☙ 20.
Jakub siedział na kanapie w pokoju gościnnym Niny, wpatrując się w komórkę. Dodał przy okazji najświeższe tatuaże, jakie wykonał, chcąc zdobyć jak najwięcej polubień na Facebooku. Postanowił również utworzyć konto na Instagramie. Filip od dawna pokazywał swoje prace na tym portalu i zdobywał ogromną popularność. W dodatku dorabiał dzięki promowaniu marek kosmetyków, które się do niego odzywały.
Podrapał wolną ręką Sabę po głowie, na co ta położyła długi, piegowaty pysk na jego udzie.
Cieszył się, że Nina zaprosiła go do siebie po kręglach. Zmyli się tuż za Olką, która opuściła bar, nie żegnając się z nikim. Nie zamierzał opowiadać o ich rozmowie, dlatego zignorował wszelakie pytania i zdecydował o powrocie.
Wstąpił do swojego mieszkania jedynie po świeże ubrania oraz szczoteczkę do zębów. Z racji tego, że Nina mieszkała samotnie, pozostało mu umyć się damskim żelem pod prysznic o zapachu hawajskich kwiatów. Nina chciała podarować mu nawet gąbkę, jednak zapewnił, iż nie było to potrzebne.
Przeniósł wzrok na wejście do pokoju, gdy pojawiła się w nim ubrana w seksowną, satynową piżamę Nina. Sięgała jej niewiele za pupę, a koronkowa góra idealnie podkreślała krągłe, ponętne piersi. Mokre włosy spięła w długi warkocz, opadający na nagie plecy.
– Wow – zdołał wydusić, wpatrując się w nią, jak najpiękniejszą kobietę na świecie. Zaczął żałować, że paradował przy niej w samych bokserkach, ponieważ nie mógł ukryć podniecenia. Położył na kroczu komórkę, jednak uśmiech dziewczyny dał mu wyraźnie do zrozumienia, że zrobił to za późno.
Otworzyła balkonowe okno, chcąc wpuścić do mieszkania trochę świeżego powietrza, a Saba momentalnie znalazła się na zewnątrz. Uwielbiała obserwować świat przez niewielkie szpary w balkonowej osłonie.
– Daj spokój. To tylko piżama – odparła Nina, siadając obok niego z uroczymi rumieńcami na policzkach. – Co robiłeś? – Skinęła na komórkę z uśmiechem.
– Dodawałem zdjęcia ostatnich tatuaży, jakie zrobiłem – odpowiedział, odkładając komórkę na bok. Sięgnął po dłoń Niny i pociągnął ją w swoją stronę, usadawiając ją na swoich udach.
Momentalnie poczuła pod cienkim materiałem stringów wypukłość jego męskości.
Uśmiechnęła się, patrząc wprost w jego lśniące oczy.
– Co zrobiłeś, że Olka wyszła z płaczem? – spytała, czule gładząc jego policzki. Pachniał jej żelem. Żałowała, że nie przyniósł swojego, ponieważ uwielbiała jego zapach.
– Powiedziałem, że jesteś moją kobietą i ma przestać do mnie uderzać, bo jestem w tobie szaleńczo zakochany – wyznał bez wahania, skradając jej krótki pocałunek.
– Och, jestem twoją kobietą?
– Oczywiście! – Przyciągnął jej twarz bliżej. – Chcę, by wszyscy o tym wiedzieli. Nie zamierzam się ukrywać.
– Mhm. – Mruknęła, całując go namiętnie.
Przyjemne ciepło rozpłynęło się po jej ciele, a podniecenie zaczęło brać nad nią górę. Uwielbiała sposób, w jaki jego palce błądziły po jej plecach i tyłku, który z jakiegoś powodu uwielbiał, choć jej zawsze wydawał się za duży. Przy nim pozbywała się kompleksów, a paradowanie w tak kusej koszuli nocnej sprawiało, iż czuła się seksowna jak nigdy.
