Pierwszy pocałunek cz.1
🌈Adek
Adrian zaprosił Cię na kolejną randkę. Tym razem wybrał spacer po parku. Oczywiście, przystałaś na jego propozycję.
Po zakończonej pracy, przyszedł w umówione miejsce.
- Cześć. - przywitał się, lekko Cię przytulając.
- Cześć. - odpowiedziałaś tym samym.
Mężczyzna wyciągnął zza pleców spory bukiet twoich ulubionych kwiatów.
- To dla Ciebie. - wręczył Ci bukiet, który, oczywiście, przyjęłaś.
- Dziękuję. - mimowolnie, na twoje usta wpłynął lekki uśmiech.
***
Trzymając się za ręce, szliście i śmialiście się z historii, które opowiadał Ci Adek.
Byliście nieco zmęczeni, więc postanowiliście, usiąść chwilę i odpocząć.
- No to powiem Ci, ciekawe masz życie. - zaśmiałaś się, opierając się wygodniej o oparcie ławki.
- Miałem. Teraz wszytko się zmieniło. - wzruszył ramionami.
- Oh, naprawdę? Czyli co, mam rozumieć, że przeze mnie twoje życie zrobiło się nudne? - uniosłaś brew, składając ręce na piersiach.
- No co Ty?! Oczywiście, że nie. - zaprzeczył. - Miałem na myśli to, że zakończyłem tamten etap mojego życia, a zacząłem nowy. - wyjaśnił. - Z tobą. - dodał, kładąc dłoń na twoim kolanie.
Położyłaś dłoń na jego dłoni i mimowolnie uśmiechnęłaś się lekko. Mężczyzna spojrzał na Ciebie i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Przez moment wyglądał jakby walczył sam ze sobą. Chwilę później, położył wolną dłoń na twoim policzku i po chwili zawahania, zbliżył się do Ciebie, a następnie delikatnie pocałował.
Byłaś na tyle zaskoczona, że w pierwszej chwili nie wiedziałaś jak zareagować. Dopiero po chwili oddałaś pocałunek.
Kiedy się od siebie odsunęliście, poczułaś jak na twojej twarzy pojawia się lekki rumieniec. Uśmiechnęliście się lekko do siebie, po czym żegnając się, rozeszliście się, każdy w swoją stronę.
🌈Mariusz
Właśnie skończyłaś swój dzień w pracy. Jedyne o czym marzyłaś to to, by wreszcie wrócić do domu. Wsiadłaś do samochodu, rzucając torebkę na siedzenie obok. Wsadziłaś kluczyk do stacyjki i przekręciłaś go. Ku Twojemu niezadowoleniu, samochód nie chciał odpalić. Spróbowałaś jeszcze raz, lecz bezskutecznie. Przeklęłaś cicho pod nosem, opierając głowę o kierownicę.
Miałaś kilka opcji. Mogłaś zadzwonić po lawetę, która zabrałaby samochód do mechanika, mogłaś zadzwonić po taksówkę, która odwiozłaby Cię do domu, lecz po chwili zrezygnowałaś z tego pomysłu gdyż zapomniałaś wziąć z domu rano portfela. Tak więc, chcąc nie chcąc, zadzwoniłaś do Mariusza. Przeszło Ci przez myśl, że mogłabyś pójść na piechotę, ale stwierdziłaś że nie masz na to siły, a i tak miejsce Twojego zamieszkania znajdowało się zbyt daleko.
Po kilku sygnałach, usłyszałaś charakterystyczne piknięcie.
- Cześć, Mariusz. - rzuciłaś na powitanie.
- No cześć, [T.I]. - odpowiedział. - Co tam?
- Wiesz, głupia sprawa... - uśmiechnęłaś się z zakłopotaniem. - Samochód nie chce mi odpalić, a nie mam przy sobie pieniędzy, żeby móc zadzwonić po taksówkę. - wyjaśniłaś po krótce. - Mógłbyś po mnie przyjechać? - zapytałaś. - O ile to oczywiście nie problem. - dodałaś, zaciskając usta w wąską linię.
W duchu modliłaś się, żeby się zgodził.
- Jasne. Niedługo będę. - odpowiedział, na co uśmiechnęłaś się lekko.
- Dzięki.
***
Około 20 minut później, na miejscu pojawił się Mariusz. Uśmiechnęłaś się mimowolnie na jego widok.
- Wybacz, że wyciągam Cię z pracy, ale naprawdę nie wiedziałam kogo mam poprosić o pomoc. - powiedziałaś wsiadając do jego samochodu.
- W porządku. - wzruszył ramionami.
Zapięłaś pasy i chwilę później ruszyliście w stronę twojego domu.
Kilka minut później, samochód zatrzymał się pod twoim blokiem. Spojrzałaś na Mariusza, który zdawał się być jakiś nieobecny.
- Wszytko okej? - zapytałaś, na co mężczyzna kiwnął głową. - Napewno?
- Tak. - odpowiedział.
