1
Siedziałam w kawiarni pod nędznym daszkiem i obserwując okolicę. Wbrew pozorom, zabieranie ludziom życia jest męczące. Szału można dostać. Te ich cholernie wkurzające krzyki z bałaganiem o litość, jakby łudzili się, że to coś da. Nie umieją pojąć, że nadeszła ich godzina. Że nie mają wyboru. Jednak najbardziej śmieszne są osoby, którym wydaje się, że mogą oszukać śmierć. Mnie. Prawda jest taka, że prędzej czy później i tak ich dopadnę.
Tak, owszem. Istniały wampiry. Też sądziły , że są nieśmiertelne. Do czasu. Kiedy zginął pierwszy krwiopijca, przestaliśmy mieć jakikolwiek złudzenia. Mnie , nie da się wyrolować. Ale wracając...po wampirach powstały wilkołaki i czarodzieje. Oni egzystują do dzisiaj. Czarodzieje pobierają nauki w Hogwarcie, natomiast wilkołaki przebywają w różnych miejscach. Pewnie spytacie po co wam to wszystko mówię. Otóż ostatnio widziałam czarnoksiężnika o twarzy węża. Czarnoksiężnika przepełnionego czarną magią. Czarnoksiężnika, który próbuje oszukać Śmierć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top