Zadania od czytelników #01

  Usłyszałem, jak ktoś idzie w nasza stronę na wyczyszczonej do połysku posadzce. Nie wiem, co każdy z nas tu robił. Nic nie pamiętałem... Obudziłem się tu i tak jakby wszystko znikło... Teraz siedzę w jednym pokoju z Jokerem, Thorem, Harley Quinn i innymi osobami, z którymi przez całą wycieczkę do Gotham choć raz się widziałem.

 Drzwi nagle się otworzyły, a do białego pokoju, w którym się znajdowaliśmy, weszła dziewczyna w dużych, niebiesko-czarnych okularach. Brązowa kitka podskakiwała na jej ramieniu, gdy ta zbliżała się do nas powoli. Spojrzałem w jej czekoladowe oczy, jednak nic nie wyczułem. Nie mogłem czytać jej w myślach.

 - Co tu się do cholery wyprawia? – Wysyczałem jej prosto w twarz, ale dziewczyna nawet nie zwróciła na mnie uwagi.

 - Kiedyś wam to wytłumaczę... - Wywróciła oczyma brązowowłosa. – Nazywam się J.K.. Oczywiście możecie mówić do mnie, jak chcecie, ale wolę, byście tak się do mnie zwracali.

 - A powiesz nam może, jak NAPRAWDĘ się nazywasz? – Zapytałem.

 - Nie. I to powinno wam wystarczyć – wysyczała J.K., posyłając mi wściekłe spojrzenie. – Musicie robić to, co ja wam każę. Albo raczej to, co czytelnicy wam kazali zrobić. Poprosiłam moich czytelników, aby zadawali wam pytania i wyzwania pod ostatnim rozdziałem i trochę ich jest.

 Znikąd w rękach dziewczyny pojawił się długi, zapisany zwój, który zaczęła powoli rozwijać. Lista była całkiem spora, nie powiem.

 - Ale dlaczego mielibyśmy się ciebie słuchać, księżniczko? – Uśmiechnął się Joker.

 - Bo to ja was tak jakby stworzyłam. I ostrzegam, żadnych więcej pytań, bo inaczej zabiję was w następnej części mojej książki – pogroziła nam palcem. – Teraz tak. Wpierw mam dwa wyzwania do Lokiego od OlympianChild, którą pozdrawiam. – Dziewczyna zaczęła komuś kiwać. – Mianowicie Loki ma się wysmarować nutellą.

 Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia. MAM SIĘ WYSMAROWAĆ NUTELLĄ?! Nigdy w życiu tego nie zrobię!

 - Zrobisz, zrobisz – pokiwała głową J.K.

 Czemu ona czyta mi w myślach?! Jeżeli zaraz wszystko tutaj się nie wyjaśni, to stąd wychodzę! Co z tego, że stąd nie da się wyjść, i tak stąd spadam! Przede mną nagle pojawił się słoik nutelli, którą nawet bogowie w Asgardzie mają. No bo kto nie lubi nutelli? Nawet sam Odyn je ją do kanapek.

 - Dobra. Zrobię to. Ale tylko dlatego, że nie chcę zginąć. I co, mam się tu tak teraz rozebrać?

 J.K. pokiwała poważnie głową. Ughh... Zdjąłem mój szczęśliwy płaszczyk i cały inny mój ubiór. Zostały mi tylko moje bokserki z kotkami. Wziąłem słój i zacząłem się obsmarowywać tym kremem czekoladowym.

 Po chwili byłem już cały od czekolady. Wyglądałem jak jakiś chory psychicznie człowiek. Och, bez urazy, Joker! Deadpool zaczął się ze mnie śmiać razem z innymi osobami, siedzącymi tutaj w pokoju. Usłyszałem dźwięk robionego przez Harley Quinn zdjęcia, a ja się zarumieniłem.

- Dobra, starczy – warknęła dziewczyna i nagle cała nutella zniknęła.

 - Nie martw się Lokisiu, dla mnie zawsze jesteś słodki – zachichotał Jokie.

 Wszyscy zaczęli robić ciche „awwwww", a J.K. lekko się uśmiechnęła. Po chwili dziewczyna znów spojrzała na papier, który trzymała w ręku.

 - Loki, masz jeszcze jedno zadanie od tej samej osoby. Masz przebrać się w kostium Korczaka i krzyczeć na cały głos „KURCZOKI".

Westchnąłem cicho pod nosem i wziąłem od dziewczyny kostium. Kto to w ogóle wymyśla?! Przebrałem się w niego i wyszedłem na dwór. Zacząłem biegać po całym mieście, krzycząc:

 - KURCZOKI! KURCZOOOOKI!

 Wszyscy robili mi zdjęcia. Normalnie słyszałem już śmiechy i chichy Odyna, który patrzy na to wszystko z góry. W końcu, po godzinie biegu po mieście, trafiłem na YouTube'y z milionami wyświetleń w jeden dzień. Już chciałem gdzieś się ukryć, jednak przede mną pojawiły się dobrze mi znane, białe ściany. Znów trafiłem do tego pokoju z wyzwaniami i pytaniami!

