnie zgw...
Kiwnąłem głową, niby już mam za sobą tą rozmowę ale dalej jest to trudne ale wszystkich. Zakryła twarz kołdrą płacząc. Wstałem podchodząc do drzwi. Odwróciłem aby powiedzieć coś przed wyjściem, niech sama na spokojnie to przemyśli
- ... na stoliku położyłem ci śniadanie, jak będziesz mieć siłę to zjedz...
Wyszłem gdy po dłuższym czasie nie odpowiadała, zamknąłem drzwi i zeszłem na dół. Zchodząc rozmyślałem nad tym co teraz mogę zrobić. Miałem czekać na Nikole i Seunga ze śniadaniem. Myślę że mam jeszcze trochę czasu zanim przyjdą. Postanowiłe że podejde po jakieś ubrania dla niej, nie wiedziałem czy zdecyduje się na spędzenie u mnie w apartamencie tych trudnych wakacji, ale wolałem być przygotowany i przynieść do mnie niezbędne rzeczy. Dla bezpieczeństwa wziąłem lampkę leżącą na stole w korytarzu. Nigdy nie wiadomo co Davidowi przyjdzie do głowy. Chwyciłem za klamkę i pociągnąłem do siebie, w drzwiach stali przyjaciele, uśmiechnąłem się chowając lampkę za plecami. Niestety Nikola zanim ja schowkałem przedmiotu zdarzyła zauważyć co to.
- Po co ci ta lampka Seungri?
Wyciągnęłem przedmiot zza pleców, śmiechają się jak głupek że niby nie wiem skąd ona tam się znalazła.
- Co? Aa... lampa, no wiesz chyba żarówka się przepaliła chciałem zapytać czy nowej je mają
- To dlaczego jak już to nie wykręciłeś jej tylko bierzesz całą?
Dopytywał brunet a ja robiłem się coraz bardziej czerwony i zestresowany.
- Heh... Racja nie pomyślałem, wejdzie proszę!
Przepuściłem ich w drzwiach, wziąłem głęboki oddech zamykają drzwi i odkładając lampę na miejsce. Weszłem za nimi do kuchni
- Siadającie nałoże wam śniadanie
Wyłożyłem na dwa talerze porcje naleśników. Odwróciłem się w stronę blatu wyspy za którą siedzieli.
- Dzięki
Brunet przysunął talerz bliżej siebie, zaczynają konsumować.
- Seungri?
- Tak... Coś nie tak z naleśnikami?
- Nie nie są pyszne tylko... rozmawiałes już z nią?
Oparłem się o blat, przełykają ślinę, próbując odpowiedzieć na pytanie dziewczyny.
- Tak rozmawiałem...
- I jak zareagowała? - brunet dołączył się do rozmowy, przełykając kawałek naleśnika
- No nie najlepiej...
Dziewczyna wstała z miejsca kierując się na górę
- Idę do niej- odpowiedziała trzymają powagę ale głos jej drżał
- Nie wiem czy da radę rozmawiać... może damy jej jeszcze godzinę?
- Seungri wiem co robię. Nie martw się - uśmiechnęła się ze spokojem w głosie który mnie trochę uspokoił
Dziewczyna poszła na górę a ja wróciłem do kuchni opierając się o blat kuchenny, naprzeciwo wysp za którą siedział Seung. Spuściłem głowę wparując się w białe kafelki. Nagle poczułem jak dostaje szmatką w twarz. Rozbawiamy brunet poszedł mówiąc z uśmiechem na twarzy.
- Ej bo jeszcze się zakochasz!
Podniosłem wzork lekko się uśmiechają i bawiąc się ścierką w dłoniach
- Już to chyba zrobiłem...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top