Zmrużyłaś lekko oczy, po czym odpięłaś pas.
- Dziękuję za pomoc. - uśmiechnęłaś się lekko.
- Nie ma sprawy. - wzruszył ramionami, a kącik jego ust powędrował do góry.
- Cześć. - rzuciłaś na pożegnanie.
Chwyciłaś za klamkę i chciałaś już wysiadać, kiedy poczułaś na swoim nadgarstku uścisk.
Spojrzałaś na Mariusza pytająco, lecz on nic nie powiedział, tylko przyciągnął Cię do siebie i Cię pocałował. Zaskoczył Cię tym. Przez dobrych parę sekund siedziałaś nieruchomo, po czym otrząsnęłaś się z lekkiego szoku i oddałaś pocałunek.
Chwilę później, odsunęliście się od siebie. Zamrugałaś parę razy, po czym wyprostowałaś się i wysiadłaś z samochodu.
- Cześć. - rzucił mężczyzna, na co ty jedynie się uśmiechnęłaś i ruszyłaś w stronę klatki schodowej.
🌈Lolek
Zaraz po pracy, poszłaś do Lombardu. Chciałaś zrobić Karolowi niespodziankę.
Tuż po przekroczeniu progu budynku, zostałaś powitana przez Adka, który uśmiechnął się szeroko na Twój widok.
- Cześć. - rzuciłaś, zamykając za sobą drzwi.
- No cześć. - odpowiedział Barski, wychodząc zza lady. - Dawno cie tu nie było. - zauważył.
- Sam wiesz jak jest. Praca, praca i jeszcze raz praca. - wzruszyłaś ramionami, uśmiechając się lekko. - Jest Karol? - zapytałaś.
- Tak, na zapleczu. - odpowiedział. - Lolek! Ktoś do Ciebie! - krzyknął.
Chwilę później, zza drzwi wyłonił się wcześniej wspomniany mężczyzna.
- O, [T.I]. - zmrużył lekko oczy. - Co Ty tu robisz? - zapytał wyraźnie zaskoczony.
- Postanowiłam, że zrobię Ci niespodziankę i wpadnę do Ciebie po pracy. - wzruszyłaś ramionami. - A co, nie cieszysz się? - zapytałaś nieco smutnym tonem.
- Nie, no oczywiście, że się cieszę. - uśmiechnął się lekko. - Po prostu mnie zaskoczyłaś. - dodał, podchodząc do Ciebie.
Wymieniliście się krótkim uściskiem. Kątem oka zauważyłaś jak Adrian poszedł do magazynu, wcześniej posyłając Ci jeden ze swoich uśmiechów typu "Nie będę wam przeszkadzał.". Wywróciłaś oczami.
- Kiedy kończysz? - zapytałaś, kiedy się od siebie odsunęliście.
- Za około 15-20 minut. - odpowiedział.
- O, a co powiesz na to, żebyśmy poszli do kina? - zaproponowałaś.
- Ym... jasne. - odpowiedział, na co lekko się uśmiechnęłaś.
Mężczyzna wrócił za ladę, a w tym samym czasie wszedł klient.
***
Została chwila do zamknięcia. Adek wyszedł wcześniej, bo podobno miał coś jeszcze do załatwienia. Zostaliście sami.
- Co u Twojej mamy? - zapytałaś, wyrywając mężczyznę z za myślenia. - Dawno jej nie widziałam. - dodałaś.
- Zdaje się, że wszytko okej... - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia.
- Wszystko okej? - zapytałaś. - Zdajesz się być jakiś nieobecny.
- Tak, tak. Wszystko okej. - mruknął.
- Napewno? - uniosłaś pytająco brew.
Mężczyzna nieodpowiedział. Westchnęłaś, po czym weszłaś za ladę.
- Co się z Tobą dzisiaj dzieje? - zapytałaś nieco zirytowana, potrząsając lekko jego ramionami.
Znów nie odpowiedział. Po prostu patrzył na Ciebie zamglonym wzrokiem.
- Lolek, do jasnej chole...
Nie zdołałaś dokończyć, gdyż mężczyzna przyciągając Cię bliżej, nachylił się i Cię pocałował.
Byłaś tak zszokowana, że nie potrafiłaś chociażby się ruszyć. Karol odsunął się lekko, jakby nieco speszony.
- Ja... Przepraszam. - wymamrotał, po czym chciał odejść, ale złapałaś go za rękę i obracając w swoją stronę, po prostu go pocałowałaś. Po chwili, Stawicki odwzajemnił pocałunek.
Karol zamknął lombard, a następnie trzymając się za ręce, udaliście się w stronę kina.
🌈Adam "Ryży"
Adam zaprosił Cię dziś do siebie. Chcieliście miło spędzić czas na oglądaniu filmów.
Przed jego mieszkaniem byłaś kilka minut przed czasem. Nacisnęłaś dzwonek i czekałaś na jakąkolwiek reakcję. Chwilę później, drzwi otworzyły się, a za nimi stał nie kto inny jak Ryży.
