27
Chłopak zbliżył się do wydeptanego przez siebie kawałka ziemi nad zbiornikiem wodnym. Uklęknął wpatrując się w dno stawu. W obu rękach trzymał klemy które były podpięte do akumulatora. Wziął głęboki oddech i powoli odsuwając ręce zbliżał klemy do siebie. Kiedy wystarczyło jeszcze trochę żeby zbiegły się ze sobą rzucił je w taki sposób aby podasz spadania dotknęły się. Niestety nie wiedziałem jakie będą konsekwencje tego że nie powstrzymałem go przed tym co zrobił. Klemy dotknęły się robiąc zwarcie wpadając do zalewiska. Zawarcie było tak wielkie że można było usłyszeć trzask w akumulatorze.
Wstałem kładąc wędkę na ziemi i podeszłem do przyjaciela. Na szczęście nic mu nie było. W porę odskoczył od brzegu jeziora. Pomogłem mu wstać. Przyjęciel otrzepał się podchodząc do samochodu. Wypiołem klemy przypięte do akumulatora. Rozłaczyłem go i dokładnie przeczyściłem a on wyjął drugi koniec kabli z sadzawki.
- Ja spróbuje odpalić a ty sprawdzaj czy da znak życia - wsiadłem do samochodu i modląc się w myślach włożyłem kluczki do stacyjki i powoli przekręcając. Nic. Spróbowałem jeszcze raz, ani drgnie. Oparłem głowę o kierownicę, jak nie test ciążowy to teraz zepsuty akumulator.
GD wsiadł o samochodu i położył swoją rękę ubrudzoną mazią z silnika na moim barku.
- Może jest rozładowany
Podniosłem głowę i popatrzyłem się na niego odpowiadając
- Ładowałem go w tamtym tygodniu...
- Nie martw się może zaraz odpali
- Jak mam się nie martwić! Gdybyś nie wrzucał klem do jeziora wszystko by działało!?
- Odkupie ci ten akumulator
- A zastanowiłeś się jak stąd wrócimy do miasta!?
- Może zadzwonię po Taeyang'a? Ma auto terenowe weźmie nas stąd i odcholuje twój samochód
- Rób co chcesz. To już twój problem! Ma nas stąd ktoś zabrać może to być Taeyang albo inna pierdolona wróżka z samochodem terenowym- otworzyłem skrytkę samochodową znajdując się obok miejsca pasażera. Wziąłem z niej paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyszłem i oparłem się o samochód. GD załatwiał jakiś transport a ja wypalałem papierosa. Wyciągałem telefon z kieszeni marynarki i wybrałem numer do dziewczyny mam nadzieję że jeszcze dziewczyny
- Zadzwoniłeś przeprosić czy masz niecierpiącą zwłoki sprawę!?
- Gdzie jesteś? Kiedy wracasz!?
- Nie wrócę rozumiesz! Zastanów się nad sobą to może wtedy wrócę!?
- Przepraszam poniosło mnie
- O masz chorobę dwubiegunową nagle wszystko w porządku!?- rozłączła się. Wyrzuciłem niedopałek papierosa i poszedłem w kierunku GD który zaczął wymachiwać w oddali samochodowi które nadjechał. Była to nasza wróżka z autem terenowym.
Wyskoczył z Jeep'a i uścisnąłam dłoń Gd na powitanie.
- To gdzie macie tego trupa?
Podszłem do Taeyang'a i uścisnąłem jego dłoń dodając
- Gdyby ktoś nie wrzucił do jeziora klem podpięty do akumulatora wyszstko było by okej
- Przepraszałem już ze sto razy- jęknął przyjaciel
- Twoje przeprosiny nie przywrócą mojego samochodu do życia
Taeyang odciągał mnie od G-Dragona żeby jeszcze jego nie cholewać do szpitala.
- Spokojnie... Mam zapasowy akumulator w garażu powinien pasować do twojego samochodu.
Poprawiłem marynarkę odpowiadając
- Można spróbować wymień ale na dłuższą metę muszę kupić nowy
- Dobra podpinamy twoją maszynę i wydostanimy się z tej dziury
GD wsiadł na tylny miejscu w samochodzie Taeyang'a a razem z nim podpinaliśmy samochód.
Wsiadłem do mojego weterana szos a on wsiadł do swojego jeepa. Wyciąg rękę z samochodu dając znak że możemy ruszać. Odmachałem i ruszyliśmy w stronę miasta.
__________________
Po rozmowie telefonicznej siedziałem bezczynnie wpatrując się w sufit. Nudę przerwał błysk światła z budynku naprzeciwko. Światło zapaliło się w mieszkaniu które wcześniej obserwowałem. Nie mogłem się oprzeć popatrywaniu i sięgnąłem po lornetkę. Dwa gołąbki które jeszcze godzinę temu szpachlowały się w łóżku teraz próbują coś ugotować ostro się przy tym kłucąc
- Yhm wszystko jasne! szpachlowanie dzisiaj nie wyszło. Nie! nie bierz noża nie rób tego - mężczyzna wyjął z lodówki napój gazowany a kobieta podeszła bliżej niego z nożem - grzeczna dziewczynka zostaw ten nóż i pokrój resztę nożyczkami - kobieta wyszła z kuchni i udała się do drugiego pokoju. Obserwowałem mężczyznę w kuchni. Pochylił się na blatem i jego wzrok przez dłuższą chwilę spoczywał na nożu. Podniósł nóż i popatrzył w stronę drzwi przez które kobieta wyszła z kuchni. Już wiedziałem co się kroi- Nie nie nie nie! Nie rób tego!? - wszedł do pokoju. Nie mogę dostrzeć co chce zrobić ponieważ w oknach pokoju do którego weszli były zasłonięte rolety. Widać było tylko dwa cienie. Nagle jeden z nich uderzył o rolety i zsunął się na ziemię. Roztrzęsiony zadzwoniłem do dziewczyny
- Nie przyjdę szybciej
- Nie nie! Słuchaj chyba właśnie widziałem morderstwo!
-Wiem co widziałem! Wziął nóż i poszedł za nim do sypialni
- Ale policja sprawdziła nie ma tam żadnego ciała
- Pewnie gdzieś je ukrył! A może to psychopata!? Nie zwariowałem
Kucnęła przede mną i odpowiedział
- Nie. Masz bujdą wyobraźnie i siedzisz w domu od dwóch tygodni. Co robiłeś wyglądając przez okno?
- Byłem znudzony
- Więc zobaczyłeś co chciałeś. Kiedy brałeś leki?
- To nie halucynacje
- Daj spokój. Jestem tu z tobą. Ty masz złamaną nogę, lornetkę a za oknem rozgrywa się scenariusz horroru
- Jakie jest prawdopodobnistwo tego że to prawda
- Astronomiczne. Dobra zrobię kolację i pójdziemy spać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top