C H A P T E R T E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)
Delikatnie otwierałaś powieki. Cały czas leciałaś z Neteyamem mam na ikranie.
- Widzę, że w końcu wstałaś.- powiedział tusz nad twoim uchem.
- Jak widać.- uśmiechnęłaś się delikatnie.- Nie zapominasz się ?
- Co ?
- Trzymasz mnie mocno za biodra.
- Bo nie chciałem, abyś spadła.
- Bohater.- powiedziałaś z sarkazmem.
- W porządku, następnym razem będę mieć gdzieś, kiedy będziesz spadać.
- S-Spadałam ?
- Prawie, bo tylko trochę rozluźniłem uścisk a już prawie spadłaś.
- W takim razie naprawdę jesteś bohaterem.
- Wiem.
- Cóż za skromność, Neteyam.- prychnęłaś, na co chłopak się zaśmiał.- Kiedy będziemy na miejscu?
- Dobrze, że pytasz.- odpowiedział tobie Jake.
Zanim coś powiedziałaś, spojrzałaś przed siebie.
Zamarłaś na piękny widok.
Nie znałaś tego miejsca na Pandorze. Ba, byłaś przerażona widząc nową kulturę oraz miejsce.
Bałaś się, że plan weźmie licho.
Kiedy wylądowałaś z nim na ziemi, zeskoczyłaś ze zwierzęcia i spojrzałaś się na wszystkich zgromadzonych Na'vi.
- Coś nie wyglądają przyjaźnie.- powiedział Lo'ak.
- No co ty nie powiesz.- odpowiedziała mu Kiri.
Przewróciłaś oczami i przyjęłaś postawę żołnierza. Jednak nie trwało to długo, ponieważ przed tobą i rodziną Sully stanęła zielona Na'vi z wielką muszlą na czole. Spojrzała na każdego, ale najdłużej to utkwiła wzrok w ciebie.
Zmieszana kręciłaś nerwowo oczami, kiedy podeszła do ciebie i wzięła twoje ręce.
Nie spodobało Ci się to.
- Łapy precz.
Wiedziałaś, że dzwięk, który wydali Na'vi, świadczyło przerażenie i zdziwienie.
I wiedziałaś, że nie powinnaś tego mówić.
- Znaczy się...miło panią poznać, TO ZNACZY...- jak to brzmiało, jak to brzmiało...- Widzę cię.
Gdyby widział to pułkownik Miles i cała twoja grupa, padli by ze śmiechu i zażenowania.
Kobieta zignorowała cię i podeszła do siostry Neteyama.
- Nie będą sobie w stanie poradzić w wodzie.
- Kto pytał...- szeptnęłaś sama do siebie, ja co Neytiri szturchnęła cię w ramię. Zaśmiałaś się.
Koniec końców podszedł do was drugi Na'vi, który wyglądał na wodza całego klanu.
- Rodzina Sully zostanie u nas i nauczą się wszystkiego. A ty...- wskazał na ciebie palcem.- Jak się zwiesz ?
- [T.I].
- I również [T.I] zostanie u nas. A teraz Tsireya.- wskazał na dziewczynę, która właśnie wychodziła z wody i zarzuciła swoimi włosami.- Moja córka pokaże wam wszystko, co powinniście wiedzieć o nas, oraz o naszych zwyczajach.
Przelotnie spojrzałaś na chłopaków, którzy byli wpatrzeni w Tsireyę, jak w obrazek.
Przewróciłaś oczami i poszłaś za dziewczyną.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top