Skoro mógł być z kimś takim jak Aleksandra, a wybrał ją, musiała mieć w sobie coś, czego jej zwyczajnie brakowało. Skłamałaby, mówiąc, że widok zapłakanej Olki wywołał w niej poczucie winy albo poruszenie. Po tym, jak bezczelnie uderzała do Kuby na jej oczach, wcale jej nie żałowała.
Jakub upuścił ramiączko, wyzwalając lewą pierś i bez słowa zaczął pieścić sutka językiem.
– Jesteś taka piękna – wyszeptał, dłońmi unosząc tyłek dziewczyny, by pozbyć się bokserek. Gdy mu na to pozwoliła, przesunął na bok jej stringi i ponownie usadowił na sobie, przez co poczuł wspaniałą wilgoć i bijące od niej ciepło. – Straciłem dla ciebie głowę.
– Ja dla ciebie też – przyznała, drocząc się z nim poprzez ocieranie się o jego członka. Podobało jej się to, jak reagował na jej dotyk. Niecierpliwił się, przyciskając ją mocniej do siebie i pogłębiając pocałunki, a ona czekała cierpliwie, chcąc doprowadzić go do szału.
Gdy w końcu nakierowała jego męskość i opadła, wpuszczając go do środka, z jego ust dobiegł głośny jęk, który zagłuszyła pocałunkiem.
Nie mogła pozwolić, by sąsiedzi ich usłyszeli. W końcu nigdy się na nią nie skarżyli i nie chciała, by to się zmieniło.
Nawet jeśli w końcu doświadczała najlepszego seksu w swoim życiu i musiała otwarcie przyznać, iż Alan był zwyczajnie beznadziejny w te klocki.
Nina biegała między klientami z radosnym uśmiechem, podczas gdy Olka albo rzucała jej podirytowane spojrzenia, albo traktowała ją jak powietrze. Najwyraźniej urażona duma nie pozwalała jej na odciągnięcie prywatnych spraw na bok i nie zamierzała ukrywać swojego podejścia do jej osoby.
Szkoda, ponieważ Nina z początku naprawdę bardzo ją polubiła i ceniła otwartość, z jaką ją przyjęła. Pomogła jej w wielu kwestiach i tak naprawdę dzięki niej odnalazła się w salonie, jednak nie zamierzała się przed nią płaszczyć i błagać o przebaczenie. Kuba nigdy nie należał do niej. Nina nawet nie miała pojęcia, że coś do niego czuła, ponieważ ta nigdy o tym nie napomknęła, a przecież miała wiele okazji, by to zrobić.
Nina Młynarska zwykle przejmowała się ludźmi, ich uczuciami i opiniami, jednak w tej kwestii nie zamierzała odpuszczać. Choć raz zamierzała postąpić zgodnie z sumieniem i żyć według siebie, a to oznaczało, iż nie wypuści Kuby ze swoich objęć. Była z nim zwyczajnie szczęśliwa, a tego brakowało w jej dotychczasowym życiu.
Umyła miski po farbie i ruszyła na zaplecze, by zrobić klientce herbatę. W środku siedziała szefowa. Robiła listę rzeczy, które należało uzupełnić w salonie i przy okazji obliczała dochody, szykując wypłaty na przyszły tydzień.
Nina zdecydowała się jej nie przeszkadzać i zrobić herbatę w ciszy, jednak na jej widok, Agnieszka wstała z miejsca i zamknęła za nimi drzwi.
– Chciałabym cię o coś spytać – wyjaśniła, widząc zaskoczone spojrzenie pracownicy.
– Oczywiście. Coś się stało?
Agnieszka czuła się niezręcznie. Zwykle nie słuchała plotek i nie ingerowała w życie innych, jednak tym razem chodziło o jej syna i nie miała wyboru. W końcu chciała dla Kuby wszystkiego, co najlepsze.
– Doszły mnie słuchy, że masz męża, a mimo to spotykasz się z moim synem. Czy to prawda?
Ciężar pytania wbił Ninę w krzesło, na które opadła oszołomiona. Błękitne oczy wpatrywały się w nią z wyczekiwaniem i chłodem, choć zwykle emanowały ogromnym pokładem sympatii.
Olka, przeszło jej przez myśl, a dłonie momentalnie się zacisnęły.
