Czysta miłość
- Satoru... Żadnych ale. Jutro widzimy się w szkole. Suguru może zostać w domu do końca tygodnia, jeżeli będzie dalej się źle czuć.
- Trenerze...
- Satoru, nie będę się powtarzać.
- Nie ma mowy. Nie pójdę tam bez Suguru.
- Satoru, to jest nakaz. Inaczej zostaniesz zawieszony.
- Ale to Pan jest dyrektorem.
- Nie mogę nikogo faworyzować.
- I tak nigdzie nie pójdę! Nie zostawię Suguru samego!
- Satoru...
- Proszę wpisać mi usprawiedliwienie do końca tygodnia! Papa, dyrektorze!
- Sa...
Rozłączył się i wrzucił telefon do kieszeni dresów. Wiedział, że Yaga ustąpi. Uwielbiał Gojo i nie potrafił mu odmawiać. Traktował go, jak... Syna? Wnuka? Ulubionego siostrzeńca? Był czarujący i uroczy, każdego potrafił zwieść swoim dziecięcym urokiem.
Po chwili jego smartfon znów zawibrował. Wziął go do ręki i przeczytał esemesa.
Yaga: Pozwalam ci na takie coś ostatni raz. Tylko dlatego bo widziałem zdjęcie twoje i Geto i domyślam się, że macie ciężki okres. Ostatni raz, Satoru!
Satoru: <3
Gojo odłożył telefon, tym razem na blat w kuchni i złapał za widelec. Przekręcił na drugą stronę placuszki, które smażył dla Suguru. Leżał w łóżku i odpoczywał, mimo że czuł już się naprawdę dobrze. Satoru był zdecydowanie nadopiekuńczy i wręcz zmusił go do dalszego odpoczynku. Nanami podobnie, jak dwójka też był zwolniony z lekcji do końca tygodnia i dotrzymywał towarzystwa Suguru, grając z nim w planszówki. Satoru przygotował dla niego sałatkę z bagietką własnej roboty. Śniadanie było w zasadzie już gotowe, więc wziął dwa talerze i ruszył do pokoju. Wszedł do środka. Dwójka chłopaków spała na łóżku, przytulając się do miękkich poduszek. Uroczy widok.
- Śniadanko, śpioszki. - powiedział donośnie i położył oba talerze na szafce obok.
- Satoru, twój głos o poranku jest taki irytujący.
- Tak, też cie kocham, Nanami.
Blondyn usiadł i przetarł twarz dłońmi. Geto jedynie przekręcił się na drugi bok i uśmiechnął się do ukochanego, mając dalej zamknięte oczy.
- Ładnie pachnie... - mruknął cicho i nakrył się lepiej kocem.
- Mogę cię nakarmić, kotku.
- Zaraz wstanę... Dam radę zjeść sam. - uchylił powieki i spojrzał na siwowłosego.
Gojo zgarnął z materaca planszę do gry, oraz pionki i położył wszystko na podłodze obok pudełka od gry.
- Widzę, że monopoly was pochłonęło.
- Dosłownie... Byłem dłużnikiem przez Nanamiego.
- Jestem mistrzem tej gry.
- Ciężko się nie zgodzić. Nigdy z tobą nie wygrałem, Nanami. - usiadł obok czarnowłosego i zaczął gładzić jego policzek. Geto przesunął się i położył głowę na kolanach Gojo, wtulając się w jego brzuch. Bardzo nie chciało mu się wstawać, mimo że placuszki pachniały znakomicie.
Blondyn dorwał swoją sałatkę, a z jego ust dało się usłyszeć ciche chrupanie. Była naprawdę dobra. Każdy produkt świeży, a kurczak idealnie miękki. Grzanki delikatnie doprawione, a parmezan wysokiej jakości, no i perfekcyjny sos, nie wspominając już o chrupiącej i jeszcze ciepłej bagietce.
- A no właśnie... - odezwał się nagle Satoru i spojrzał na przyjaciela. - Yuuji do mnie dzwonił. Pytał się, czy wyskoczymy z nim i z Megumim na małe zakupy.
- Do galerii?
- Tak. - kiwnął głową. - Chcą kupić jakieś ozdoby na imprezę w weekend.
- A z jakiej okazji tak w ogóle jest ta impreza? - zapytał Nanami. - Widziałem tylko, że zrobili grupkę na messengerze.
