☙ 16. (+18!)

    Jakub był szczerze zdumiony, gdy Nina zaprosiła go do mieszkania.

   Kupili w sklepie arbuzowe Carlo Rossi, które obecnie sączyli w ciszy w pokoju gościnnym dziewczyny. Mieszkanie miało dwa pokoje, okropnie małą łazienkę, niewielką kuchnię oraz długi przedpokój.

   Pokój gościnny nie był zbyt duży. Siedząc na zielonej kanapie, wpatrywał się w pustą komodę, na której brakowało telewizora obok dużej lampki. Za to stała na niej podarowana przez niego róża.

   Ściany zostały pomalowane na biało. Za jego plecami znajdował się obraz z morskim krajobrazem. Duże, dwuskrzydłowe okno, kierujące na malutki balkon, ozdabiały firany ze złotymi falbankami oraz szare zasłony, które zostały zasunięte w chwili, gdy tylko weszli do pomieszczenia.

   Z telefonu Niny leciała muzyka. Zakłócała przerażającą ciszę, panującą między nimi.

   Od wybuchu pod kinem, Nina nie odezwała się słowem. Pomijając moment, gdy oznajmiła, iż zamierzała napić się wina i spytała, czy chciał jej towarzyszyć.

   Jakub był wściekły na Alana, ponieważ zniszczył ich udany wieczór i sprawił, że dziewczyna znów popadła w melancholijny letarg. Nie słyszał całej rozmowy, mającej miejsce w kinie, jednak domyślał się, że ożywiła bolesne wspomnienia.

   W dodatku dochodziła pierwsza w nocy, a Saba była wyraźnie niezadowolona z faktu, że zamiast smacznie spać ze swoją panią, leżała po lewej stronie i bacznie obserwowała niechcianego gościa.

   – Czujesz coś jeszcze do niego? – spytał w końcu Kuba. Nie lubił tracić czasu na bezsensowne domysły.

   Na twarzy Niny pojawił się smutny uśmiech. Opróżniła kieliszek i od razu napełniła go ponownie.

   – Nienawiść oraz odrazę – wyznała, wpatrując się w turkusową poduszkę, trzymaną na kolanach. Policzki miała czerwone i zdążyła się już wstawić, co najwyraźniej pomogło jej się otworzyć. – Wiem, że może to zabrzmieć trochę źle, ale od dawna nie kocham Alana. Żyłam z nim z przyzwyczajenia i dlatego, że nie miałam dokąd pójść. Ciężko znaleźć osobę, która zechce wynająć mieszkanie komuś z psem. W dodatku ceny są kolosalne. Dlatego zrezygnowałam z siebie, tkwiąc w toksycznej relacji. Cierpliwość jednak popłaciła. W końcu to on się wyniósł, a ja tu zostałam i mieszkam na atrakcyjnych warunkach. Szkoda tylko, że musiało tyle mnie to kosztować.

   – A rodzice? Wybacz, że pytam...

   – Nie szkodzi – zapewniła, upijając kolejny łyk. – Na rodziców nie mogę liczyć. Na siostrę również. Od zawsze jestem sama i jakoś sobie radzę, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej jestem zaradna i sama na siebie zarabiam. Nie oczekuję od życia zbyt wiele, ale chciałabym w końcu uwolnić się od Alana i móc szczerze odetchnąć. Poczuć, że przyszłość należy do mnie, a on nie zdoła jej zniszczyć. Dlatego nie mogę doczekać się rozwodu. To będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu. – Jakby odczytując jego myśli, dodała: – Nie. Ślub nie był tym dniem. Nawet nie chciałam wychodzić za mąż, wierz mi. Ale człowiek jest młody, głupi, boi się zmian i tkwi w gównie, choć wie, jak bardzo ono śmierdzi. Nie ma nic gorszego od pierwszej, młodzieńczej miłości, która koniec końców rujnuje ci psychikę. Chciałam wierzyć, że pierwszy chłopak musi być księciem rodem z tych oklepanych romansideł, ale życie szybko otworzyło mi oczy. Myślałam, że po ślubie nasze relacje trochę się poprawią, ale było tylko gorzej. W końcu dla świętego spokoju robiłam wszystko, czego Alan ode mnie oczekiwał. Nie kłóciłam się, nie okazywałam żadnych emocji. Płakałam jedynie, gdy tego nie widział. I myślę, że właśnie to sprawiło, że w końcu przestałam go kochać. Bo kochałam go, jasne. Przynajmniej na początku. Ale potem miłość umarła i pozostało mi życie u boku kogoś, kogo nawet nie lubiłam.

   – Przykro mi, że musiałaś przeżyć takie rozczarowanie i żyć u boku kogoś tak podłego. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze i nikt nie ma prawa niszczyć twojego poczucia własnej wartości.