– Mężatką jestem tylko prawnie, ponieważ nie żyję z mężem od jakiegoś czasu. Za trzy tygodnie czeka mnie rozwód, dlatego też poprosiłam o wolny piątek i weekend, ponieważ Kuba chce jechać do Zakopanego, by to uczcić.
Agnieszka skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej, nie spuszczając z niej uważnego wzroku.
– Czyli mój syn o wszystkim wie?
– Oczywiście. Nigdy nie ukryłabym przed nim czegoś tak istotnego.
– Masz dzieci?
– Nie.
– Jakim więc cudem wylądowałaś przed ołtarzem w tak młodym wieku?
– To był ślub cywilny, a ja byłam młoda i głupia. Myślałam, że ślub zmieni mojego partnera na lepsze, ale było tylko gorzej. Zamiast odetchnąć, dusiłam się jeszcze bardziej... – Zagryzła dolną wargę, powstrzymując się przed płaczem. Minęło tyle czasu, a wspomnienia związane z Alanem nadal przywoływały ból. Była ciekawa, czy kiedyś się to zmieni.
Nagle poczuła ciepłe dłonie na swoich zaciśniętych pięściach. Szefowa kucała przed nią, uśmiechając się w przepraszający sposób.
– Doskonale cię rozumiem. Sama miałam nadzieję, że małżeństwo i dziecko ocali mojego męża przed depresją, ale tak się nie stało. Ojciec Kuby rzucił się z okna, gdy karmiłam go w drugim pokoju. Tuż po telefonie od szefa, który oznajmił, że awans dostał młodszy pracownik.
Źrenice Niny momentalnie rozszerzyły się w szoku.
– Tak bardzo mi przykro... – zaczęła, ale Agnieszka z uśmiechem się podniosła i położyła dłoń na jej ramieniu.
– Niepotrzebnie. Już to przerobiłam i mam nadzieję, że i ty przerobisz swoją traumę. Przepraszam za to, że tak cię zaatakowałam. Po prostu kocham syna i nie chciałabym, żeby cierpiał.
– Rozumiem. Nic się nie stało – zapewniła.
Nina podniosła się i podeszła do czajnika, by zalać herbatę.
– Jak tylko wrócisz z Warszawy, wpadnij z Kubą na kolację. Chciałabym cię bliżej poznać.
Nina chciała powiedzieć, że to było trochę za wcześnie na takie spotkania, mimo to oznajmiła z uśmiechem:
– Oczywiście. Bardzo chętnie.
Najwyraźniej wciąż miała problem z asertywnością i wiedziała, że w stosunku do Agnieszki już zawsze tak będzie. Nie bez powodu zgodziła się na nakręcenie filmiku w Warszawie, z zamiarem udostępnienia go na swoim kanale na YouTube. Choć nigdy nie chciała się ujawniać, na prośbę szefowej zamierzała to zrobić.
– Planuję sesję w salonie po waszym powrocie. Chcę, by strona na Facebooku prezentowała się profesjonalnie, a klienci wiedzieli, kto pracuje w moim zespole. Widziałam, że niektóre salony stosują taką taktykę i bardzo dobrze się ona przyjmuje. Dam ci znać, gdy ustalę szczegóły z panią fotograf. A teraz wracam do pracy i nie przeszkadzam ci. Na pewno sama masz urwanie głowy.
Nina skinęła i sięgnęła po kubek z parującą herbatą, chcąc się czym prędzej ulotnić.
Czy szefowa właśnie zaprosiła ją na wspólną kolację i nie robiła wywodów z powodu jej męża? Nie spodziewała się, iż rozmowa potoczy się tak gładko, gdy został poruszony ten temat.
Nina nie spotkała wcześniej na drodze kogoś równie wyrozumiałego.
Nikogo, prócz Kuby, który bez wątpienia odziedziczył charakter po matce.
Gdy tylko znalazła się na salonie, dostrzegła ciekawskie spojrzenie Olki. Wpatrywała się w nią ukradkiem, najwyraźniej doszukując się jakichkolwiek oznak zdenerwowania.
