☙ 29.
– Długo jeszcze będziesz się na mnie boczył za tę imprezę? – spytał Filip, tarasując wejście do ubikacji.
Patrzył Jakubowi prosto w oczy, nie potrafiąc odczytać jego nastroju. Zawsze ze sobą rozmawiali i wymieniali się uwagami nawet przy klientach, tworząc w salonie przyjemny, luźny nastrój. Tymczasem poza krótkim „cześć", przyjaciel nie odzywał się słowem. Jedynie z bardziej gadatliwymi klientami angażował się w rozmowę, jego nawet nie racząc choć krótkim spojrzeniem.
– A ty długo jeszcze będziesz rzucał głupimi tekstami na temat Niny, czy w końcu przestaniesz oceniać ją jedynie przez pryzmat miana rozwódki? – odpowiedział pytaniem na pytanie, tonem wyprutym z emocji.
Filip zagryzł policzki od środka, zastanawiając się na odpowiedzią. Faktycznie, gdyby role się odwróciły, też nie pozwoliłby nikomu na obrażanie swej kobiety. Przyjaciele powinni się wspierać, nawet jeśli nie popierali wszystkich swoich decyzji. On pod tym względem dał ciała na całej linii. Mógłby na usprawiedliwienie dodać, że nie sądził, iż Kuba faktycznie zaangażuje się w relację z Niną i wyniknie z tego coś poważnego.
– Przepraszam – wydukał w końcu. – Postaram się przekonać do Niny. Jeśli mimo chęci mi się nie uda, to chociaż przestanę ją obrażać i negować wasz związek.
– Nawet jej nie znasz.
– Wiem. Zwyczajnie nigdy nie sądziłem, że zainteresujesz się mężatką. Teraz już rozwódką – poprawił się, wywracając ciemnymi oczami. – Nadal uważam, że stać cię na coś więcej, ale to twoje życie i twój wybór. Mimo wszystko chcę twojego szczęścia. Jeśli Nina ma ci je zapewnić, to w porządku.
– Kocham ją – wyznał poważnie Kuba, wprowadzając chłopaka w zaskoczenie. – Dzięki niej znów wierzę w miłość i nie chcę, by to się skończyło. Stała się ważną częścią mojego życia. Zamierzam poprosić, by się do mnie wprowadziła.
Filip omal nie zakrztusił się własną śliną. Kaszlał, a jego twarz nabrała czerwonego koloru, podczas gdy z oczu spływały łzy. Czuł, jakby miał za moment zemdleć, jednak zdołał się pozbierać i ponownie wpatrywał się w przyjaciela z zaniepokojeniem.
– Stary, chyba za bardzo się spieszysz. Dopiero zaczęliście być parą. Weź ty może zacznij używać rozumu, a nie myślisz tylko kutasem i sercem, któremu wyraźnie coś się pomieszało – odparł w końcu.
Kuba roześmiał się i poklepał przyjaciela po ramieniu.
– Dzięki za radę, ale doskonale wiem, czego chcę od życia. Zamierzam po to sięgnąć, ponieważ kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana – oznajmił stanowczo. – Jeśli ma nam się nie ułożyć, lepiej, by stało się to teraz, niż mielibyśmy zmarnować sobie parę lat życia. A jeśli faktycznie do siebie pasujemy, wspólne mieszkanie z pewnością tego nie zepsuje. Czas nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Jedni znają się trzy miesiące, pobierają się i żyją długo i szczęśliwie. A drudzy pobierają się po latach udanego związku, po czym kończą unieszczęśliwieni i rozwiedzeni. Nie ma reguły.
– Niby tak, ale...
– Żadnego „ale" – przerwał mu stanowczo i od razu spojrzał na drzwi wejściowe, w których pojawiła się kolejna klientka. – Mam nadzieję, że więcej nie będzie między nami takich nieporozumień. Przyjmuję przeprosiny. A teraz czas wrócić do roboty. Tylko pozwól mi się w końcu odlać.
Filip skinął głową i przepuścił go do toalety. Sam skierował się z uśmiechem do młodej kobiety, która była umówiona do niego na zrobienie rękawa.