   Spojrzała na niego z wdzięcznością.

   – Teraz już to wiem. Dlatego wolę po stokroć samotność u boku Saby, niż kolejne nieszczęśliwe lata z nieodpowiednim facetem.

   – Doskonale cię rozumiem. Jestem sam od dwóch lat i ani myślałem, żeby ponownie się zaangażować. Miłość bywa bardzo bolesna i rozczarowująca.

   Nina uniosła kieliszek i skinęła, by zrobił to samo.

   – Wypijmy za to – oznajmiła. – Za bolesną, rozczarowującą miłość.

   – I za ludzi, którzy przywracają w nią wiarę.

   Kuba cieszył się, że wspomnienie Ismeny nie wywoływało u niego już żalu i bólu serca. Trochę trwało, nim pozbierał się po jej zdradzie, jednak czas zdołał uleczyć rany i pozwolił mu nauczyć się żyć bez niej. Porzucenie pracy w Katowicach, gdzie mieszkali, było decyzją, dzięki której mógł zostawić przeszłość daleko za sobą.

   Zważywszy na to, że Nina od dawna nie darzyła męża miłością, był pewien, iż pozbieranie się przyjdzie jej o wiele szybciej. Gdyby Alan przestał ją nachodzić, zapewne rzadziej pojawiałby się w jej myślach. Tymczasem gnojek doprowadzał ją do płaczu, choć sam świetnie się bawił u boku nowej dziewczyny.

   – Wino się skończyło. Chyba powinniśmy iść spać, skoro jutro czeka nas praca. Dobrze, że oboje mamy dopiero na drugą zmianę – stwierdziła Nina i podniosła się z kanapy, odkładając poduszkę obok Saby. Szumiało jej w głowie, gdy sięgnęła po kieliszki i pustą butelkę po winie.

   – Czekaj, pomogę ci. – Jakub zerwał się i odebrał od niej kieliszki w obawie, że je upuści i potłucze. Sam wypił niewiele, ponieważ wino nie przypadło mu do gustu. Kupili małą butelkę, jednak tyle wystarczyło, by wstawić Ninę. Najwyraźniej nie piła na co dzień, skoro miała tak słabą głowę. – Połóż się. Sam dojdę do drzwi.

   Nina zignorowała jego słowa i podążyła za nim do kuchni, gasząc za sobą światło. Choć nadal czuła się przybita spotkaniem z Alanem, przyjemne ciepło rozlewało jej umysł, gdy wspominała wspólne oglądanie filmu u boku Jakuba. Wiedziała, że zerkał na nią równie często, jak ona na niego, choć była bardzo skupiona na fabule.

   Odrzucając głos rozsądku, zagrodziła chłopakowi drogę, gdy chciał opuścić kuchnię. Nie była pijana, jedynie podpita, więc doskonale wiedziała, co robi. Alkohol jedynie dodał jej odwagi i puścił hamulce, które dotychczas nie pozwalały jej na wiele zachowań, których pragnęła.

   – Nino? Wszystko w porządku? – Od brązowych oczu Kuby biła ciekawość, a na ustach widniał uśmiech. Dołeczki w policzkach sprawiły, że zmiękły jej nogi. – O czym myślisz? – Zbliżył się tak, że ich ciała dzieliło zaledwie parę centymetrów. Umiał odczytać sygnały. Wiedział, co chodziło dziewczynie po głowie, i nie zamierzał jej niczego ułatwiać. Wręcz przeciwnie.

   – Ja... Sama nie wiem... – wydusiła, patrząc to w jego oczy, to skupiając się na ustach. W chwili, gdy dotknął jej policzka i zbliżył się jeszcze bardziej, przymknęła oczy. – Nie powinniśmy...

   – Dlaczego nie?

   – Ponieważ zasługujesz na coś lepszego. Nie jestem odpowiednią osobą do związku. Ja...

   – Jesteś cudowna – dokończył za nią. – Zwróciłaś moją uwagę pod klubem. Koleżanka mówiła ci, że na ciebie patrzę, ale byłaś tak zawstydzona, że uciekłaś. Potem spotkałem cię wieczorem z psem, ale też mnie zignorowałaś. Ciężko się napracowałem, by pokazać ci, że nie jestem dupkiem i owszem, wściekam się na myśl o tym, iż prawnie jesteś czyjąś żoną, ale nawet to nie jest w stanie zmienić tego, co zaczynam do ciebie czuć. Podobasz mi się z każdym dniem coraz bardziej i choćby cały świat był przeciwny, chcę być blisko ciebie. I chyba zaraz zwariuję, jeśli mnie nie pocałujesz.