- Cóż... To szalone, ale...
- Zaręczyli się! - przerwał mu Suguru, mówiąc głośno. - Są cholernymi słodziakami. Pewnie chcą wszystkich o tym poinformować.
- Co? Przecież to są gówniarze. Jeszcze nie są nawet pełnoletni.
- W zasadzie jeszcze pół roku i będą. - wzruszył ramionami.
- Są starsi?
- Z tego co wiem poszli do szkoły później, czy coś... No wiesz niektórzy zaczynają naukę w wieku sześciu lat, a niektórzy w wieku pięciu. A czasem bywa i tak, że dzieci nie są jeszcze gotowe by tak wcześnie zacząć naukę. - wzruszył ramionami, głaszcząc włosy Suguru.
- Skomplikowane i mój mózg nie ogarnia tego w tym stanie. - pomasował sobie skronie i westchnął.
- Spoko, ja dalej tego nie ogarniam, Nanami. - dodał Geto i w końcu otworzył oczy. Uśmiechnął się promiennie, patrząc na twarz Satoru.
- Ja wiem tylko tyle, że oboje mieli ciężkie dzieciństwo i problemy rodzinne. Nie pytałem o szczegóły. Mogą brać udział w zawodach dopóki są uczniami szkoły, więc nie dbam o to.
- Satoru... Mogę pograć na twoim Nintendo? - zmienił nagle temat i mocniej wtulił się w brzuch ukochanego.
- Nie musisz pytać o takie rzeczy, Suguru. - zaśmiał się i w czuły sposób założył mu włosy za ucho. - Masz nawet swój odcisk palca w moim telefonie, więc nie wiem dlaczego dalej zadajesz tak oczywiste pytania.
- Żebyś mi podał.
- A no chyba, że tak.
Nanami zaśmiał się cicho i odstawił puste naczynie na szafeczkę nocną. Para była dla nich urocza, choć nie przyznałby tego na głos.
Suguru usiadł i wziął talerz ze śniadaniem do ręki. Gojo wstał i podszedł do biurka. Z szuflady wyjął Nintendo i wrócił na łóżko, kładąc je na pościeli. Geto złapał placuszka i przysunął jednego z nich do ust siwowłosego.
- Jadłem już. - powiedział, ale mimo to wziął gryza.
- Znając ciebie pewnie jakieś marne kanapki. - wywrócił oczami i zaczął jeść.
- Tosty. - poprawił go. - I były naprawdę dobre.
- Powinieneś jeść więcej na śniadanie. - zauważył Kento i oparł się wygodnie na poduszkach.
- Cztery tosty to dużo.
- Okej, jeżeli mówimy o takich porcjach, cofam to.
- Wciąż możesz jeść więcej. Gdybyś bardziej przypakował miałbyś więcej siły i wyglądałbyś straszniej.
- Czy masz na myśli nasze sprawy łóżkowe? - posłał mu seksowny uśmiech.
- Nie, mam na myśli kosza i przeciwników. - parsknął śmiechem.
- Satoru, myśli tylko o jednym. - skomentował blondyn. - Trzeba do niego zwracać się bardzo prostymi zdaniami.
- Ej! Nieprawda! - burknął.
- Prawda. Jesteś cholernym zboczuchem, skarbie.
- Nie narzekasz.
- Nikt nie ubliża twoim umiejętnością w łóżku.
- Tylko byś spróbował, Nanami!
- W zasadzie nie uprawialiśmy jeszcze seksu, więc... Nie wiem, jak to skomentować. - czarnowłosy wsunął ostatni kęs placuszka do ust i odstawił talerz.
- Nie? - blondyn uniósł brwi.
- Nie spieszymy się z tym. - siwowłosy złapał się za ramię.
- Myślałem, że przespaliście się ze sobą na imprezie u Shoko, a przynajmniej takie są plotki.
- Plotki? - Suguru zdziwił się i spojrzał pytająco na przyjaciela.
- Jakieś dziewczyny widziały was na zewnątrz, jak się dotykaliście.
- Tylko go palcowałem, kurwa! Czemu ludzie zawsze muszą wszystko spierdolić. - Gojo obrzurzył się. Położył się obok Suguru i mocno go objął.
- Ludzie to kurwy. To normalne, że ludzie uprawiają seks, kiedy się kochają. - westchnął i wziął do ręki Nintendo. Oparł się głową o klatkę piersiową Satoru i zaczął uruchamiać pierwszą lepszą grę.
