New History 3
Pomyślałam przez chwilkę.
-Bardzo chętnie.
Uśmiechnęłam się do niego. Przez to, że Daniel nie chciał ze mną spędzić czasu, to ja pójdę z Tomem do kawiarni.
Szliśmy przez piękne uliczki Londynu, co chwilkę spadały kolorowe liście z drzew, wiatr dmuchał nam na twarze. Wszystko dookoła nas było cudowne. Zobaczyłam kontem oka, jak Tom spogląda na mnie.
-Po co tu przyjechałaś?
Spytał po chwili.
-Ten wyjazd, to moja i Daniela podróż z okazji 3 miesięcznicy. Niestety Daniel woli siedzieć w barach i uchlewać się z góry do dołu, a jak zacznie pić, to prędko nie przestanie. Jedynie jego matka potrafi mu wybić picie z głowy.
-A Ty nie?
-Ja się nie będę wtrącała w jego sprawy. Jak chce, to niech pije. Kiedyś mi obiecał, że nie będzie pił, ale to było kiedyś. Ja go za rogi nie trzymam. Potem będzie miał pretensje do siebie, a nie do mnie. Przedtem parę razy prubowałam mu pomóc, ale się mnie nie słucha.
-Dlaczego z nim jesteś?
Po tych słowach, zatrzymałam się. Popatrzyłam na jezdnię i nic nie powiedziałam. Potem popatrzyłam na niego i schowałam wargi w ustach.
-Co jest?
Spytał zaniepokojony.
-Nie mogę Ci powiedzieć.
-Dlaczego?
-Nie mogę i tyle.
Poczułam łzę w jednym oku.
-Przepraszam...Nie powiennem...
-Nie, to moja wina, nie potrzebnie drążyłam ten temat, może to dlatego, że tak dobrze mi się z Tobą rozmawia.
Tom wyciągnął chusteczkę i znów wytarł mi oko.
-Wiesz, że mi z Tobą też?
Uśmiechnął się. Schował chusteczkę do kieszeni i złapał mnie lekko za nadgarstek.
-Chodź. Kawiarnia jest niedaleko.
Poczułam nagłe ciepło jego dłoni i rumieńce na policzkach.
Tom przyprowadził mnie do uroczej kawiarni. Wybraliśmy miejsce przy oknie.
-Miło tu jest.
-To moja ulubiona kawiarnia. Twoja pewnie też będzie.
Gdy kelnerka podeszła do naszego stolika, poprosiliśmy o 2 porcję szarlotkę i rozgrzewającą herbatę. Przez ładne 2.5 godziny gadaliśmy że sobą o przeróżnych rzeczach. Opowiedział mi o swoich filmowych rolach. Niesamowite. Taki sławny aktor, a nikt go na ulicy nie zaczepia.
Wyszliśmy z kawiarni i nie przestawaliśmy się śmiać. Cały czas gadaliśmy o zabawnych rzeczach. Nie zauważyłam, jak szybko znaleźliśmy się pod moim hotelem.
-To twój hotelik?
Spytał.
-Tak. Bardzo mi było miło. Dziękuję za wspaniały wieczór.
-Cała przyjemność po mojej stronie.....A tak zapytam. Podałabyś mi swój numer?
-Pewnie.
Podał mi telefon, wpisałam mu swój numer, dałam sygnał i od razu dodałam jego numer do swoich kontaktów. Oddałam mu jego własność.
-Dziękuję Moja Pani.
Złapał mnie za dłoń i ucałował jej wieszch.
-Dobranoc.
Zaczerwieniłam się na ten gest.
-Dobranoc Tom.
Kiedy tylko otworzyłam drzwi od mojego pokoju, napotkałam Daniela, dosyć schlanego. Patrzył na mnie niezadowolony.
-Ggdziiiie tyyy byłaaś?
-W teatrze.
-Takkkkk długggo?
-Potem sobie poszłam na kawałek ciasta.
-Moagggłaś mii pszyynieść!!!
-Nie mogłam.
Odparłam z uśmiechem. Złapałam Daniela za kołnież i wrzuciłam do łazienki.
-Czas na kompiułkę.
-Aleeee....
-Nie będę spała ze śmierdzielem w jednym łóżku.
Zamknęłam mu drzwi przed nosem. Kiedy skoczyłam na łóżko, dostałam powiadomienie. Wiadomość od Toma.
Tom H.❤: Jak tam księżniczko?
Ja: Dobrze... Widzieliśmy się parę minut temu.
Tom H.❤: Wiem, ale się za Tobą stęskniłem.
Ja: Tak szybko?
Tom H.❤: Jakoś tak wyszło.
Ja: Oooo soo cute ❤
Tom H.❤: Co porabiasz jutro?
Ja: Jeszcze nie wiem.
Tom H.❤: Może moglibyśmy się spotkać?
Ja: Haha. Zobaczymy. Jak Daniel znowu mnie zostawi, to pomyślimy.
Tom H.❤: A powiesz mi potem, dlaczego z nim jesteś?
Ja: Nie wiem. Nie powinnam....
Tom H.❤: Ja chcesz. Nie chcę się narzucać.
Ja: Jeszcze pomyślę.
Tom H.❤: Dobrze. Dobranoc, jeszcze raz. ❤
Ja: Papa 😘
Zostawiłam telefon na łóżku, od razu, kiedy Daniel wyszedł spod prysznica, poszłam wziąść szybki prysznic.
Kiedy tylko wyszłam spod prysznica, zauważyłam jak blondyn siedzi na łóżku z moim telefonem w ręku. Nie był jeszcze do końca trzeźwy, ale był już na takim stopniu, że mógł już normalnie czytać.
-Z kim Ty tak piszesz do cholery?
Spytał niezadowolony.
-Z kolegą.
-A czemu ten twój KOLEGA mówi do Ciebie "Księżniczko"?
-A jak Ty mówisz do GABRYSI "Królowo", to co?
Odpyskowałam mu.
-Gabrysia, to przyjaciółka z pracy...
-Szczerze mówiąc, to mam gdzieś z kim się spotykasz. Na dobrą sprawę, to chciałabym od Ciebie uciec jak najdalej stąd. Obiecywałeś mi, że będzie inaczej, teraz już wiem, że to niemożliwe.
-Niestety nie możesz ode mnie odejść. Jeżeli to zrobisz, to pożegnasz się z rodzicami i już nigdy ich nie zobaczysz.
Zabrałam mu telefon, przebrałam się i położyłam z drugiej strony łóżka.
-Chciałbym, żebyś przestała pisać z tym facetem.
-A jak ja powiem, że chce, żebyś przestał się widywać z Gabrysią po godzinach?
-Sorki. Nie da rady.
-Aha. Czyli Ty w tym naciąganym związku, możesz mnie zdradzać, A ja Ciebie nie mogę? To jest już chamstwo. Jesteś bezduszną świnią, twoja rodzina to banda debili. I jeszcze jedno. Mój Przyjaciel z Anglii jest super miło, kochający i bardzo uczynny. Totalne przeciwieństwo Ciebie. I nie licz, że na ulicy, będę dla Ciebie miła, jak ostatnio.
Zgasiłam światło i odwróciłam się do niego plecami.
-Nienawidzę Cię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top