 - Dobrze. Teraz mam wyzwanie dla Thora. – Dziewczyna zachichotała cicho pod nosem. – Od Susana_2000. Masz przebrać się za różową baletnicę ze skrzydełkami wróżki, różdżką i koroną...

 J.K. specjalnie zrobiła jeszcze przerwę na naszą chwilową głupawkę. Nie wiem, kim jest ta „Susana", ale już ją lubię. Nie to, co J.K....

  - Pójdź tak na miasto i przytul pierwsze dziesięć osób, jakie napotkasz.

 Nagle zbroja Thora znikła, a na jej miejsce pojawił się kostium baletnicy. W ręce zamiast swojego kochanego młota trzymał różdżkę, a na głowie miał różową, trochę za małą koronę.

 - Widzisz? W końcu z tym diademem możesz zostać władcą Asgardu! – parsknąłem, kpiąc sobie z mojego przyszywanego brata.

 Thor wyszedł z pokoju na dwór, a obok nas, na stoliku pojawił się gigantyczny telewizor, na którym oglądać mogliśmy poczynania Gromowładnego. Zapewne, gdy ja latałem w stroju „kurczoka" także pojawił się tu ten telewizor.

 Bóg zaczął spacerować po pobliskim parku, skacząc przy tym i podśpiewując, aby wczuć się w rolę. Pierwszymi osobami, które spotkał Thor, była jakaś starsza pani oraz pan, karmiący gołębie. Mój brat, nawet na nich nie patrząc, zaczął ich przytulać. Babcia odepchnęła go od siebie, a mężczyzna obok niej lekko się uśmiechnął.

 - To... słodkie – roześmiał się dziadek, a jego partnerka spiorunowała go wzrokiem.

 Następne były jakieś trzy rozchichotane nastolatki ze swoimi Iphone'ami i dziurawymi spodniami. Nie wiem, po co im dżinsy, które mają dziury, ale ok. Jak kto woli, prawda? Thor ze świstem wciągnął powietrze i zaczął je obciskiwać. Dziewczyny znów zachichotały i zaczęły sobie robić z nim zdjęcia.

 - Dodam to na snapa! – pisnęła jedna z nich podekscytowana.

 - Lol, może będziemy na YouTubie?

 - Zrobię sobie z nim selfie i wstawię na fejsa. – Ostatnia z nich zrobiła sobie zdjęcie z Gromowładnym, robiąc jakieś dziwne, brzydkie miny.

 Thor obrócił się na pięcie i szybko odszedł od tych wariatek. Znikąd obok niego pojawił się chłopiec z wielkim lizakiem w buzi, a obok niego jego tata. Mężczyzna zaczął obu ich przytulać. Dziecko, gdy poczuło spocone łabska na plecach, zaczęło się drzeć:

 - PEDOFIL! POLICJA!

 Oczywiście, poprzez szczęście tego durnego syna Odyna obok nich pojawiło się trzech policjantów z pałkami w rękach.

 - Stać! – wykrzyknął jeden z nich.

 - Miejmy to już za sobą...

 Gromowładny zaczął przytulać wszystkich policjantów. Nie licząc tego, że dostał z palarizatora i zemdlał, to nawet łatwo mu to wyzwanie poszło. Nagle facet zniknął i pojawił się na kanapie, nadal śpiąc.

 - Okaaay. Teraz zadanie dla Deadpoola od tej samej osoby. – Wade, gdy to usłyszał, podniósł do góry triumfalnie ręce. – Masz zatrudnić się na jeden dzień w McDonaldzie.

 Najemnik nim zdążył w ogóle zaprotestować, zniknął. Pojawił się on w pobliskim McDonaldzie, ubrany był w to, co każdy pracownik McDonalda, nie licząc jego czerwonego kostiumu pod tą brązowo-białą koszulą. Wyglądał w tym komicznie.
 

 My natomiast wszyscy siedzieliśmy przy jednym ze stolików obok, czekając, aż Wade zacznie swoją pracę. Obok nas pojawił się także mały telewizorek, na którym pojawił się wielki napis:

 UWAGA! MOGĄ SIĘ TU POJAWIĆ WULGARYZMY!

 Nagle do Maca weszła wycieczka szkolna. Deadpool jakoś strasznie się tym nie przejął. Przeciwnie – gdy zobaczył dzieci, zaczął do nich kiwać i skakać jak...

 - Pedofil... - wyszeptał Kid Flash, przybijając żółwika Nightwingowi pod stołem, gdy nikt nie patrzył.

 No właśnie. Pierwsza w kolejce ustawiła się dziewczynka w warkoczyku, ubrana w koszulkę z My Little Pony. O dziwo nie odstraszał jej strój Wade'a, jak większość innych dzieci.

 - Poproszę...

 - Chimichangę? – przerwał jej najemnik, a dziewczynka skrzywiła się z niesmakiem.

 - Chciałam powiedzieć Cheeseburgera.

 Deadpool jednak tylko zmarszczył lekko ze zdziwieniem brwi i wyciągnął sobie skądś (nie pytajcie skąd, bo ja na serio nie wiem, jak on tam to zmieścił!) chimichangę. Nim małolat chociaż zaprotestował, Wade włożył jej burrito do buzi.