   Zrobiła to. Chwyciła go za policzki i przyciągnęła do siebie, składając na ustach pocałunek, który rozpalił ją od środka i sprawił, że dawno zapomniane uczucia na nowo w niej odżyły. Motyle szalały w jej brzuchu, a złamane serce zdawało się narodzić na nowo, pozwalając tym samym na doznanie wspaniałych emocji, który eksplodowały w niej z każdym dotykiem męskich dłoni.

   Pozwoliła, by odpiął guziki jej koszuli, tym samym łamiąc świętą zasadę, iż nie chodziła do łóżka z kimś, kto nie był jej facetem. Pozwoliła, by dotykał koronkowego biustonosza, skupiając się na ogarniającym ją podnieceniu, a nie na tym, jak prezentował się jej brzuch, który automatycznie wciągała.

   Między pocałunkami zdjęła z niego sweter i pociągnęła w stronę sypialni. Położyła się na łóżku, a gdy znalazł się na niej, ponownie ją całując i odpinając guzik spodni, ledwo łapała oddech.

   Dawno nie czuła tylu emocji podczas dotyku. Pragnęła, by ta chwila nigdy się nie skończyła, a Kuba już zawsze patrzył na nią z takim pożądaniem. Nawet alkohol zdawał się całkowicie z niej wyparować od nadmiaru emocji.

   Gdy zostali w samej bieliźnie, pewnie sięgnęła do jego członka i zaczęła nim poruszać w górę i w dół, doprowadzając go do jęku. Podobało jej się to, jak na niego działała.

   Wygięła się z jękiem, gdy tylko dotknął jej łechtaczki, czule ssąc jej sutka. Nowe doznania doprowadzały ją do obłędu. Pocałunki stawały się coraz gwałtowniejsze, doprowadzając ich ciała niemal do wrzenia.

   – Obawiam się, że nie będziemy mogli dłużej być znajomymi – wyszeptał do jej ucha, delikatnie ocierając członka o mokrą pochwę.

   Nina patrzyła mu w oczy, kładąc dłonie nad pośladkami i próbowała siłą sprawić, by znalazł się w niej. Pragnęła tego jak nigdy, a on tak bezczelnie się z nią droczył.

   – Masz rację – wyszeptała, rozpalona do granic możliwości. – Będziemy musieli jednak nazwać naszą relację.

   Wszedł w nią powoli, pozwalając, by przyjemne ciepło rozpaliło ich zmysły i ciała. Całowali się, gdy poruszał się w spokojnym rytmie. Jedną dłoń ściskał na jej ramieniu, drugą zaś głaskał policzek, podczas gdy ona błądziła palcami po jego plecach, wywołując gęsią skórkę.

   Nawet w snach nie marzył o tym dniu.

   Obydwoje wiedzieli, że nie będzie to jednorazowe uniesienie, bowiem seks dla żadnego z nich nie było odskocznią. Traktowali zbliżenie bardzo poważnie, przez co wyciszone uczucia eksplodowały w ich umysłach, nie dopuszczając do jakichkolwiek wątpliwości. Mieli się ku sobie i nawet bolesna przeszłość nie zdołała tego popsuć.

   Przyspieszył tempa, wsłuchując się w cudowne jęki, jakie z siebie wydawała, a gdy zaczął szczytować, pospiesznie wyszedł i spuścił się na jej okrągły brzuch. Podniecił go ten widok równie mocno, jak białe stringi, które jedynie odsunął na bok, gdy zaczął się z nią kochać.

   Opadł zdyszany obok, całując ją w czoło.

   Nie miał pojęcia, że z jej oczu spłynęły łzy, które pospiesznie starła ręką.

   Choć czuła się cudownie i nigdy nie przeżyła tak dobrego seksu, strach mimowolnie ścisnął ją za gardło. Nie miała bowiem złudzeń, że nie zdoła dłużej utrzymać Kuby na dystans. Polubiła go bardziej, niż powinna i obawiała się zranienia. Nie chciała mieć złamanego serca, które było kruche niczym szkło po piekle, jakie zgotował jej Alan.

   – Pójdę się wykąpać – oznajmiła, siląc się na spokojny ton. – Trochę mnie ubrudziłeś.

   – Przepraszam – roześmiał się, splatając ich palce. Gdy w końcu spojrzała mu w oczy, oznajmił: – Chciałbym, żebyś była przy mnie szczęśliwa.

   Zamiast odpowiedzi, pocałowała go i z uśmiechem zeszła z łóżka. Pozwoliła, by patrzył na jej praktycznie nagie, nieidealne ciało, choć miała ochotę założyć koszulę, by ukryć brzuch. Jaki byłby jednak w tym sens, skoro pozwoliła mu ujrzeć wszystko, co do tej pory pozostawało w ukryciu?

