Prolog
- Pani...błagam...zlituj się nade mną. Nic ci nie zrobiłem! Ani ja, ani tym bardziej moja ukochana córka! Pani , okaż miłosierdzie!
Popatrzyłam się na tego nieszczęśnika. On najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i rozmiaru swojej absurdalnej prośby.
- Endurze...to już postanowione. Twoja córka jest ciężko chora. Musi umrzeć.
- Ale Pani...to nie jest wyjście....możesz ją przecież uleczyć!
- Wybacz Endurze...praca to praca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top