autorsko.
OD RAZU PRZEPRASZAM JEŚLI KTOŚ MYŚLAŁ, ŻE TO ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE I DOSTAŁ ZAWAŁU. Mimo wszystko – przeczytaj, jeśli masz chwilkę.
To nie jest alternatywne zakończenie, to tylko ja. Zatęskniłam za bohaterami i przeczytałam od nowa historię Lost Boy, jednak tym razem zwracałam większą uwagę na wasze komentarze. Tę notkę piszę pod wpływem impulsu, bo doszłam do wniosku, że nie mogę was tak zostawić bez podziękowania za wszystko.
Nigdy nie sądziłam, że to opowiadanie w ogóle powstanie. Na początku był to tylko koncept, który siedział mi w głowie przez bardzo długi czas. Szczerze? Początkowo bohaterami byli Michael i wymyślona przeze mnie dziewczyna, ale gdzieś po drodze uznałam, że chcę nadać temu większe znaczenie i pokazać kilka rzeczy.
Przede wszystkim chodziło mi o walkę z przeciwnościami losu. Życie Michaela było gówniane, nie oszukujmy się. Ale czy kiedykolwiek myślał tylko o sobie? Nie. Najważniejsza była Daisy, a potem pojawił się Luke. Michael mimo wszystko szedł do przodu dla tych, których kocha, bo w głębi serca wiedział, że w końcu będzie lepiej. Luke również – mimo choroby był chyba najbardziej pozytywną postacią, jaką opisałam, wszystko robił dla innych i nie chciał się poddawać. Bo nie ważne jak źle jest, jakoś sobie poradzimy. Jesteśmy ludźmi, upadamy, ale po to, żeby podnieść się silniejszymi, czyż nie?
Następnie, oczywiście, chodziło mi o pokazanie pięknej, nieśmiertelnej miłości. I właśnie tu pojawia się powód, dla którego zmieniłam wymyśloną dziewczynę na Luke'a. Postawiłam sobie za cel udowodnienie, że taki rodzaj miłości nie istnieje tylko między mężczyzną i kobietą, ponieważ płeć nie ma tu absolutnie niczego do powiedzenia. Cytując Liz: kochamy kogo kochamy i to czyni nas tym, kim jesteśmy. Wiem, że jeżeli przeczytałeś/aś moje opowiadanie do końca, to jesteś osobą tolerancyjną, jednak może kiedyś przypadkiem zawita tu ktoś, kto dzięki mnie spojrzy na to troszkę inaczej? Bardzo chciałabym, żeby tak było.
A jeśli już o tym mowa – kilka osób pisało, że Lost Boy bardzo zmieniło ich spojrzenie na pewne kwestie, pozwoliło więcej zrozumieć i docenić. Nawet nie macie pojęcia jak bardzo mnie to uszczęśliwiło. Lost Boy jest najlepszą historią jaką do tej pory napisałam i wątpię, że to przebiję. Przynajmniej według mnie, nawet jeśli jest to najmniej popularna historia na moim profilu. Kocham ją całym sercem i chociaż nie zawsze jest idealnie, to jestem z niej dumna.
Chciałabym tak strasznie wam podziękować, bo bez was to nie miałoby najmniejszego sensu. Wiem, że mnóstwo razy doprowadziłam was do płaczu i nie skończyłam tego tak, jakbyście chcieli, ale wiem też, że niektórym naprawdę się to podobało i świadomość, że miałam chociaż maleńki wpływ na życie jednej, czy dwóch osóbek... Uśmiecham się jak głupia.
Wiem, że pewnie miało kto to przeczyta po pierwszym zdaniu, ale musiałam się wygadać. A gdybyście wy kiedykolwiek potrzebowali rozmowy, to jestem tutaj. Możecie pisać na wiadomościach, spytać o mojego Twittera, a nawet numer telefonu, bo wiem jak to jest, gdy nie ma się nikogo. Zawsze chętnie was wysłucham, a choć jestem beznadziejna w mówieniu (co chyba widać po tym bełkocie) to postaram się pomóc najlepiej jak potrafię.
Kocham was i jeszcze raz dziękuję za to, że byliście tu ze mną, bo dla takich ludzi aż chce się pisać.
PS. Teraz już naprawdę nie będę niczego tu pisała, więc może nie umrzecie po raz kolejny.
Na razie, dzieciaczki. :-)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top