᯽4᯽

Jadąc do budynku gdzie zaczniemy praktyki spojrzałem na gotowy projekt i pomniejszyłem go lekko.

- Jak stworzyć ten pieprzony materiał. – pytam siebie a opal zagląda mi w dane po czym unosi brew.  Niby znałem reakcje chemiczne, fizyczne i biologiczne ale potrzebne było coś nowego. Innego, łączącego re dziedziny.

- Coś nie zniszczonego. Nie stworzysz tego od razu, oglądałeś może kiedyś filmy sprzed epoki super bohaterów? W komiksach i filmach co jakiś czas pojawiał się metal który dawał niezwykłą siłę i był niemal niezniszczalny. Rozłóż to na czynniki pierwsze ogarnij czego ci trzeba. Jeśli będziesz potrzebował czegoś z zakresu mojej technologii mam pełno gratów w domu w Chinach przywiozę ci.

Inspirował się komiksami, ale to wcale nie było takie glupie. wystarczyło się zastanowić nad tym jak to wygladalo.

Stwierdził z dumą po czym wjechaliśmy na teren koło wielkiego iglo o srebrnym odbudowaniu. Jak się okazało Rose już tu była i wnosiła klatki do budynku. Nauczyciel stał obok z założonymi rękoma na piersi a gdy mnie zobaczył od razu ruszył w moją stronę i nim wiedziałem co się stało zaciągnął mnie i postawił w środku budynku trzymając mój szkic projektu. Ah tak przesłałem go o pierwszej w nocy.

- Ciekawe. Kombinezon z tejemniczego związku czegokolwiek? Miałbym coś co może ci pomóc. W tym mogę ci podsunąć starsze klasy z tego co kojarzę w tamtym roku nasza uczennica stworzyła dość dziwną maź która kontroluje się swoim życiem. Spytam ją o wyniki i dam tobie co?- Uśmiecha się. Czy inni też mają takie podpowiedzi?-  Aczkolwiek nie mam pojęcia co to jest. Po twojej wypowiedzi wczoraj domyśliłem się że możemy mieć podobne poglądy. Imponujesz mi. Proszę jednak zawołaj najpierw klasę ponieważ muszę przedstawić wam plan zajęć. – wiec Pan Alan jest dziwniejszy niż nasz wychowawca.


᯽᯽᯽


Nauczyciel siedzący na biurku spojrzał na nas i strzelił kośćmi.

- W porządku. Zanim zaczniecie wyślijcie mi swoje pomysły jeszcze raz, ale na komputer. Jednak zaczym zaczniemy chciałbym powiadomić was o ważnej rzeczy. W wakacje odbędzie się oficjalne otwarcie galerii technologicznej w I-Island. Oczywiście nasza szkoła dostała zaproszenie z miejscem na drobną prezentację. Wszystkie klasy zgłaszają się tam na konkurs tworzą większe lub mniejsze projekty a jeden z nich na koniec konkursu zostaje przyjęty oficjalnie do bazy z danymi personalnymi. Zwykle później uczniowie mają jeszcze większe szanse na zdobycie ważnych naukowych stanowisk po końcu szkoły. Chciałbym byście jeśli to możliwe opracowali swoje projekty przed wakacjami. Z tego co kojarzę obecnie – przeczesał włosy ręką i otwarł tablet wyszukując informacji. – Mam wasz plan na bliskie miesiące. Za cztery tygodnie jest coś podobnego do festiwalu sportowego z tą różnicą że u nas to zwykły festiwal pokazujący osiągnięcia uczniów, używa się mózgu i wynalazków. Potem macie praktyki. Parę szkoleń poza szkołą z użyciem waszych talentów a potem wszystkie szkoły piszą egzaminy zaś wy macie czas na kończenie uproszczonych prototypów. Czas na ich użycie i zrobienie poprawek a potem jest tydzień w Island a kolejny na dalekim japońskim zadziczu jako odpoczynek w spa.

- Więc mamy dokładnie cztery miesiące.- Stwierdziła Rose głaszcząc szczura, w którym momencie po niego poszła?- nie sądzi pan że to jednak trochę mało?

- Nie mówię o głównych projektach.

- W biologii nie ma czegoś jak boczny projekt. Idąc tym tropem moje pierwsze wyniki a ich prototypy muszą pojawić się za dokładnie pięć tygodni i czterdzieści godzin. Rozumiem fakt iż mając dostępne materiały i wielka wiedzę możemy stworzyć coś szybko jednak nie oznacza to o jakości. Niektóre badania nawet najlepszych naukowców trwają latami. Takim sposobem nie odkryliśmy jak powstały dary a nasi przodkowie mimo wiedzy nie potrafili stworzyć latających pojazdów.