Czuła się niezręcznie, siedząc przy białym, marmurowym stole i spoglądając na zastawioną różnym jedzeniem, drogą zastawę.
W końcu znalazła się w apartamencie szefowej, która na jej nieszczęście, była matką Jakuba. Podchodziła sceptycznie do pracy z teściowymi, niestety los w tym przypadku zdecydował sobie z niej zakpić. Teoretycznie mogłaby spróbować zmienić salon, jednak praca w Diamond Hair pozwoliła jej spełnić marzenie o pozostaniu fryzjerką i zawdzięczała pani Agnieszce zbyt wiele, by odejść z tak błahego powodu. Tym bardziej że nie zamierzała od razu brać ślubu z jej synem.
Nerwowo poprawiła białą koszulę i uśmiechnęła się, gdy szefowa w końcu zajęła miejsce naprzeciwko, a Kuba postawił na stole czerwone wino. Bez wątpienia jego cena powaliłaby ją z nóg.
Czuła się nieswojo w tak bogatym miejscu. Jakby Kopciuszek dostał się do zamku księcia i sam ten fakt miał odmienić jej skromne życie.
Wiedziała, że Kuba również nie należał do najbiedniejszych, jednak mieszkał na jej osiedlu w skromnym mieszkaniu. Ubierał się w markowe ciuchy, jeździł cholernie drogim samochodem, mimo to wydawał się w ogóle nie zwracać na to uwagi. Nigdy nie poczuła się przy nim gorsza, choć nie było jej stać na luksusy i żałowała sobie na praktycznie wszystko. Teraz gdy w salonie zarabiała naprawdę niewiele, nie zostawało jej dużo pieniędzy na szaleństwa. Mimo to jakoś sobie radziła.
Patrząc na matkę Jakuba i jej mieszkanie, zapragnęła w przyszłości dojść do takiego sukcesu. Dostała szansę i wierzyła, iż jej nie zmarnuje. Musiała tylko poczekać i ciężko pracować, by dorobić się w życiu czegoś więcej, niż miana rozwódki.
– Przepiękne mieszkanie. Osiedle również robi piorunujące wrażenie – odezwała się Nina, posyłając szefowej nieco nerwowy uśmiech.
Agnieszka odwzajemniła gest, wskazując oskarżycielsko na syna.
– Szkoda tylko, że Jakub wolał zamieszkać na zwyczajnym osiedlu. Tutaj przynajmniej mamy bramę, która chroni nasz dorobek przed rabusiami. To jedyne takie osiedle w Zirowicach. Niestety nie mieszka tu dużo majętnych ludzi.
– Dzięki temu poznałem Ninę. Poza tym nie potrzebuję do szczęścia luksusów. – Jakub nałożył na talerz swojej dziewczyny duszoną kaczkę. Po chwili ponownie spojrzał na matkę. – Po co miałem kupować apartament w chronionej dzielnicy, skoro mogę kupić dom i zorganizować go ze swoją kobietą?
Nina zmarszczyła brwi, posyłając chłopakowi nerwowy uśmiech. Nie miała najmniejszej ochoty brać udziału w ich przekomarzaniach. Kochała Kubę, jednak nie zamierzała narażać się szefowej. Ta patowa sytuacja sprawiała, że jedyne co robiła, to siedziała grzecznie w wygodnym, krześle i uśmiechała się nerwowo.
Zaczęła przeżuwać mięso, gdy niezręczną ciszę przerwał donośny śmiech Agnieszki.
Kobieta po chwili otarła łzy z policzków i zwróciła się do niej życzliwym tonem.
– To nie kłótnia, Nino. Musisz przywyknąć do tego, że uwielbiamy z Jakubem wymieniać się różnicą zdań. – Nachyliła się nad stołem, by wziąć naczynie z sosem, którym oblała kluski. – A Kuba uwielbia robić mi na przekór. Jest w tym mistrzem.
– Po prostu podejmuję decyzję, które zwykle mijają się z twoimi oczekiwaniami – skwitował Kuba z uśmiechem, a Agnieszka wywróciła oczami.
