[bonus 7]
Otwórz, kiedy poczujesz, że masz dość.
Cześć, Mikey. Za dobrze Cię znam, by sądzić, że taki moment nie nadejdzie i chociaż jest mi ciężko o tym myśleć, to czuję, że muszę to napisać. W życiu każdego z nas zdarzają się upadki i wzloty. Zawsze podziwiałem Cię za to, jak wiele potrafiłeś znieść, jak wspaniale dawałeś sobie radę mimo wszystkiego, co zwaliło Ci się na głowę w tak młodym wieku. Uważasz, że nie jesteś wyjątkowy, dzielny, ani silny, ale to wszystko kłamstwo, Mike. Jesteś absolutnie i niepodważalnie niesamowity i pozwól, że przypomnę Ci dlaczego.
Podczas gdy na całym świecie osiemnastolatkowie, którzy dowiedzieli się o tym, że zostaną ojcami, uciekali od odpowiedzialności gdzie pieprz rośnie, Ty stałeś w szpitalu i patrzyłeś na maleńką Daisy, która nie była Twoim dzieckiem i nie musiałeś się nią zajmować. Podejmowałeś decyzję, która zaważyła na całym życiu tej dziewczynki i nie zawiodłeś jej. Kompletnie nic nie wiedziałeś o dzieciach, ale kochałeś swoją mamę tak bardzo, że zrobiłbyś dla niej wszystko. Tym wszystkim okazało się wychowanie jej dziecka. Nie chciałeś nawet myśleć o tym, że Daisy może przechodzić przez to, co Ty – domy dziecka, wątpienie we własną wartość, brak tożsamości. Dałeś jej to, czego sam nie miałeś w pierwszych latach życia – dom. Nawet nie próbowałeś odnaleźć jej ojca, który zachował się jak komplety tchórz. Wziąłeś wszystko na siebie. Boże, jeżeli to nie jest wystarczająco niesamowite, to nie wiem co jest.
Drugą sprawą jest to, że dałeś mi nadzieję. Pamiętam, jak opowiadałem Ci o mojej stopniowej utracie zainteresowania czymkolwiek, kiedy dowiedziałem się o chorobie. Po prostu nic nie miało sensu, skoro wisiał nade mną wyrok, który mówił, że niedługo umrę, więc nie opłaca się niczego robić. Przed poznaniem Ciebie nie żyłem, a tylko egzystowałem. Później wszystko się zmieniło, ponieważ tak naprawdę Ty miałeś o wiele gorzej, ale dawałeś sobie radę. Nie zostawiłeś mnie, kiedy powiedziałem Ci o białaczce, a mogłeś to zrobić, bo nie potrzebowałeś takiego balastu. Trwałeś przy mnie i do końca próbowałeś mi pomóc, mając siłę za nas obu. Uświadomiłem sobie, że muszę spróbować, nawet jeśli miałbym przegrać. Dlatego dziękuję Ci, że uczyniłeś moje życie lepszym, kiedy myślałem, że jest to niemożliwe.
Proszę, trzymaj się dla mnie, dobrze? Sam nienawidziłem, gdy ktoś tak do mnie mówił, ale naprawdę wiem, że wszystko dobrze się skończy, bo dobrzy ludzie zasługują na to, by przytrafiały im się dobre rzeczy, o ile to zdanie ma jakikolwiek sens. Jesteś potrzebny wielu osobom, kochasz i jesteś kochany, a przecież tylko to się liczy. Dlatego podnieś głowę i pokaż światu, że rodzina Clifford nigdy się nie poddaje.
Wiem, że jesteś do tego zdolny.
Kocham Cię najmocniej na świecie,
Luke.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top