Sprytnie. Ciężko będzie wymyślić coś czego nie wymyślono. Myślę że część naukowców nawet nie pokazuje swoich urządzeń. Być może już umieją podróżować w czasie a my dalej nic o tym nie wiemy.

Słuchał każdego jej słowa tak jakby notował w głowie jej wypowiedź. Też słuchałem zanim odpłynąłem. Błękitno oka spojrzała na dłonie gdzie siedział mały szczur a mężczyzna kiwnął głową. Potem wystawił jej stronę mały palec. Skrzywiła się.

- jak ci się nie uda w pięć tygodni uzyskać pierwszych rezultatów wezmę na siebie odpowiedzialność pasi smoczyco?

- Jaszczura, już dostałam jeden pseudonim. Mam słabą pamięć do nazw, dwa pseudonimy to za dużo. – prycha patrząc krzywo na jego rękę i ruszyła do swojego stanowiskam. Brzmi jak ściema. Ale Dlaczego w tym momencie przypominała mi tego wiecznie wściekłego pomeraniana krzyczącego „zrobię to lepiej”.

Uśmiechając się lekko ruszam za nią ignorując resztę monologu nauczyciela i mijając klatki zajmuje stanowisko na przeciwko buntowniczki. Może to przez podobieństwo a może przez zwykłą ciekawość jej osoby miałem ochotę być bliżej. Siadając za biurkiem biorę tablet wręcz udając iż planuje pierwsze testy.

Owszem wypisywałem to czego potrzebuję by wysłać listem nauczycielowi ale w głównej mierze przyglądałem się dziewczynie która w pierwsze pięć minut zniosła narzędzia i różnego rodzaju blachy i drukarkę 3D.

Blondyn który usiadł na stanowisku za mną obrócił się i uderzył mnie książka w głowę.

- Gap się dużej na pewno nie zobaczy. Jak podoba ci się dziewczyna najpierw spróbuj u niej zapunktować a potem zaproś ją do kina. – fuknął a ja kopiąc jego krzesło odsuwam go na drugą część łączonego biurka. On czasem nie myśli. A znam go dwa dni.

Przekręcając oczami ruszam z tabletem pod pachą w stronę maszyn i powoli oglądam je. Było tu wszystko czego mógłbym potrzebować z wyjątkiem jednej rzeczy. Budowa mając wszystkie rzeczy zajmie mi dwa tygodnie a potem będzie tylko rezultat czy działa czy też nie. Nie jestem nawet pewien czy to wypali ale według encyklopedii fizyczno-chemicznej to możliwe.
Obejrzałem całe pomieszczenie obliczając średnia wielkość. Ściany są dostatecznie grube więc nie rozwalą się, znaczy rozwalą przeze mnie. Jeśli jednak zrobię tu zagrodę powinienem dać radę.

Zacząłem rozsuwać maszyny po czarnej kaflowej podłodze. Wszystko tu wyglądało tu dość podobnie. Każde iglo miało jasne białe ściany i marmurowe czarne podłogi w których można było się zobaczyć. Miejsca były oświetlone przez helowe lampy co nie było całkiem mądre ale nie najgorsze. Wyposażone w łapacz wibracji ściany były pomocne w momencie używania maszyn tworzących drżenie bądź częstotliwości które nie koniecznie są dla nas dobre.

Wyjmuje marker z kieszeni i na białej ścianie kreślę koło i zaczynam odznaczać czarne pasy. Na podłodze robię coś podobnego a potem łapie się za głowę dopisując kolejne potrzebne mi rzeczy a następnie ruszam do nauczyciela czytającego gazetę. Nie patrząc na mnie wypuścił dym papierosów z ust i przewrócił stronę zaś ja założyłem okulary.

- Mam listę potrzebnych mi rzeczy. Mam pewien pomysł który nie koniecznie się uda. – zagryzam wargę i biorę głośny wdech.

Profesor wystawił rękę więc natychmiastowo dałem mu Listę a on przeglądając ją zatwierdził wszystko i wysłał do centrali. Zerknął na mnie lekko i uśmiechł się kpiąco.

- Po staraj się nie wysadzić nas w powietrze. Obyś znał też podstawy książek która uznaje ten rodzaj nauk. – spojrzał w stronę okręgów. – nie sprowadź nam kosmitów na głowę.
Śmiejąc się kiwam głową i ruszam w stronę narzędzi zdejmując kitel. Nie chciałbym go brudzić.


᯽᯽᯽


Tydzień później


Sapiąc odsunąłem włosy do tyłu. Zaczynając od pięciu innych projektów miałem ostatecznie zrobić jeden. Miałem już serdecznie dość kłucia w ścianie co udało się za trzecim razem a teraz musiałem ustabilizować to wszystko. Wpychając pod silnik wielki kabel poczułem na ramieniu dłoń. Odwracając się lekko zobaczyłem zarumienioną czarnowłosą z torbą jedzenia i napojami w puszkach. Za nią stał blondyn z uśmiechem.