- Cześć. - Uśmiechnęłaś się lekko.
- Cześć. - odpowiedział, po czym wpuścił Cię do mieszkania.
W salonie na stole stały już przygotowane przekąski i wino. Uśmiechnęłaś się mimowolnie, po czym zajęłaś miejsce na kanapie.
- Co oglądamy? - zapytał mężczyzna, zajmując miejsce obok Ciebie.
- Może... [tytuł Twojego ulubionego filmu]? - zaproponowałaś.
- Okej, może być.
***
Leciał kolejny film, tym razem wybrany przez Adama. Horror. Oczywiście, jakże by inaczej.
Minęło pół filmu. Za każdym razem jak pojawiał się jakiś straszny moment, Ty chowałaś twarz w ramieniu Ryżego.
- Ej, mała, nie ma się czego bać. - mężczyzna uśmiechnął się lekko.
- Wiesz, że nie lubię horrorów. - mruknęłaś, po raz kolejny odwracając wzrok od telewizora.
- Daj spokój, to tylko film. - wzruszył ramionami. - Nie ma żadnych potworów, ani duchów.
- To i tak nie znaczy, że się nie boję... - szepnęłaś niemalże niesłyszalnie.
- Mała, ze mną nic Ci nie grozi. Nikomu nie pozwoliłbym Cię skrzywdzić. Słyszysz? Nikomu. Zawsze będziesz przy mnie bezpieczna. - chwycił Twoją twarz w swoje dłonie.
- Obiecujesz? - zapytałaś, kładąc dłoń na jego dłoni.
- Obiecuję. - odpowiedział, po czym nachylił się nad Tobą i pocałował.
Objęłaś jego kark, przyciągając go najbliżej jak to było możliwe i jeszcze bardziej wpiłaś się w jego usta.
Odsunęliście się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło wam powietrza. Uśmiechnęłaś się lekko, po czym przytulona do jego boku, kontynuowałaś oglądanie filmu.
🌈Darek
Kolejne trudne śledztwo za Wami. Obecnie siedzieliście przy swoich biurkach, pisząc raport.
- Dobra, ja już skończyłam. - powiedziałaś, odkładając na bok długopis i plik dokumentów.
- Ja też. - powiedział mężczyzna, również odkładając na bok dokumenty.
- Nie wiem jak Ty, ale ja już mam dość tego dnia. - stwierdziłaś, odchylając się na fotelu.
- Tak, to był ciężki dzień. - przytaknął, przeciągając się na fotelu.
- Nie marzę o niczym innym jak o tym, by wziąć szybki prysznic i położyć się spać. - mruknęłaś.
- Wiesz, że jeszcze musimy zanieść te raporty i zdać naczelnikowi relacji z dzisiejszego dnia? - uniósł brew.
- O matko... - jęknęłaś. - A co on, czytać nie umie? Wszytko jest napisane w raporcie.
- Znasz go wystarczająco długo, żeby wiedzieć jaki potrafi być upierdliwy. - zauważył Darek, na co wywróciłaś oczami.
- I pomyśleć, że będę musiała znosić go jeszcze tyle lat... - jęknęłaś. - Ja się zostawiam, co tak właściwe mnie tu trzyma. Równie dobrze, mogłabym przenieść się na inną komendę. - wstałaś z miejsca, próbując choć trochę rozprostować obolałe stawy.
- Może trzyma Cię tutaj to, że masz za partnera jednego z najlepszych policjantów we Wrocławiu? - uśmiechnął się cwaniacko, na co przewróciłaś oczami.
- Skromnością to Ty nie grzeszysz, Wijas. - zaśmiałaś się, kręcąc głową.
- Po nazwisku to po pysku... - wstał z miejsca.
- Czasami należałoby Ci przywalić w pysk. - wzruszyłaś ramionami, uśmiechając się pod nosem.
- Okrutna jesteś. - zaśmiał się, na co twój uśmiech się poszerzył.
- Jestem po prostu szczera. - usiadłaś na brzegu biurka.
Mężczyzna stanął naprzeciwko Ciebie, opierając dłonie po obu stronach twoich bioder i nachylił się nad Tobą.
- Czasami aż za bardzo szczera. - mruknął, nachylając się jeszcze bardziej.
Chwilę później poczułaś jego usta na swoich. Uśmiechnęłaś się mimowolnie, po czym obejmując jedną dłonią kark mężczyzny, drugą wplotłaś w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej.
Chwilę później, odsunęliście się od siebie. Uśmiech nie schodził Wam z twarzy.
- Dobra, miejmy to z głowy. - mruknęłaś, po czym chwytając w dłoń raport, razem z Darkiem, ruszyłaś w stronę gabinetu naczelnika.
×××
Oto kolejny dzień rozdział, trochę (bardzo) chujowy, ale zawsze coś..
With love
Your,
H
alsey_Quinzel
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top