Ku jej rozczarowaniu, Nina uśmiechała się równie szeroko, jak wcześniej.
– Gdyby twojej cholernej siostrze nie zachciało się rozwodu, ojcu w życiu nie przeszłoby przez myśl, by mnie zostawić! – krzyczała Jowita, nerwowo krążąc po pokoju w krótkiej sukience w fioletowe stokrotki.
Pomimo trudnego okresu, nie wylała choćby jednej łzy. Z dumą nosiła idealny makijaż oraz wymodelowane włosy, zawsze natapirowane od nasady, by wydawało się ich więcej.
Natalia przełożyła szczupłą nogę przez drugą, zaciskając palce z przedłużonymi paznokciami o pięknym, złotym odcieniu na kolanie. Posłała matce zmęczone spojrzenie dużych, niebieskich oczu o barwie tak jasnej, że przywodziły na myśl Królową Lodu. Była to jedyna cecha, jaką odziedziczyła po rodzicielce.
– To Alan zostawił Ninę, więc to jemu zachciało się rozwodu – zauważyła, a matka posłała jej karcące spojrzenie.
– To ona złożyła pozew! Gdyby tego nie zrobiła, pewnie by do siebie wrócili. Nie raz się rozchodzili i od razu schodzili.
– Alan od razu związał się z inną kobietą, więc jak to sobie wyobrażasz?
– Przeklęta gówniara namieszała twojemu ojcu w głowie i teraz to ja mam cierpieć! – krzyczała, nie zwracając uwagi na słowa córki. – Wystarczająco zniszczyła mi życie! Wydanie jej na świat to najgorsze, co mnie w życiu spotkało!
Natalia znała historię o matce i jej cudownym kochanku, z którym miała wyjechać za granicę, zabierając ją ze sobą. Chciała, by miały lepsze życie i pławiły się w luksusach, zupełnie nie zważając na uczucia męża, choć harował jak wół, by zapewnić im dobre warunki. Niestety niechciana ciąża skutecznie odgoniła największą miłość Jowity, skazując ją na życie u boku wyrozumiałego Tomasza w Zirowicach, których tak bardzo nienawidziła. Po Mirku pozostały jej zaś schowane zdjęcia oraz nienawiść do Niny.
Choć Natalii było żal młodszej siostry, nigdy nie stanęła w jej obronie. Nie dopuściła też do tego, by połączyła je prawdziwa więź, nie chcąc ranić matki. Odpychała Ninę za każdym razem, gdy ta próbowała się do niej zbliżyć, przez co stały się dla siebie obcymi osobami, połączonymi jedynie więzami krwi.
– Mamo, poradzisz sobie. Na rozwodzie świat się nie kończy. W końcu będziesz mogła otworzyć się na nową miłość.
– Mirek był moją miłością! – krzyknęła załamana Jowita, opadając na krzesło naprzeciwko córki. – Straciłam go przez twoją cholerną siostrę! Poświęciłam życie dla tej rodziny i co mi po tym pozostanie? Co ludzie powiedzą, jak się dowiedzą? Jaka córka, taka matka?! Co za wstyd!
– Za bardzo się tym przejmujesz. – Natalia podeszła do rodzicielki, by ją przytulić. Kruczoczarne włosy zakryły jej śliczną twarz, na której malowały się oznaki zmęczenia i smutku. Kochała zarówno matkę, jak i ojca, dlatego nie zamierzała stawać po żadnej ze stron. Musiała jednak okazać wsparcie obojgu, a to wiązało się z dużym pokładem energii oraz z cierpliwością. – Znajdziesz sobie pracę, zaczniesz spotykać się z ludźmi i odżyjesz. Zobaczysz, że świat nie kręci się tylko wokół tego mieszkania.
Jowita zdawała się w ogóle jej nie słuchać. Zamroczona złością i własnymi myślami, podniosła się z krzesła i znów zaczęła krzyczeć:
– Nie chcę jej widzieć! Nigdy nie traktowałam jej jak córki, więc niech nie pokazuje mi się na oczy. To wszystko jej wina!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top