Więcej zabawy

Robiło się już jasno na zewnątrz. Ostatni goście już wychodzili do domów. Suguru dalej tańczył przy głośnikach, tym razem w objęciach Yuujiego. Megumi i Satoru z grubsza posprzątali ze stołu. Schowali jedzenie do lodówki i odłożyli alkohol. Naczynia ustawili na blacie obok zmywarki. Oboje byli zmęczeni i  nie mieli siły, aby w tym momencie zajać się bałaganem.
Gojo przeciągnął się i odstawił wino na szafkę kuchenną obok reszty alkoholu. Rozpiął górne guziki od swojej koszuli i spojrzał na Fushiguro. Lekko się uśmiechał, patrząc w stronę roześmianego Yuujiego, który właśnie wymyślał nowy układ z Suguru.

- Jest niemożliwy. - skomentował Gojo i zarzucił mu rękę na ramiona.

- Ma tyle energii... Nie wiem, czy w ogóle dzisiaj pójdzie spać. - pokręcił głową, wciąż patrząc na ukochanego w czuły sposób. - Chcecie zostać z Suguru? Na górze na końcu korytarza jest sypialnia gościnna.

- Dzięki. Suguru pewnie zrzygałby się w taksówce. Wypił cholernie dużo.

- Chyba dobrze się bawił.

- Jak wszyscy. - pogładził jego plecy, zsuwając rękę niżej. - Musicie organizować więcej imprez. Było zajebiście.

- Tak, ale dużo z tym roboty. Jak sobie pomyślę, że musimy potem to wszystko posprzątać... - westchnął i przetarł twarz dłonią. - Nie już mam siły.

- Pomożemy z Suguru. Szybko pójdzie jeżeli będzie więcej rąk do sprzątania.

- Dzięki. - odpowiedział pełen wdzięczności.

- Nie ma sprawy, kocie. - zaśmiał się. - Chodź... Pora zaciągnąć naszych wariatów do łóżek.

- Jestem za.

Oboje poszli w stronę salonu. Gojo złapał od tyłu Geto, odbiajając go Itadoriemu, a Megumi w tym czasie wyłączył muzykę.

- Pora spać. Mamy łóżko na górze. - powiedział Satoru, mocno tuląc do siebie czarnowłsoego.

- Super. Nogi mi odpadają. - zaśmiał się i przymknął oczy.

- I jesteś pijany w chuj.

- Jestem trzeźwy!

- Tylko pijane osoby zapewniają, że są trzeźwe. - stwierdził Itadori i objął Fushiguro w pasie. Pocałował go w policzek, a czarnowłosy wtulił się w jego ramię, przymykając oczy. Był widocznie wymęczony, a jego introwertyczna dusza tylko potęgowała jego stan. Musiał odpocząć w ramionach narzeczonego i odreagować nadmiar emocji.

- To prawda. - potwierdził Satoru.

- Wcale nie! - Suguru burknął, jak dziecko i jak na zawołanie zachwiał się na nogach.

- Chodźmy, skarbie. - Satoru złapał go za dłoń i zaczął ciągnąć go w stronę schodów.

Megumi i Yuuji ruszyli za nimi. Weszli na górę i zniknęli w swoich pokojach mówiąc sobie ciche 'dobranoc'. Suguru padł na wielkie, małżeńskie łóżko i od razu zamknął oczy. Gojo przekręcił klucz w drzwiach i spojrzał na ukochanego. Był uroczy.

- Satoru... Wzięliśmy tyle gumek, a nie bzykaliśmy się nawet jeden raz.

- Ktoś był królem parkietu tej nocy. - usiadł obok niego i zaczął ściągać koszule. Rzucił ją na ziemię i przeciągnął się.

- A ty ciągle z kimś gadałeś.

- Pijackie, poważne rozmowy. - wytłumaczył i rozpiął pasek.

Suguru spojrzał na niego i przygryzł dolną wargę. Sam zaczął zsuwać z siebie spodnie. Uniósł biodra i bardzo niewinnym ruchem zdjął je z siebie całkowicie. Satoru jednak spojrzał na jego seksowną bieliznę i mocno zagryzł dolną wargę.

- Te majtki uwierają. - westchnął Suguru i przejechał palcami po umięśniony ramieniu Gojo.

- Suguru, nie stanie ci. Jesteś napierdolony.

- Wystarczy, że tobie stanie. - posłał mu figlarny uśmiech i przekręcił się na brzuch, prężąc przed nim swoje pośladki w seksownych stringach.