- Chodź znów pora śniadaniowa a ty skręcasz to swoje pole siłowe.

Podniosłem się kładąc ręcznik na szyję i ruszyłem do małego stolika gdzie Rose siedziała obgryzając żeberka. Usiedliśmy razem a przed moim nosem wylądowała kawa. Czarnowłosa przyglądała się mojej klatce piersiowej a ja rumieniąc się sięgnąłem po koszulkę.

- Dlaczego kujony mają takie mięśnie- spytała zarumieniona Zoe i przysunęła się do mnie patrząc na mój brzuch. Czułem się nie zręcznie.

- Trenowałem. Dużo. Może dlatego. – Rzucam koszulkę na ciało i odchylając się jem spokojnie kanapkę z torby. Rose obróciła się w moim kierunku i przymknęła oczy.

- Starasz się upodobnić do bohaterów, irracjonalne skoro wiesz że nim nie będziesz. – Auć.

- Może- nachylam się i wycieram kciukiem jej policzek. – ubrudziłaś się.
Mówię szybko patrząc na moja dłoń ułożona na jej twarzy i otwierając szeroko oczy cofam ją i siebie wraz z krzesłem. Spojrzała na mnie przerażona i złapała swoją twarz gdzie pojawił się czerwony rumieniec.

Czarnowłosa obok stała się niewidzialna a blondyn upuścił swoją kanapkę na spodnie i schylił się kaszląc. Rumieniąc się jak idiota biorę picie i kanapkę po czym przeskakuje stół i biegiem zasuwam moją strefę parawanem. Jednak dziś też nie zjem z nimi. Zrobiłem to instynktownie. Odkładając rzeczy łapie się za policzki i pocieram je mocno. To było automatyczne. Przestałem chodzić na lekcje w gimnazjum i uczyłem się w domu a mama czasem mi pomagała. Wykształciłem sobie te reakcje od niej. „Brawo Izuku jak chciałeś zabłysnąć trzeba było się brokatem obsypać.”
Trąc twarz jeszcze chwilę zakładam czym prędzej maskę do spawania i słuchawki anty dźwiękowe i ruszam do maszyny planując by żadnym wypadku nie narazić się więcej na gniew smoczycy.

A miałem w końcu zjeść coś z nimi.


᯽᯽᯽


Jedząc kolację siedziałem przodem do Opala który również nie wiedział co powiedzieć. Zoe uparcie prowadziła rozmowę z nauczycielem a Rose siedziała na przeciwko mnie patrząc niemrawo na jedzenie. Niezręcznie było tu naprawdę małym i delikatnym słowem. Trochę jak duszenie się w ciasnej klatce. Wciąż miała rumiane policzki...Słodko.

O święte złote dzieciątko o czym ja myślę

Uniosła lekko wzrok na moją osobę a zaraz potem opuściła go łapiąc końce włosów. Z czerwonymi policzkami zaczęła jeść a ja mrugając parę razy obróciłem się w stronę Opala który tłumaczył filozofię grawitacji. Czasem nawet znając tysiące definicji z fizyki czuje się tępy słuchając jego bzdur które ubrane w ładne słowa są całkiem mądre.

- Tworząc rękawice telekinezy nie pozbawiasz czegoś grawitacji tylko zamierzasz unosić przyciągać i odpychać różne obiekty. Jako że to nie jest twoja moc w pierścieniach tworzysz maszynę produkująca strefę gdzie będziesz mógł to stosować głąbie.

Mówię o uderzam go z otwartej dłoni w głowę zaś on łapie się krzycząc i szturcha mnie tłumacząc się że zna fizykę dobrze. Nasz nauczyciel siedział za to obok słuchając pogadanki podczas obiadu sam jedząc warzywa z miski. Zerknął jeszcze w naszą stronę i uniósł kącik ust jakby nie wierzył w to co słyszy. Skończyłem czym prędzej jedzenie i odkładając talerze do zmywarki ruszyłem do salonu.

Chciałem odpocząć i skończyć projekt a tam był największy tablet. Ale najpierw prysznic...


᯽᯽᯽


Ukrywając twarz w golfie spojrzałem na tablet i zobaczyłem jak na hamaku pod sufitem pojawia się błękitno włosa z tabletem i kocem. Pojawił się też Opal trzymający na rękach lewitujący tablet, pewnie tam była w rzeczywistości Zoe która znów się zawstydziła.

- No co wy wszyscy w tych projektach.

- Mamy pięć tygodni na stworzenie prototypów. – mówię a błękitno włosa obraca się w jego stronę.

