06

/ Zapraszam do komentowania!
/ Ale nie komentowania typu "next" lub "kiedy next" 
/ Życzę wam dobrej nocy kochani 🤭
____________________________

Weszłam do domu obładowana torbami z produktami spożywczymi. Położyłam je na blacie i zabrałam się za mycie rąk, zaraz za mną weszła reszta ekipy niosąc siatki z zakupami. Westchnęłam cicho i spojrzałam na Donię, która pokiwała głową w stronę drzwi. 

- Zaraz wracam - całuję policzek Matiego i wraz z Donią wychodzimy z domu. 

- Co jest? - pytam siadając na chodniku obok dziewczyny. - Donia? 

- Alex do mnie dzwonił - patrzę zdziwiona na dziewczynę. 

- Czego chciał? - pytam zaciskając dłonie w pięści. - Dorota mów!

- Chciał się zobaczyć - mówi cicho na co kręcę głową i łapię dłoń dziewczyny. 

- Jeśli chcesz to jedź, ale ja nie chcę go widzieć Donia - wzdycham cicho i wpatruję się w dziewczynę. 

- Wiem, że to co ci zrobił w dzieciństwie...

- Donia wiesz wszystko o mnie i wiesz też, że nie chcę go widzieć nigdy w życiu. - mówię, a mój głos zaczyna drżeć. - Nie możesz tego ode mnie wymagać wiesz to dobrze..

- Wiem, wiem to kochanie i dlatego cię o to nie proszę - szepcze dziewczyna i przytula mnie do siebie. - Nie powiedziałam mu, że przyjdę a on podał mi tylko adres gdzie się spotkamy - wzdycha i czuję jak składa pocałunek na mojej głowie. 

- Chodźmy do domu, chcę się położyć - mówię na co Donia patrzy na mnie zmartwiona. 

- Dużo ostatnio śpisz. Wszystko w porządku? - pyta na co przytakuje i wstaje z chodnika. 

- To tylko zmiana stref czasowych. Nie martw się - uśmiecham się i we dwie ruszamy w stronę domu. 

- Jeśli mówisz, że mam się nie martwić to martwisz mnie jeszcze bardziej - mówi i wchodzimy do domu. Patrzę na dziewczynę z uśmiechem i kręcę głową - Ja się zajmę tym wszystkim, a ty idź się położyć - kiwam głową i wchodzę na górę do pokoju, gdzie kładę się na łóżku zdejmując bluzę. 

- Co się dzieje? - spoglądam na Matiego i wzruszam ramionami. 

- Jestem tylko zmęczona - mówię na co Mati siada obok mnie i łapie za moją dłoń. 

- Ostatnio jesteś ciągle zmęczona - podsumowuje na co parskam śmiechem. 

- To nic takiego Mati. - wzruszam ramionami po raz kolejny i oblizuje wargi. - To tylko zmiana stref czasowych kochanie - posyłam mu uspokajające spojrzenie. - Poprzytulajmy się dobrze? - widząc uśmiech chłopaka kręcę głową i wybucham śmiechem. - Nie o to mi chodziło - piszczę kiedy ten kładzie się na mnie i gryzie mnie w szyję. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top