- Skoro tak... - zaśmiał się i położył się na łóżku, opierając się łokciami o materac.

Geto ułożył dłoń na jego kroczu i lekko je ścisnął. - Myślałem o tym cały wieczór... I nie mogliśmy się złapać.

- Kiedy tańczyłeś byłeś tak seksowny, że... - przerwał, patrząc na jego usta.

Poczuł dziwny impuls i nagle pocałował ukochanego. Opadł na plecy i złapał go za włosy, mocno pogłębiając pocałunek. Geto westchnął i zamknął oczy. Na oślep położył dłoń Satoru na swoim pośladku, a sam złapał go za penisa. Zaczął powoli masować go przez spodnie. Czując, jak twardnieje poczuł dreszcz podniecania i westchnął w jego wargi. Palce Satoru odsunęły materiał jego bielizny i niemalże natychmiast wdarły się do jego wnętrza. Nie użyli nawilżenia, ale Geto był dość rozluźniony, dlatego Gojo włożył palce dość łatwo do środka.

- Satoru... - westchnął czarnowłosy, mimowolnie unosząc biodra do jego dłoni. - Nie używaj gumki. Chcę żebyś we mnie doszedł.

- Lubisz to?

- Cholernie mnie to podnieca. - wyznał i nagle jęknął w seksowny sposób. - Tutaj... Nie przestawaj. - przymknął oczy z przyjemności.

Gojo nagle przyspieszył ruchy palców jeszcze mocniej stymulując rozkoszny punkt w środku ukochanego. Geto był taki seksowny, kiedy zwijał się z rozkoszy. Czuł, jak jego penis całkowicie twardnieje. Drugą ręką sięgnął do kieszeni spodni po niewielką buteleczkę z lubrykantem i podniósł się, siadając między nogami Suguru. Położył żel na materacu i złapał ukochanego za uda, rozchylając jego nogi. Pochylił się do niego, zsuwając się przy tym z łóżka. Zaatakował pocałunkami jego pośladki i nagle wgryzł się w jednego z nich.

- S-Satoru?! - Geto jęknął zdziwiony nagłą zmianą pozycji. - Co robisz?

- Coś od czego oszalejesz z rozkoszy. - uśmiechnął się przebiegle. Przejechał językiem między pośladkami czarnowłosego, a on szarpnął się na łóżku.

- Satoru, nie! To zbyt zawstydzające! - zaprotestował, mocno zaciskając pieści na pościeli.

- Wstydzisz się swojego Satoru? Czas całkowicie mi zaufać, kochanie. - zaśmiał się i delikatnie zassał się na jego wejściu, smakując jego intymnych sfer.

- Kretynie!

Gojo zaczął lizać jego dziurkę. Chętnie wsunął język do środka, wsłuchując się w seksowne jęki ukochanego. Był słodki, kiedy się zawstydzał. Uwielbiał doprowadzać go do stanu, w którym musiał przełamywać swoje bariery i grzecznie przyjmować wszystkie odczucia, które nakazywał mu Gojo. Kręciła go ta specyficzna dominacja szczególnie, że Geto z przyjemnością mu ulegał. Mimo wszystkich wyzwisk, grzecznie leżał i wypinał się zdając się na łaskę Satoru.
Gojo namiętnie wodził językiem po jego męskiej dziurce, wsuwając go co chwilę do środka. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale miał zamiar doprowadzić Geto do szaleństwa. I chyba mu wychodziło.

- Satoru, ty idioto! - wygiął plecy w łuk, krzycząc głośno.

Gojo zaśmiał się cicho i mocno uderzył otwartą ręką w pośladek Suguru. Zaraz po tym zagłębił język w jego wnętrzu, pieszcząc namiętnie jego intymne miejsce. Z satysfakcją obserwował, jak nogi czarnowłosego drżą, jako dowód odczuwanej rozkoszy.

- Ty dupku! - krzyknął i znów głośno zajęczał.

Gojo odsunął się od niego nagle i wszedł na łóżko. Wyjął penisa ze spodni i westchnął na widok rozpalonego Suguru. Wyglądał seksownie, kiedy był na granicy wytrzymałości. Uniósł jego biodra i zaczął smarować swojego członka lubrykantem.

- Nie wiedziałem, że z taką ilością pewności siebie potrafisz tak słodko się zawstydzać, skarbie. - powiedział z przekąsem i poklepał ręką jego pośladek.

