Nauka.
Wstałam około 7:30. Na zewnątrz jeszcze było ciemno. Za prawie tydzień Święta. Rodzina do mnie przyjeżdża, więc trzeba się powoli szykować.
Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. Otworzyła mi mama bliźniąt, którymi się zajmuje od pół roku.
Właśnie wychodziła do pracy. Była 9.00. Zajęcia mam na 16.00, więc nic straconego, skoro będę u nich tylko 6 godzin. Dzieci jadły śniadanie, gdy po chwili dostałam wiadomość. Znowu ten Loki!
Nieznany Loki: Hejjo.
Ja: Co znowu chcesz?
Nieznany Loki: Przywitać się. Jak tam u Ciebie?
Ja: Nie interesuj się!
Ja: Jestem zajęta.
Nieznany Loki: Znowu?
Nieznany Loki: Ile Ty masz tych zajęć?
Ja: Dużo. Właśnie jestem w pracy i mi przeszkadzasz! Odczep się!
Ja: Papa.
Po śniadaniu, dzieci chciały bawić się ze mną.
Chłopczyk w super bohaterów, a dziewczynka w księżniczki. Ustaliliśmy, że będę potworem, którego bohater musi pokonać, żeby ocalić księżniczkę.
Potem było pół godzinne oglądanie bajek, a potem były tańce do starych piosenek. Po chwili znów napisał.
Nieznany Loki: Wiem, że mnie nie lubisz, ale chociaż Napisałabyś coś o sobie.
Ja: Przecież wiesz jak mam na nazwisko.
Nieznany Loki: Wcale nie!
Ja: A co z książką telefoniczną?
Nieznany Loki: AAAA. Racja.
Nieznany Loki: Victor. Masz na nazwisko Victor.
Nieznany Loki: Pierwszy raz spotykam się z takim nazwiskiem.
Ja: Odwal się od mojego nazwiska!
Nieznany Loki: Ale one jest spoko. Fajna koncepcja.
Ja: Dzięki?
Nieznany Loki: Spoko Katte.
Ja: Nie jestem Katte.
Nieznany Loki: Sara?
Ja: Nie.
Nieznany Loki: Monice.
Ja: Pudło.
Nieznany Loki: Jeszcze coś wymyślę.
Ja: Papa.
Nieznany Loki: Ale poczekaj!
Ja: Pa!!!!!!!
Schowałam telefon do torebki i zaczęłam tańczyć razem z dziećmi. Około godziny 14.49 przyszła ich mama. One spały w najlepsze na kanapie, przykryte kocykami.
Ich mama zapłaciła mi 1000$ za ten dzień. Mam szczęście, że to bogata rodzina, ale pracuje też u biedniejszych i dobrze mi się dogaduje z ich dziećmi.
Lubię zajmować się dziećmi. One lubią mnie, więc mi łatwiej. Jutro jest niedziela i mam wolne od pracy, ale o 11.00 mam zajęcia.
Poszłam do kawiarni, coś zjeść przed uczelnią.
Byłam ciekawa, czy nadal coś do mnie pisał.
Nie myliłam się.
Nieznany Loki: Czekaj.
Nieznany Loki: Violka.
Nieznany Loki: Jessica.
Nieznany Loki: Popisz jeszcze chwilę ze mną!
Nieznany Loki: Proszę!
To się robi śmieszne.
Nieznany Loki: Halo!
Ja: Właśnie jem obiad.
Nieznany Loki: Gdzie?
Ja: A co?
Nieznany Loki: Tak pytam.
Ja: Za chwilę mam zajęcia. Odczep się.
Nieznany Loki: Napisałabyś chociaż, gdzie mieszkasz?
Ja: W Nowym Yorku.
Nieznany Loki: Kamień z serca!
Ja: Ty też?
Nieznany Loki: Tak.
Ja: Ooooł.
Nieznany Loki: A jakie masz zajęcia?
Ja: Długie.
Nieznany Loki: A dokładniej?
Ja: 4 godziny.
Nieznany Loki: Chodzi mi jaki przedmiot i gdzie.
Ja: Nie wiem czy Ci ufać.
Nieznany Loki: Proszę!
Może jak mu powiem, to się odczep.
Ja: Angielski.
Ja: Na uczelni.
Nieznany Loki: Tak?
Nieznany Loki: A co studiujesz?
Ja: Angielski.
Nieznany Loki: Piszesz książki?
Ja: Mam już parę w zanadrzu. Na brudno dopiero.
Nieznany Loki: Chciałbym przeczytać.
Ja: Chcesz czytać romanse?
Nieznany Loki: Myślałem, że kryminały, ale romans może być.
Ja: Muszę iść. Pa.
Nieznany Loki: Ostatnie pytanie. Ile masz lat?
Ja: Tego Ci nie podam. Pa.
Skończyłam w między czasie jeść. Wyszłam z kawiarni i ruszyłam w stronę uczelni. Tylko 4 godziny i do domu. Jutro tylko mam 3 godziny zajęć, więc super.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top