Shit #2

Morro: I dlatego właśnie Wu ustalił, że ja tu rządzę.

Ninja: Nie, wcale nie.

Morro: Może nie, ale ja tu rządzę, bo jestem najstarszy.

Jay: Nas jest więcej. Zane zamroź go.

Zane: To nie przesada?

Jay: Zabronił Ci wchodzić do kuchni.

Zane: *zamraża Morro*

*później*

Wu: Więc mówicie, że to był wypadek. 

Kai: Tak wypadek. 

Morro: Twoja twarz to wypadek! 

Kai: A twoja to jakaś genetyczna pomyłka. 

Morro: Dziewczyny nie narzekają. 

Kai: Na mnie bardziej lecą. 

Morro: Przynajmniej mnie nigdy nie pytają czy na pewno mi już stanął. 

Kai: Urośnie mi. 

 Morro: Twoje ego na pewno. 

Kai: Nie narzekają przynajmniej, że śmierdzę fajami. 

Morro: To ty się krztusiłeś kadzidełkiem. 

Kai: To był Lloyd. 

Lloyd: Tak to byłem ja.. 

Morro: Za to masz problem z wsadzeniem tego maluszka. 

 Kai: *po chwili namysłu*Może nie jest najdłuższy, ale jest grubszy.

 Cole: Kai, po co to sobie robisz? Pokazało to jak żałosny jesteś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top