- Cóż... Jesteście najpopularniejsi w szkole. Wszyscy o was gadają i będą gadać. - mruknął blondyn i spojrzał na ekran urządzenia. - Ale nie musicie się tym przejmować. Cała drużyna i klasa stoi za wami murem. Randomy mogą pierdolić, jeżeli nie mają niczego innego do roboty.
Suguru uśmiechnął się lekko i oparł głowę o ramię Kento. - Dzięki... To dużo dla mnie znaczy. - powiedział cicho, a na jego policzkach pojawiła się delikatna czerwień.
Satoru mimo wszystko odetchnął z ulgą. Sam nigdy nie przejmował się opinią innych, jedynie martwił się o stan psychiczny Suguru. To było denerwujące, że nie mogli po prostu być ze sobą, jak zwykła heteroseksualna para. Kochał go i tyle. Ludzie nie potrafili zrozumieć wielu kwestii, a ich rozumy określał mianem ograniczonych.
*
Satoru podbiegł do Megumiego i pierwsze co zrobił to mocno go uściskał. Złapał go w pasie i obrócił się wokół, stawiając go potem na ziemii.
- Pokazuj to cacko! - ucieszył się, jak dziecko i złapał za jego dłoń. Na jego palcu zalśnił delikatny pierścionek.
- Nie zawstydzaj mnie tak... - mruknął czarnowłosy.
- Jest śliczny. Yuuji naprawdę się postarał.
- Hej, Megumi! - do dwójki dołączyli Nanami i Suguru, którzy też od razu zaczęli oglądać biżuterię.
- Hej... Yuuji skoczył tylko po coś do picia. Zaraz wróci. - wytłumaczył, a na jego policzki wpłynął drobny rumieniec.
- Wykosztował się. - uśmiechnął się lekko Nanami, patrząc na rękę młodszego kolegi. - Już wiem dlaczego Yuuji zrobił mi spam zdjęć pierścionków na messengerze.
- Pewnie pytał cię o najlepszy? - zaśmiał się czarnowłosy. - Piękny jest.
- Coś w tym stylu.
- Megumi, musimy to opić. Dzisiaj. - Satoru kontynuował wybuch swojej radości.
- Jutro szkoła.
- Nie pójdziecie. Załatwię wam zwolnienie od dyrektora. - puścił mu oczko.
- Nie nadużywaj dobroci Yagi, kotku.
- Ma do mnie słabość. - machnął ręką.
- Właśnie dlatego musisz być dla niego grzeczny. - zaśmiał się czarnowłosy. - Jasne?
- Boże no... Suguru. - burknął, jak dziecko. - W tym tygodniu dzieje się po prostu za dużo.
- Opijemy to w weekend. Yuuji tak się wkręcił, że zamówił nawet tort na imprezę. - powiedział Megumi, a jego oczy zaczęły się cieszyć. - Będą tylko nasi dobzi znajomi, ale to i tak sporo osób.
- Będzie zajebiście. Muszę odjebać się w jakiś fajny garniak.
- Może kupisz krawat pod kolor mojego stroju? - zaproponował Geto. - To będzie słodkie.
- Fajny pomysł. Niech wszyscy wiedzą, że jesteś mój. - objął go w pasie i pocałował jego policzek.
Spotkali się przed galerią. Yuuji stał w oddali w kolejce do foodtracka i machał im ze wszystkich sił. Dopiero teraz go zauważyli i cała trójka mu odmachała. Na zewnątrz robiło się już ciemno, ale mimo to pogoda była naprawdę przyjemna. Bluzy wystarczyły, aby odpowiednio ogrzać ich ciała.
Kiedy Yuuji do nich dołączył weszli do galerii. Planowali zakupy, a mimo to pierwszym miejscem, w które się udali był fastfood. Każdy z nich zamówił sobie po dużym burgerze, a kiedy kelner przyniósł zamówienie do stolika nie mogli wyjść z podziwu. Hamburgery XXL naprawdę były hamburgerami XXL.
- Nie zjem tego. - skomentował Suguru, przekręcając talerzyk wokół własnej osi. - Nawet nie wiem, jak to ugryźć.
- Mieściłeś większe rzeczy w swojej buźce, Suguru. - zaśmiał się Gojo i puścił mu oczko.
