23

Korek na ulicy trwał  już od paru kilometrów, a wszyscy stali już od przeszło godziny.
- Kurwa ktoś na środku ulicy umarł czy co !?- walneła rękami o kierownicę. Spojrzałam w lusterko zewnętrzneza znajdujące się po mojej lewej stronie. Korek ciągną się za mną jeszcze dobre kilka kilometrów. Szkoda że nie jestem jakąś czarodziejką to bym ten korek przesunęła. Przed dłuższą chwilę stukałam płacami w kierunice i uważnie oglądając co dzieje się przede mną. Zauważłam że pomiędzy moim pasem a pasem przeciwnym jest na tyle miejsca że spokojnie zmieści się tam samochód a już napewno przyjedzie pomiędzy tym korkiem - Dobra to tak... yyy to się pociąga i... - gwałtownie ruszyłam samochodem wciskając się pomiędzy dwa pasy ruchu. Słyszałam tylko donośnie klaksony samochód, które przypominały mi o tym że właśnie popełniał pierwsze w życiu wykroczenia drogowe. Pośpiesznie miałem cały korek, modląc się żeby nikt nie zgłosił mnie na policję - No i co kto jest zajebistą czarodziejką! - dumna z tego że udało mi się ominąć cały sznur aut ruszyłam w stronę szpitala. Przed wejściem czekała Róża. Uważniej przyglądałam się jej. Na pierwszym rzut oka nie wygląda jakby by miała umierać. Otworzył drzwi i usiadła na miejscu pasażera.
- Cześć- przywitałam się i dalej bacznie obserwując ją. Może z bliska cos dostrzegne
- Cześć... coś nie tak?
- Masz jakąś niezidentyfikowaną chorobę?
- Yyy nie
- To może coś nie tak z kolanami?
- Ale ja nie jestem chora
- To po co ci ubrania do szpitala? Otwierasz biznes bedziesz babką ubrania sprzedawać
- Ubrania dla Davida!
- David ubiera się w damskie ciuchy i chodzi tak po szpitalu?
- Wytłumacze ci w drodze
                         ___________
Leżałam na kanapie bezczynnie wpatrując się w telewizor. Nie chciałem tracić całego ranka na oglądaniu głupich bajek. Wykręciłem numer do GD. Napijemy się czegoś, przeglądniemy najnowsze czasopisma erotyczne. Przyjechał do mnie w mniej niż trzydzieści minut. Wszedł z trzymając pod pachą czasopisma a w rękach miał dwie butelki  whisky.
- Cześć- wstałem z kanapy i podszedł zabierając od niego butelki - nie musiałeś mam alkoholu pod dostatkiem.
Ściągnął swój oryginalnie wyglądając płaszcz zawieszają co na oparciu krzesła odpowiadając
- Eee tam mam taki butelek jeszcze z dziesięć w domu. To co wyciągaj szklanki i zaczynamy zabawę. Mam świetny czasopismo z września spodoba ci się
Wziął stos magazynów w ręce i udał się do salonu. Jednym ruchem ręki zrzucił z ławy zbędne magazyny urodowe moje dziewczyny, doniczkę z kaktusem i mój album rodzinny - zrobimy trochę miejsca dla tych ślicznotek.
Wziąłem szklanki, butelkę z whiski i położyłem je na ławie koło kolorach czasopism mojego kumpla.
Usiadłem koło niego polewając nam do szklanek.
                       ____________
- Czyli David miał wypadek i do tego jeszcze raka i leży w szpitalu a my mu mamy ciuchy jakieś przywieść tak?
- Tak
- To ktoś z rodziny nie mógł tylko ty?- przekroczyłyśmy próg drzwi domu Davida
- Jego matka jest w Nowym Yorku i dopiero dzisiaj przyleci
- Yhmm- wyszłyśmy do salonu- Jezu tu churagan przeszedł
- Raczej przeszło tu stadko jego fanek
- Albo miał pracowitą noc z jakąś dziewczyną.
Dobra chyba tam jest jego garderoba - wskazałam palcem na pomieszczenie
Wzięliśmy co potrzeba i wyszłyśmy
                      ______________
Kończyliśmy drugą butelkę whisky.
- O ta jest niezła- wskazałem placem na stronę z czasopisma
- Tą przelece zaniedługo- pokazał na dziewczynę w gazecie uśmiechająć się
- Przelecieć kartkę?
- No lubię płaskie, dobra idę na chwilę do kibla zaraz wracam
Po pięciu minutach nagle usłyszałam krzyk kumpla. Wybieg z łazienki trzymając coś w ręku
- Co to jest? - zapytałem dokaniczając trunek w szklance
- Chłopie test ciążowy!?
- Robiłeś test ciążowy w kiblu
- Znalazłem na umywalce
- Że co !?- wstałem z kanapy biorąc test do ręki
- Wiesz jak to czytać - zapytałem G oglądnąć to ustrojstwo dookola
- Może te kreski do oznaczają ile dzieci będzie?
- No to co jak tu jest jedna kreska?
- No że jedno dziecko będziesz mieć!?- zaczął się śmiać- gratulacje
- To nie jest śmieszne! Przecież się zabezpieczaliśmy. Zrodziła mnie!
- No to grubo

                     ___________
Zawiazłam Róże do szpitala a sama pojechałam do domu. Zaparkowałam samochód. W oknie widziałam mojego chłopaka i gd. Wysiadłam a on trzasnął drzwiami i podszedł do mnie
- Co to kurwa jest !?
- Cześć... test ciążowy
- Tyle to wiem. Z kim mnie zdradziłaś co !?
- Nie zdradziłam cię, ten test jest...- nie dla mi dokończyć
- Co co jest! A jakby były dwie kreski to by byli bliźniaki! A trzy to trojaczki.
Z kim się przesałaś !? Teraz będzie jednego bachora wychowywać! Co znalazłaś jakiego dupka na ulicy!?

Rozwścieczona ze łzami w oczach wzięłam kluczyki i masce samochodu wydrapałam trzy kreski
- Masz dupku! Trzy kreski twój samochód urodzi trojaczki!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top