   W chwili, gdy Nina zniknęła z jego pola widzenia, przymknął powieki, nie potrafiąc przestać się uśmiechać. Czuł się szczęśliwy i spełniony. Poza tym musiał przyznać, że Nina miała cholernie seksowny tyłek.  

    Aleksandra od razu zauważyła, że w Ninie pojawiła się zmiana. Dziewczyna promieniała, witając wszystkich szerokim uśmiechem i choć wcześniej wydawała się niezbyt zadowolona wyjazdem do Warszawy, dziś z radością mówiła z Sandrą szczegóły wyjazdu. Zdawały się dobrze dogadywać, a przecież rzadko ze sobą rozmawiały.

   Przynajmniej takie Olka odniosła wrażenie, ponieważ Sandra zwykła trzymać się na dystans z pracownikami, nie mówiąc o sobie zbyt wiele. Olka jedynie snuła domysły o jej wątpliwej orientacji seksualnej, jednak nigdy nie odważyła się zapytać o nią wprost.

   W dodatku Kuba zignorował jej wiadomość z prośbą o spotkanie. Miała ogromną nadzieję, iż nie miało to związku z radosnym humorem jej koleżanki z pracy.

   – Co ty dzisiaj taka radosna? Wygrałaś w lotka? – zagadnęła w końcu, myjąc brudne miski po rozrobionych farbach.

   Nina sięgnęła po odpowiednią tubkę i zaczęła mieszać ją z utleniaczem, ukradkiem zerkając na Olkę, która zdecydowanie nie powielała jej nastroju dzisiejszego dnia.

   – Spędziłam wczoraj bardzo miły wieczór – wyznała, a na jej policzkach zakwitł dorodny rumieniec. – Wypytywał o ciebie wczoraj jeden z klientów. Chyba wpadłaś mu w oko, bo chciał twój numer.

   – Chyba nawet wiem, o którego chodzi – burknęła Ola. – Masz może kontakt z Kubą? Chciałam się z nim spotkać, ale mi nie odpisał. Pewnie ma zajob w pracy.

   Nina spojrzała na nią rozkojarzona. Wiedziała, że się znali i bywali czasem na tych samych imprezach, mimo to poczuła lekkie ukłucie zazdrości. To takie zabawne, że wystarczył seks, by z etapu „Nie chce mieć faceta" tak łatwo przeszła w tryb „On jest mój". Choć tak naprawdę wspólne śniadanie i spędzona noc nie świadczyły o tym, że byli parą. Na razie po prostu się spotykali.

   – Przyjedzie po mnie po pracy, więc będziesz miała okazję z nim porozmawiać, jeśli będziesz chciała – odpowiedziała, a mięśnie Olki momentalnie się napięły.

   – Studio znajduje się w zupełnie innym kierunku, niż salon. Po co miałby przyjeżdżać po ciebie i robić takie wielkie kółko? – Wbiła w nią chłodne spojrzenie.

   Nina poczuła się nieswojo pod naciskiem jej wzroku. Ostrożnie zerknęła na czekającą na nią klientkę, by ponownie spojrzeć na wyczekującą koleżankę. Najwyraźniej nie zamierzała ustąpić i czekała na odpowiedź. Czy to możliwe, że Olka czuła coś do Kuby? Wcześniej nie przeszłoby jej to przez myśl, jednak jej mina wskazywała, iż nie było to wykluczone.

   – Spotykamy się. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale na razie staram się o tym nie myśleć i żyć chwilą.

   – Przespałaś się z nim? – wysyczała, ściszając głos, by klienci jej nie usłyszeli.

   – Słucham?

   – Czyli tak! – Rzuciła miski z hukiem do zlewu. Złość zawładnęła jej ciałem i umysłem, sprawiając, że miała ochotę krzyczeć na całe gardło. – To są jakieś kpiny! Po prostu w to nie wierzę!

   Nina patrzyła zmieszana, jak Olka zniknęła za rogiem, by schować się na zapleczu. Jej wybuch sprawił, że klienci posyłali jej zaciekawione spojrzenia, podczas gdy ona sama do końca nie rozumiała, co się właśnie wydarzyło.

   Ola nigdy nie wspomniała, by Kuba jej się podobał. Nawet jeśli nie były ze sobą blisko, z początku dobrze im się rozmawiało i Nina myślała, iż odnajdzie w niej koleżankę.

   Niestety najwyraźniej grubo się myliła i obecnie mogła liczyć na chłodne stosunki z Aleksandrą, ponieważ nie zamierzała rezygnować z chłopaka przez wzgląd na kogoś, kto tak naprawdę nie miał większego znaczenia w jej życiu.

   Nie po tym, jak pozwoliła mu wtargnąć do swojego życia i sypialni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top