 - Proszę pani! – wykrzyknęła y pełną buzią, biegnąc do swojej nauczycielki.

 Następny w kolejce był chłopak w okularach i Spider-Manem na koszulce. Deadpool oparł się na stoiku przed nim i zaczął się w niego wpatrywać.

 - Peter, czy to ty? – zachichotał Wade, przyglądając się dziwnie pajęczakowi.

 - Emh, przepraszam? Czy mogę prosić te frytki?

 - Nie.

 - Nie?

 - Nie.

 - A-ale jak to nie? – wybełkotał chłopak zdziwiony.

 - Tak-to nie. – Deadpool pokazał chłopcu język. Albo próbował, bo na sobie miał maskę.

 Fan Spider-Mana uciekł z płaczem, a najemnik zadowolony zaczął jeść nuggetsy, które nie wiem, skąd wytrzasnął. Jadł je tak i jadł, dopóki nie wypluł ich ze zdziwieniem na dziewczynę przed nim. Była trochę starsza od tamtych dzieci. I nie, nie wypluł on tych nuggetsów dlatego, że miała wielkie cycki, a dlatego, że miała na sobie koszulkę i czapkę z Deadpoolem.

 - Skąd ty to masz, młoda?! Ja też to chcę! – wykrzyknął Wade, wykorzystując nieuwagę dziewczyny i zabierając jej czapkę.

 - Deadpool? To naprawdę ty?! Jestem twoją fanką! Oglądałam Deadpoola i to jak robiłeś rozpierdol! Było super! Kocham cię! Ta twoja Vanessa jest głupia, ja jestem lepsza! Prawda? Przyznaj to! – piszczała, a ja nadal nie rozumiałem, o co jej chodzi.

 - Że jak?

 - Jejku, czy mogę prosić cię o autograf?

 - Eee, nie? – parsknął Wade, jakby to wszystko było strasznie śmieszne. – Wow, muszę kiedyś obejrzeć ten film, jeśli jest o mnie!

 - Dlaczego nie?! A zdradzić ci sekret? – wyszeptała.

 Pochylił się w jej stronę, aby mógł jej wysłuchać. Ta złapała najemnika za ramię i przyciągnęła bliżej jego ucho do jej twarzy.

 - Zgwałcę cię w nocy.

 Deadpool, jakby dziewczyna właśnie powiedziała mu najzabawniejszy żart na świecie, zaczął się z niej śmiać. Ta sobie odeszła, machając na dodatek przed nim dupą.

 - Trzymam cię za słowo, mała – wybełkotał sam do siebie.

 Następny w kolejce był chłopak, który chciał frytki. Wade w końcu nie wytrzymał. Zaczął robić mu te frytki. Tak, ale, jak znacie tyle ile ja Deadpoola to wiecie, że on tak po prostu nie godzi się na robienie frytek małym dzieciakom.

 Tak więc najemnik wyciągnął z kieszeni spodni zasuszone palce swoich wrogów, które nie wiem, po jaką cholerę tam trzymał i zaczął je smażyć w oleju, aż zaczęły, powiedzmy, że przypominać frytki.  Potem bez obrzydzenia zaczął wkładać te solone – no bo przecież frytki bez soli to nie frytki! – palce do tego McDonaldowego pudełeczka na frytki.

 Chłopak zadowolony wziął palce od Deadpoola i poszedł się pochwalić nimi mamie. Później słychać było już tylko dobiegające z łazienki odgłosy rzygania.

 Ostatnim klientem była dziewczynka. Miała zarumienione policzki od biegu w stronę kasy.

 - Chcę loda.

 Deadpool zrobił minę jak pedofil i podszedł do niej, głaszcząc ją po ramieniu.

 - Z chęcią ci go zrobię...

 Najwidoczniej J.K., tak samo, jak ja i inni, których tu zabrała, miała dosyć pracy Wade'a w McDonaldzie i przeteleportowała nas wszystkich, razem z Deadpoolem do białego, dobrze nam znanego pokoju.

 - Ale ja się dopiero rozkręcałem! – wykrzyknął urażony najemnik.

 - Widzieliśmy... - odparł poważnie jak zwykle Batman.

 Nagle dziewczyna zwana J.K. złapała za klamkę od drzwi, mając zamiar wyjść z pokoju, ale ja szybko ją zatrzymałem, łapiąc ją za rękę.

 - Hej! Nie możesz nas tutaj tak po prostu zostawić! Co teraz z nami zrobisz?

 J.K. uśmiechnęła się tajemniczo i otworzyła drzwi.

 - Nie martw się, zaraz przyjdę, a razem ze mną przyjdą też pytania do was skierowane.

 Nim ktoś z nas zdążył cokolwiek odpowiedzieć, dziewczyna znikła, a razem z nią również nasza ostatnia przepustka do wyjścia stąd – drzwi.

__________________

 I co? ^^ Nadal możecie jeszcze zadawać pytania do bohaterów! :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top