- Zamknij się. - jedynie tyle zdołał powiedzieć, aby mu się odgryźć. Nie panował w tym momencie nad swoimi emocjami.

- Tylko nie bądź za głośno, kotku, bo Yuuji i Megumi się obrażą.

- Sami się pewnie bzykają.

- Może. - zaśmiał się i nie dając mu wcześniej znaku, wsunął się w niego.

Suguru zajęczał, tym razem tłumiąc swój głos w poduszce. Poczuł dziwną satysfakcję, kiedy Satoru zagłębił się w nim do końca. Całą imprezę myślał o tym, jak bardzo chciał się z nim kochać, a teraz w końcu do tego doszło. Zakręcił chętnie biodrami i westchnął z rozkoszy. W tym momencie nawet nie odczuwał bólu. Myślał jedynie o tym, jak duży był Gojo.

- Dobrze mi... - powiedział i uniósł się, tak że teraz opierał się na kolanach i dłoniach.

- Mi też... - zamruczał siwowłosy i złapał go mocno za biodra. Zaczął spokojnie poruszać się we wnętrzu ukochanego, jakby powoli przygotowywał się do ostrzejszej zabawy.

- O tak... - odchylił głowę do tyłu. - Dalej, kotku...

Satoru złapał go nagle za włosy i owinął je sobie wokół dłoni. - Jak sobie życzysz, kochanie. - powiedział seksownym tonem i nagle mocno w niego pchnął.

Geto jęknął przeciągle i spuścił głowę, czując jak fala podniecenia uderza w cale jego ciało. Satoru przyspieszył ruchy swoich bioder, zanurzając się w nim głęboko. Ciągnął za czarne kosmyki z całej siły wchodząc w seksowne ciało Suguru. Jego dłonie drżały przez nadmiar rozkoszy. Zdawał sobie sprawę, że w tej pozycji idealnie uderzał w najprzyjemniejszy punkt Suguru.

- Oh, tak! - jęknął i opadł klatką piersiową na łóżko. Ścisnął poduszkę w dłoni i mimowolnie zakręcił chętnie biodrami.

Gojo puścił jego włosy, ale tylko po to, aby uderzyć mocno jego pośladek. Geto krzyknął i sięgnął dłonią w tył, aby dotknąć dłoni Satoru. Czuł, jak podniecanie zbiera się w nim bardziej. Przyjemność była zniewalająca. Nie myślał nawet o tym gdzie się teraz znajdują. W jego głowie był tylko jego najseksowniejszy na ziemii facet.
Geto zaczął jęczęć, głośniej z każdym ruchem Gojo.

- Dojdź we mnie! - krzyknął błagalnie, słysząc ciężki oddech Satoru. Nagle doszedł, wydając z siebie niekontrolowane dźwięki, rozlewającej się w nim przyjemności.

- Suguru, kurwa...

Gojo, jak na zawołanie rozlał się we wnętrzu Geto i wykonał jeszcze kilka mocnych pchnięć. Opadł obok niego na łóżko, wciąż czując rozkoszne pulsowanie od mocnego orgazmu. Zamknął oczy, uspokajając swój oddech. Uśmiechnął się, dalej głośno dysząc.

- To było zajebiste. - powiedział i przekręcił się na bok.

Suguru przytulił go do swojej klatki piersiowej i resztką sił sięgnął po złożony w kostkę koc. Nakrył ich w dość niechlujny sposób i pocałował Gojo w czubek głowy. Był jego największym skarbem, mimo że potrafił nieznośnie go zawstydzać. Wiedział, że to podniecało Satoru, dlatego starał się nie sprzeciwiać. Ufał mu bezgranicznie i zgodziłby się na wszystko, czego by tylko sobie zażyczył. Wcześniej nie sądził, że związek z przyjaźni może być tak fantastyczny. Obnażanie swoich słabości przed drugą połówką było budujące. Bardzo doceniał, że go miał i z całych sił starał się dbać o ich związek.

- Jesteś niemożliwy, kretynie... - wyszeptał, patrząc z miłością w oczach na jego spokojną twarz.

- Bo cię kocham.

- Ja ciebie też.

Gojo po chwili zasnął. Geto czuł, że wytrzeźwiał przez ich gorące zbliżenie. Satoru wydawał mu się teraz tak słodki, jak małe dziecko. Pocałował go w czubek głowy i w czuły sposób pogładził jego policzek. Objął go mocniej i sam zamknął oczy. Dochodziła już piąta rano i był całkowicie wyczerpany. Gojo dał mu wycisk.






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top