Kobieta zaczęła opowiadać o różnych aspektach wspólnego życia, pozwalając nieco bliżej poznać Ninie dzieciństwo Kuby oraz jego charakter. Całe szczęście, że był zbyt mały, by samobójstwo ojca zniszczyło mu psychikę i odebrało radość z życia.
Agnieszka wychowała go na silnego, zaradnego mężczyznę, który wykorzystał okazję i zrobił wszystko, by robić w swoim życiu to, co kochał. Nigdy nie wkroczył na złą ścieżkę, która pociągnęłaby go na dno i zawsze kroczył z dumnie uniesioną głową. Wiedział, czym była bieda, ponieważ zanim jego matka osiągnęła sukces i zaczęła zarabiać konkretne pieniądze, zmagała się z wieloma trudnościami i musiała ciężko pracować, by otworzyć własny salon, a potem się wybić. Choć nie było łatwo, udało się i poprawiła sytuację finansową swojej malutkiej rodziny.
W wychowywaniu Kuby pomagała babcia ze strony matki. Niestety kobieta zmarła po jego osiemnastych urodzinach, co było dla niego ogromnym ciosem.
Nina uścisnęła pod stołem dłoń chłopaka, gdy dostrzegła smutek na jego twarzy, gdy została wspomniana jego babcia. Wiedziała, że ból po utracie kogoś bliskiego nigdy nie mijał. Mógł ukryć się w zakątku serca i pozostać uśpiony, jednak z każdym wspomnieniem powracał i ranił od nowa.
W jej życiu jedynymi osobami, którym naprawdę na niej zależało, byli właśnie dziadkowie. Tylko dzięki nim jej dzieciństwo nie spoczęło jedynie na przykrych wspomnieniach i poczuciu, że nikt jej nie kochał. Niestety uczucie szczęścia oraz przywiązania zniknęło wraz z ich śmiercią.
Szczerze mówiąc, nadal się z tym nie uporała, choć minęło już tyle lat.
– Swoją drogą, chciałam cię pochwalić, Nino. – Głos Agnieszki wybił ją z przygnębiających myśli. – Jesteś świetnym pracownikiem. Klienci cię uwielbiają, a twoje barwne koloryzacje robią furorę na naszej stronie na Facebooku. Nie mogę się doczekać sesji. W końcu będę mogła pokazać na stronie wasze twarze. W dzisiejszych czasach dobra reklama to połowa sukcesu.
– To prawda – przyznał Kuba, wbijając widelec w mięso. – Gdyby nie to, że jestem taki przystojny i towarzyszy mi Filip, moje studio z pewnością nie zyskałoby tylu klientów w tak krótkim czasie.
– Jak ty wytrzymujesz z jego narcystyczną naturą? – Agnieszka zwróciła się do Niny, wywołując na jej ustach uśmiech.
Kuba za to prychnął, decydując się na niekomentowanie słów matki.
Nina patrzyła to na nią, to na niego. Byli niesamowicie do siebie podobni. Te same uśmiechy, nosy i wywracanie oczami.
Czuła szczęście, ponieważ wiedziała, że chociaż Kuba wychowywał się bez ojca, dorastał w miłości i miał przy sobie kobiety, którym na nim zależało. To dzięki nim wyrósł na tak wspaniałego faceta. Zazdrościła mu relacji z matką, jednocześnie dziękując losowi za to, że nie skazał go na dorastanie w cierpieniu.
– Myślę, że to dodaje mu uroku, choć bywa czasem męczące – odpowiedziała w końcu.
– Jestem po prostu zajebisty – skwitował Kuba, puszczając matce oczko.
– Wyrażaj się.
– Błagam cię, mamo. Nie mam już dziesięciu lat, a tobie zdarza się gorzej przeklinać ode mnie.
W pomieszczeniu zapanowała cisza, która po paru sekundach zamieniła się w głośny śmiech.
Cały stres zniknął z Niny jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki. Wiedziała już, że mogła być po prostu sobą i nie musiała się niczym przejmować.
Agnieszka Lisowska może i była jej szefową, ale to nie zmieniło jej w zgorzkniałą, wredną kobietę. Wręcz przeciwnie. Była bardzo ciepłą i wyrozumiałą osobą, która przyjęła związek syna z rozwódką ze spokojem i najwyraźniej nie zamierzała się do niego mieszać.
