45

Usiadłam razem z blondynem w salonie, rozmyślając nad kolejnym trudnym wydarzeniem ostatnich dni. Może ten wyjazd to był zły pomysł...
- Dobra, zastanówmy się jak my jej delikatnie powiemy że David ją no...- nie potrafiłam dokończ było to dla mnie bardzo trudne, zatopiłam to ostatnie słowo w biorąc łyk wody
- Wymyślę coś- odpowiedział, zdecydowanym głosem blondyn.
Miałam nadzieję że on jej przemówi do rozsądku i raz na zawsze zerwie kontakty z Davidem. Ale miałam obawy że go nie posłucha, znajdą nie zaledwie dwa dni, i nagle Seungri mam zmieniać jej życie o 180 stopni.
- Ale Seungri nie zrozum mnie źle, ty myślisz że ona cię posłucha?
Mężczyzna poprawił się na sofie odpowiadają pewnie.
- Tak właśnie myślę, dlaczego ma mnie nie posłuchać?
- No wiesz znacie...
- Tak wiem znamy się ledwie dwa dni, myślę że sobie poradzę
- Podoba ci się?- Zapytałam ciekawa co odpowie
- No nie zaprzecze
Wzięłam łyk wody dalej dopytując i rozmyślając jak by ich tu zeswatać.
- Jest w twoim typie,co?
- Yhm...
Tylko przytaknął ale na twarzy było widać ten uśmiech i iskierki w oczach. Z nim będzie łatwo gorzej z takimi pytaniami to niej. Będzie zaprzeczać na wszystkie sposoby, już to przechodziłam, ale z twarzy wszystko da się wyczytać.
- Dobra to może ja już pójdę, Seung się pewnie martwi gdzie na wcieło- tak naprawdę pewnie jeszcze śpi i nie zorientował się że nikogo nie ma, chciałam żeby Seungri sam zaczął działać. Ma jeszcze trochę czasu zanim się ocknie. Mężczyzna wstał i złapał mnie za nadgarstek
- Czekaj musisz mi pomóc
- Ale w czym?
- Nie wiem jak zacząć tą rozmowę
- To może... jesteś dobry w kuchni!
- Tak... ale w czy mi to ma pomóc?
- No co zrobisz śniadanie przeniesiesz grzecznie na górę, napewno coś wymyślisz
- Przyjdziesz później no wiesz po tym co usłyszy...
- Tak przyjdziemy z Seung'iem może się jeszcze na naleśniki załamiemy
- Napewno- uśmiechnął się przepuszczając mnie w drzwiach

Weszłam na górę sprawdzają co porabia Top. Jak mogłam się spodziewałać dalej spał. Wskoczyła na niego z uśmiechem
- Cześć!
- No.. no cześć
- Wstawaj stało się coś
- Co znowu, David znowu zaczęł się wydzierać
- Gorzej!
- Wyważył drzwi?
- Nie on...
- No co?
- Zgwałcił...
- Róże!?
- No... - odpowiedziam ze łzami w oczach
Budynet zrzucił mnie na drugą stronę łóżka, pośpiesznie wstając i zabierają pierwszą lepszą rzecz z szafy
- Nie poznaję go! Jest u niego!- zapytał wściekły, zapinając pasek
- Poszłam razem z Seungri'm do niego...
- Seungri przywalił mu? - zapytał poprawiają włosy w łazience
- Tak
Wyszedł zdecydowanie poprawiają koszule
- No to dostanie jeszcze odemnie! Jest u nas?
- Nie Seungri ją wziął do siebie...
- Dobra ja idę sobie z nim porozmawiać! prześpij się, wszystko będzie dobrze
Pocałował mnie w czoło i wyszedł.

