Rozdział 1
- Ojoj Anielico nie tak ostro- powiedział Jeż , który owo był wampirem- Myślałem , że jesteś bardziej intrygujäca ale jeśli już zawarliśmy pakt...
- Yyy co Baka ?! Nic z tobä nie zawierałam- rzuciłam oburzona- Nakładajäc Jeżowi obroże , która głosiła " Jestem Debilem nie zbliżaj się"
- No proszę nowa właścicielka ... ale nie jesteś zadziwjajäca trzeba będzie cię zlikwidować...- mruknäł do siebie na tyle głośno że to usłyszałam.
Chłopak obrócił się w mojä strone ze szpadä. Byłam szybsza szybko z mojej tajnej kieszeni wyciägnełam sztylet I przystawiłam mu go do gardła
- Nawet nie próbuj !- rozkazałam
- Złotko czyli coś jednak potrafisz...
Schowałam sztylet spowrotem do koszulki.
- Servamp ta? - powiedziałam arogancko- A co to specjalna jednostka?! Pff twoje umiejętności w walce przypominajä troche niemowlaka... jeśli ty jesteś wampirem to ja jestem boginiä.
Chłopak podniósł mnie za koszulę.
- Suchaj młoda za bardzo się rzädzisz wiesz?! Troche szacunku bo zaraz może cię tu nie być - warknäł Jeż.
- Ok mój błäd sory ... - powiedziałam serwując mu mocnego kopa w nos z , którego automatycznie wyleciała krew.
- Boże młoda co ty nosisz?! Buty na obcasie z ćwiekami o nie !
- Skip Time-
Po dłuższych namysłach zostałam panią servampa wszystko mi wyjaśnił I bla bla bla. Tylko jedna rzecz mnie niepokoiła mój sen tamtego dnia
"Nie musisz przed nami uciekać Liso I tak cię zapiemy. Poco uciekasz skoro I tak jesteś bezsilna?! Szykuj się I rozwiàż swojâ zagadke nikt ci nie pomoże bo to ty jesteś kluczem * śmiech*
Ohayoo! Wiem krótkie ale coś sie dzieje ! Pomyśle nad duższym rozdziałem jag daćie dużo żabogwiazdek
Baj baj Senpaje :-*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top