Nina bardzo ją za to ceniła.
Lena przekroczyła próg niewielkiej gliwickiej kawiarni i zaczęła rozglądać się za długimi, ciemnoblond włosami. Gdy w końcu je zlokalizowała, uznając fioletową opaskę z kwiatami za uroczą, skierowała się w stronę siedzącej do niej tyłem, młodej kobiety i zajęła miejsce naprzeciwko.
Małe, zielone oczy spojrzały na nią z zainteresowaniem, a Lenie przeszło przez myśl, że ta dziewczyna jest zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. Bez wątpienia posiadła niebywały talent do makijażu. Gdyby zdecydowała się na modeling, wygryzłaby ją w trzy sekundy.
Ciekawe, czy bez make-upu jest równie śliczna, pomyślała z zazdrością, przybierając na ustach uroczy uśmiech.
– Jestem Lena. Cieszę się ogromnie, że zgodziłaś się ze mną spotkać – odezwała się pierwsza.
– Nie rozumiem, po co. Co Kuba ma do tego? Coś mu się stało?
Ton jej głosu pozwolił Lenie wierzyć, że zalążek dawnych uczuć do byłego chłopaka nadal się w niej tliła.
Z tego, co udało jej się dowiedzieć, Jakub ją zostawił i wyjechał do Zirowic, nie pozwalając na żadne słowa wyjaśnienia. Zdrada bez wątpienia go zraniła i trudno mu się dziwić, jednak z opowieści wynikało, iż Ismena była wielką miłością Kuby i z niebywałym trudem zdołał się podnieść po ich rozstaniu. Istniała więc szansa, iż ponowne postawienie ich na drodze odrodzi dawne wspomnienia oraz uczucia.
Na to wszak liczyła, choć jeszcze nie tak dawno temu zdecydowała się nie mieszać do tej sprawy.
Chwała Olce i jej tendencji do opowiadania wszystkiego ze szczegółami. Wystarczyło ją podpuścić, by wypytała o szczegóły Filipa, a jego pijany język od razu wszystko jej wyśpiewał.
– Jestem tu, by ci pomóc – oznajmiła, patrząc z uśmiechem na Ismenę.
– Nie rozumiem.
– Kuba nadal cię kocha. Wasze rozstanie złamało mu serce. Mówił o tobie podczas imprezy, a ja postanowiłam, że cię odnajdę i spróbuję znów was połączyć. Wiesz... – Nachyliła się nad stolikiem i przybrała miękki ton, dodając: – ... ja naprawdę kibicuję miłości i jestem ogromną romantyczką. Nie mogę patrzeć na jego cierpienie. Tęskni za tobą.
– Wątpię. – Ismena wzięła do ręki kubek z parującą kawą i skupiła na niej przygnębione spojrzenie. – Bardzo go zraniłam. Powiedział, że nie chce mnie znać. Zrobiłam głupotę, której naprawdę żałuję. Z nikim innym nie potrafię być szczęśliwa. Moje życie zatrzymało się w miejscu, gdy Kuba odszedł.
Lena ukryła radość pod maską szczerze zatroskanej koleżanki.
Ismena połknęła haczyk! W dodatku stało się to tak szybko. Fakt, iż faktycznie nadal kochała Kubę, sprawiał, iż jej niecny plan miał ogromną szansę się powieść, a ona pragnęła skakać z radości.
Zamiast tego sięgnęła po dłoń szczupłej dłoni blondynki, oznajmiając:
– Pomogę ci na nowo rozpalić wasze uczucie. Musisz się tylko spakować i pojechać ze mną do Zirowic. O wszystko zadbam, nie musisz się niczym martwić. Zamieszkasz u mnie. Mam spory apartament i wspaniałą współlokatorkę. Jestem pewna, że nie wszystko jeszcze stracone.
Ismena wpatrywała się w jej ogromne oczy, analizując wszystkie „za" i „przeciw".
Nie spodziewała się takiej propozycji. Przyszła na spotkanie z mieszanymi uczuciami, a teraz miała chwilę, by podjąć decyzję, która mogła zaważyć na jej dalszym życiu.
Czy była na to gotowa?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top