- A że nikt z nas nie pomyślał o dodatkowym realizujemy te pierwsze.

- Dalej gbury, nad nami rozgrywa się impreza życia, może poznamy starsze klasy, ktoś nam pomoże, chodźcie. Nooo no dalej – Na moich kolanach pojawił się on wraz z pojawiającą się czarnowłosą a potem uderzył mnie w ramie.

- Wiesz starsze klasy raczej mają już za sobą pierwszy ważny projekt. – Mówię ale on łapie moje ramiona, niemal stekam, ile dał bym za masaż.

- Chodź, męska solidarność. Może poznamy piękne starsze koleżanki. – zamrugał a ja wzdychając spojrzałem na projekt po czym potarłem podbródek. Nie miałem siły go opierdolić za traktowanie kobiet jak przedmiotów.

- Pójdę jak stworzysz mi do projektu chipy około 30 takie do pierścionka jak z twojego projektu. – mówiłem że to wykorzystam.

- Dobra. Ale chodź. – mówi i odkłada dziewczynę zaś ja z uśmiechem wstaje gasząc tablet i po czym zrzucam koc i biorę stołek z rumieńcem pojawiając się obok błękitno włosej.

- Może pójdziesz z nami? Integracja klasowa i... – spojrzała na mnie groźnie a jej źrenice zmniejszyły się.- Okej w porządku miłego dnia.

Mówię schodząc na dół a potem jak debil uśmiecham się. Czemu tak reaguje? Zupełnie jak na niego...
Biorąc Opala pod ramię powoli wychodzimy z budynku a ja zdejmując okulary wkładam je w pudełko i do tylniej kieszeni. Oboje ruszamy do drzewa gdzie były zbudowane schody i przykładając legitymację otwieramy bramkę ruszając w górę aż w stronę koron drzew. W końcu widok domków był mikroskopijny a potem w gęstych koronach drzew pojawiły się drewniane domki i mosty. Patrząc po sobie ruszyliśmy w stronę pierwszego mostka który miał zamontowaną siatkę gdyby się zerwało. Ciekawe. Przechodząc przez długi mostek pojawia się kolejna bramka a przy niej dziewczyna w okularach. Z uśmiechem macha nam.
- O, heja. Legitymację poproszę.
Unoszę ją i podaje dziewczynie która spisuje kod a potem koduje w bramce.
- Okej, możecie już wchodzić. Miło ugościć nam nowych uczniów. Parę osób oprowadzi was.

Mówi wskazując na grupkę osób która stała w drzwiach z zamiarem pójścia dalej. Śmiejąc się lekko wchodzę przykładając legitymację do czytnika i ruszam w ich stronę. Wyglądali na dużo starszych ode mnie. Byli prawie w wieku naszego wychowawcy. Starszy chłopak zarzucił mi rękę na ramię jakbym był podparciem i uśmiechł się ruszając w stronę kolejnego mostku.

- Witam cię w skromnym raju naukowców. Jesteś naszym nowym pierwszo rocznym, z zaproszenia czy testów? – spytał a Opal szedł za mną w towarzystwie dwóch identycznych dziewczyn.

- Z testów. Jestem Izuku Midoriya. – poklepał mnie po ramieniu.

- Nieźle, gratulacje. Przedstawię ci co tu mamy. Ten kampus powstał parę lat po wybudowaniu szkoły a te drzewa są naprawdę młode. Dziewczyna miała moc która pozwalała na kontrolowanie wzrostu roślin. Najpierw nam je tu postawiła a potem zatrzymała dalszy rozwój. Dlatego mamy pewność i stabilność. Mamy tu kawiarnie, salon spa, miejsce gdzie wyśpicie się bardziej niż w własnych łóżkach, mamy też nowoczesne konsole kino i salon gier. Świetne miejsce gdzie możecie odpocząć ale zabrać swoją loszkę na randkę o ile chodzi z nami do szkoły.

Wskazywał kolejne duże domki prowadząc mnie powoli. Wszedliśmy na dość dużą kładkę z rozbudowanymi wokół mostkami.

- To jest centrum. Stąd dojdziesz do głównych atrakcji. Idziemy na salon gier potańczyć, idziesz z nami? – Spytał a ja obejrzałem się za Opalem który z wielkim rumieńcem kiwał głową. Potwierdziłem szybko jego pytanie i razem omijając duże drzewo ruszyliśmy w kierunku sporego obiektu.

Wchodząc na drewniany obiekt poruszam się parę razy upewniając że przeżyje a drzwi przede mną zostają otwarte. W moje uszy uderza głośna muzyka a oczom ukazuje się za równo stara jak i najnowsza technologia.  To będzie miły wieczór.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top