Stanąłem przed drzwiami apartamentu Davida. Drzwi było uchylone, pchnąłem je delikatnie i weszłem do środka. W przejściu do salonu, za ziemi był widoczne zaschnięte plany krwi. Seungri nieźle mu przypieprzył. Weszłem niepewnie do salonu, szłem za plamami krwi które doprowadziły mnie do kuchni. Mężczyzna siedział na ziemi oparty o szafkę. Trzymał w rękę butelkę wina nie zdziwił bym się jakby w pobliżu nie było drugiej pustej. Wyglądał strasznie, poturbowany, pijany nie mogę wykluczyć że pod wpływem narkotyków. Usnął postanowiłem go jeszcze nie budzić i sprawdzić resztę pomieszczeń. Prócz kieliszków pozostawionych na blacie, w kuchni nie było już nic co mogłoby przykuć moją uwagę. Weszłem do sypialni na górze. Wszędzie było porozrzucane ubrania dziewczyny, na łóżku leżało znajome mi pudełko. Otworzyłem je spadając czy pierścionek który David w nim trzymał nadal tam jest. Ulżyło mi kiedy znalazłem pierścionek w pudełku, odłożyłem go i sprawdzałem dalej.W oczy rzuciła mi się koperta, na pierwszy rzut oka wygląda jak ta którą daliśmy dziewczyną. Wziąłem ją, rozmyślając co może znaleźć się w środku. Miałem rację, znajdował się w niej bilet, i opakowanie po gumce. Czyżby jej użył. Odłożyłem ją i zeszłem na dół. Na górze nie znalazłem już nic ciekawego. Pozostała mi tylko rozmowa z Davidem. Weszłem w głąb kuchni, kicają nad nim.
- Ej, ocknij się- szarpnął jego bark, na nic się to nie zdało. Postawiłem spróbować sposobem.
Wciągnąłem z rękę butelkę wina szybko kładąc na mną.
- Oddaj mi to!
Jak widać zadziałało
- Coś ty ze sobą zrobił!
- Dziewczyna puszcza się na lewo i prawo a jak już przyjdzie to za nią przyjdą ochroniarze i powiedzą że to moja wina...- wymamrotał coś ale z tego bełkotu można było zrozumieć co chce przekazać.
- Róża się puszcza na lewo i prawo o nią ci chodzi?
- No a o kogo?
- To ty jesteś zazdrosny, ona by za tobą w ogień skoczyła. A ona tu z własnej woli przyszła?
- Nie, waliłem do waszych drzwi, otworzyła mi ta piękność i prosiła żeby poszedł się uspokoił coś tam mi powiedziała że nie wróci no i ja...
- A ty się wkurzyłeś i zaciągnąłeś ją do siebie?
- Dokładnie! Co ty wróżka że wiesz co ja zrobiłem
- Nie potrafię myśleć... dobra i co się stało już u tutaj?
- A no wiesz kulturalnie kazałem jej wypiąć wino ze mną
Wstałem biorąc jeden z kieliszków. Odrazu można było rozpoznać że to kobieta z niego piła, ślady szminki i do tego czuć było że coś z tym winem było nie tak
- Z tego piła? - pokazałem mu lampkę, aby mógł ją dokładnie przyjrzeć
- Tak z tego, są nawet ślady tej pięknej szminki
- Co tam dorzyciłeś?
- Ja nic a nic, tylko taką malutką tabletkę- odpowiedział rozmawiony
- Jak mogłeś to zrobić! Zgwałciłeś ją! Ty rozumiesz co zrobiłeś!
- No przeleciałem moją dziewczyną, tylko moją!
- Jeszcze powiedz idioto że nie zabezpieczyłeś się! - chwyciłem go za gardło przyciskając do szafki
- Spokokoko użyłem tej co dorzyciłeś do listu
- Jesteś potwornem! Powinneś się leczyć! Dziwię się że wytrzymała tyle z alkoholikiem i pedofilem!
- Nie jestem pedofilem! Rozumiesz nie jestem!
- A kim jesteś, zaradnym i kochając chłopakiem?
- Tak tylko ona tego nie widzi!
- I już tego nie zobaczy...
- Jak to!
- Tak to, myślisz że po tym co zrobiłeś wróci?

Nie czekałem na odpowiedź, trzasnąłem drzwiami i poszłem prosto do mojego apartamentu. Weszłem na górę sprawdzić jak dziewczyna się czuje. Dla niej to trudniejsze niż dla mnie. Usiadłem koło niej.
- I jak po rozmowie? - zapytała bawiąc się chusteczką w dłoniach
- Zrobił to...
- Jak my jej to powiemy... załamie się
- Jakoś to będzie
- Jakoś! ty myślisz że poprostu podejdziemy i powiem "Cześć Róża, słuchaj David cię zgwałcił" no super pomysł naprawdę
- A co ja mogę! Do niego nic nie dotarło! Jedyną rzecz którą się dowiedziałem to że zabezpieczył się gumką którą miałyście w kopercie
- Nawet nie wiesz czy nie kłamał...
- Był pijany, wyśpiewał mi wszystko
- Seungri ma zacząć z nią rozmowę...nie dla był rady
- Seungri?
- Tak, a co nie wierzysz że da radę?
- Ja nic tego nie powiedziałem
- Ale pomyślałeś

Wstałam ogarniają włosy i rozmyty makijaż
- Chodź!
- Gdzie? Do Davida, nie chce go widzieć w taki stanie
- Ja już go wogóle nie chce widzieć, ale nie, nie idźmy do niego
- Do Seungri'ego?
- Tak
- No ale po co przecież ona się pewnie jeszcze nie ockła
- To poczekamy aż się ocknie, po za tym Seungri zrobił naleśniki
- Dobra przekonałaś mnie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top