- Tak i dławiłem się za każdym razem.
- Satoru, musisz nawiązywać do seksu nawet przy jedzeniu? - Nanami uniósł brwi i spojrzał wymownie na przyjaciela.
- Żarty o seksie są śmieszne. - podsumował i wziął burgera w dwie ręce. Wziął pierwszego gryza, a sos pomieszany z serem popłynął po jego palcach.
- Megumi nawet czasem się z nich śmieje. - zgodził się Yuuji, mówiąc z pełną buzią.
- Śmieję się z twojej głupoty, Yuuji. - uśmiechnął się czule do swojego narzeczonego, rwąc kawałek bułki z gorącej kanapki.
- No przecież mówię.
- Satoru, jesz połowę mojego hamburgera. To był twój głupi pomysł, żeby wziąć te największe. - powiedział Suguru i ugryzł kawałek od góry.
- Kotku, to był zajebisty pomysł i właśnie wrzucam to na Instagrama. - Gojo faktycznie trzymał telefon w dłoni i nagrywał krótki filmik na relację. Dodał krótki opis 'Tatuś karmi chorowitków i młodą parę', po czym udostępnił nagranie.
- Nie wiem, czy jesteś bardziej uroczy, czy głupi. - skomentować blondyn i potarł swoje skronie.
- W końcu powiedziałeś o mnie coś miłego!
- Nie do końca... - mruknął Megumi i zlizał sos ze swojego palca.
- Ej!
- Spoko, Satoru. Ja ciebie rozumiem. Sprawdzanie, czy wielkie słynne burgery są faktycznie wielkie jest kozackie. - odparł Yuuji. Jako jedyny zdążył zjeść już połowę swojego zamówienia, w dodatku zagryzał wszystko frytkami.
- No właśnie! - ucieszył się. - Ej, Nanami, mogę na chwilę twój telefon?
- Nie. Czuję, że żałowałabym tego do końca swojego życia.
- Chcę tylko Instagrama.
- Tym bardziej nie.
- Skarbie, nie możesz dodawać postów na cudzego Instagrama, że te burgery są wielkie, jak twój chuj.
- Skąd wiedziałeś, że chcę do zrobić?
- Znam cię na wylot.
- Nigdy więcej nie dam ci mojego telefonu, Satoru. Choćbym umierał i to by była jedyna szansa żeby zadzwonić po karetkę. - dodał blondyn, upewniając się, że jego smartfon jest dalej bezpieczny w kieszeni spodni.
- Jesteś okrutny! Trochę zaufania!
- Podziękuję.
- Tak poza tym... Brakuje mi tutaj Haibary i Shoko. - brunet nagle zmienił temat i wziął kubeczek z napojem do ręki, pijąc cole przez słomkę.
- Zapewne Shoko jest u Haibary w szpitalu. - stwierdził Kento.
- Ciekawe, czy kiedyś wybudzi się z śpiączki. Nigdy nie pomyślałbym, że pobicie może doprowadzić do czegoś takiego. - Gojo nagle spoważniał. - To... Strasznie zabija Shoko.
- Więcej pali od kiedy to się stało i upija się do takiego stanu, że mogłaby przespać się z kimkolwiek byleby na chwilę zapomnieć. - mruknął Geto i położył głowę na ramieniu ukochanego. - Żadnych bójek. Przyrzeknijcie.
- Jeżeli Mahito wyleci ze szkoły chyba nie będzie się wtedy czego bać. - powiedział nagle Yuuji i złapał pod stołem Fushiguro za udo. Zjadł swoją porcję i teraz kończ frytki. - Nie wyobrażam sobie, że mogłoby spotkać coś takiego któregoś z nas...
- Shoko jest zakochana w Haibarze od podstawówki. Cierpi najbardziej z nas wszystkich. - dodał Kento.
- Przecież to twój najbliższy przyjaciel, Nanami. Tobie też nie jest łatwo.
- Mimo wszystko miłość to pierdolona klątwa. Żal mi Shoko. Haibara nigdy nie dostrzegał jej uczucia, a teraz ona płaczę przez niego na każdej imprezie. Zapewne po nocach też. - kontynuował blondyn.
- Powinniśmy niedługo go odwiedzić. Może moc przyjaźni, czy coś w ten deseń go obudzi... - uśmiechnął się słabo siwowłosy.
- Chciałbym, żeby to tak działało, skarbie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top