9.❄"Szum Oceanu"❄
Alison oparła głowę o ramię Ashtona, po czym spojrzała przed siebie, dostrzegając w oddali rozradowanego Marcusa. Niechętnie, odsunęła się od chłopaka, po czym cicho ziewnęła.
-O nie -westchnął Calum, chowając swoją zmęczoną twarz w dłoniach, po czym prędko przeniósł je na uszy, kiedy tylko rozbrzmiał donośny głos bruneta.
-Patrzcie kogo znalazłem! -zawołał wesoło, wyciągając zza ściany przerażoną Hiszpankę. Dziewczyna miała pokosmane włosy, oraz rozmazany tusz pod oczami.
-Alita -szepnął Ashton, prędko wstając z ziemi i podchodząc do dziewczyny, na której twarzy, malował się psychopatyczny uśmiech, znów jej spojrzenie było rozbiegane.
-Odio los cauchos (tłumaczenie: Nienawidzę kauczuków) - wyjąkała, znacznie odsuwając się od promiennie uśmiechniętego bruneta. -Este psicópata (tłumaczenie: To psychopata) -dodała, z panicznym wyrazem twarzy, bawiąc się końcówkami swoich włosów. Ashton cicho westchnął, po czym nakazał dziewczynie zasiąść na jednym z foteli i dojść do siebie, po kauczukowym horrorze.
-Kto to? -zza jego pleców, nagle wyłoniła się Alison ze sztucznym uśmiechem na ustach. Ashton zachichotał na jej widok, czując jak aż kipi zazdrością.
-Alita, moja kuzynka. Przyjeżdża co roku na święta i tym razem rodzice kazali mi ją zabrać -burknął, wywracając przy tym oczami. Ali lekko się uśmiechnęła, czując się znacznie pewniej. -Ktoś tu jest zazdrosny -stwierdził, z szerokim uśmiechem, po czym dźgnął ją delikatnie, palcem w brzuch. Ali pisnęła zaskoczona, wybuchając głośnym śmiechem. Przez jakąś chwilę, droczyli się wzajemnie, aż nie rozbrzmiał pewien głos.
-Cicho tam, wsłuchuję się w szum oceanu -burknęła Susan, rzucając w nich orzeszkami, po czym ponownie założyła swoje słuchawki z relaksacyjną muzyczką.
Alison spiorunowała ją wzrokiem, po czym ponownie spojrzała na Ashtona.
-Trzymaj mnie, bo rozsypie na nią te orzeszki i wypuszczę stado wygłodniałych i rozwścieczonych wiewiórek -syknęła, zacieśniając swoje dłonie na jego koszulce, przez co chwilowo wstrzymał oddech.
Ashton pokiwał nerwowo głową, po czym rozprasował dłońmi swoją pomiętą, przez dziewczynę, koszulkę.
❄
Od ich zamknięcia w piwnicy minęła ledwo godzina, jednak czuli się, jak by minęło o wiele więcej.
Michael cicho odetchnął, spuszczając swoją głowę w dół. Od dłuższego czasu nie zamienił z Luke'em, ani słowa. Odkąd tylko blondyn dorwał jego komórkę, po prostu zniknął.
Przez cały czas grał w jakąś idiotyczną grę z irytującą muzyczką, która ciągle obijała się o słuch Michaela.
-Czy możesz w końcu przestać grać? -zapytał zmęczonym głosem, spoglądając powoli w jego stronę. Luke nie odrywając wzroku od ekranu telefonu, pokręcił jedynie przecząco głową. -Wyładujesz mi go w ko... -zaczął, jednak nie było mu dane skończyć, kiedy nagle rozbrzmiał dźwięk oznajmiający resztkę baterii. -Luke! -warknął, podchodząc do chłopaka, po czym wyrwał mu urządzenie z dłoni.
-Michael! -jęknął z kwaśną miną, wymachując dłońmi, w jego stronę, aby ten oddał mu telefon.
Czerwonowłosy postanowił zignorować jego błagania. Chowając komórkę do tylnej kieszeni, powoli podszedł w stronę zakurzonych kartonów. Niby niebo nadal było jasne, jednak zimą prędko się ściemnia.
-Skończ marudzić i chodź pomóc mi znaleźć jakieś latarki, albo nawet świeczki -mruknął cicho, przeglądając przypadkowe rzeczy, uchowane w pudle.
Luke z cichym westchnięciem przykucnął przy jednym z kartonów, po czym także zaczął czegoś szukać.
Michael niepewnie na niego spojrzał, zagryzając swoją wargę. Było coś, co nie dawało mu spokoju.
-Z kim tutaj przyjechałeś? -zapytał, idealnie znając odpowiedź, jednak chciał wiedzieć, jak bardzo będzie się ona różniła od tej należącej do Luke'a.
-Z Ashtonem -odpowiedział pewnie, wysilając się na drobny uśmiech, który jednak zrzedł, kiedy natknął się na pewną rzecz, znajdującą się w ogromnym pudle.
-W takim razie, kim jest ta dziewczyna, która ciągle za wami chodzi? -zapytał z fałszywym uśmiechem, ze złości aż odrywając odnalezionej wcześniej maskotce, głowę.
-Zabiłeś Pana misia... -powiedział półszeptem, wyrywając zabawkę z jego dłoni. -Jak mogłeś! -burknął, przykładając głowę do jego ciałka, jak by nagle w magiczny sposób miały się zrosnąć.
-Nie zmieniaj tematu -skarcił go wzrokiem, odrzucając zniszczoną zabawkę z jego dłoni.
Luke poczuł nagły przypływ złości, przez zachowanie Michaela. W momencie kiedy zobaczył go w holu, poczuł coś dziwnego w swoim sercu, lecz przyjemnego, jednak z każdym niemiłym zachowaniem ze strony Michaela, przestawał to czuć.
-Jest moją dziewczyną, zadowolony? -odburknął, wyrzucając dłonie w górę. Michael chwilowo spochmurniał, jednak starał się nie dać tego po sobie poznać. Luke poczuł w momencie, przypływ satysfakcji.
Michael nic więcej już nie mówiąc, zaczął udawać iż czegoś intensywnie szuka, jednak tak na prawdę ze złością przerzucał przypadkowe przedmioty.
Hemmings spuścił wzrok na karton, po czym ze smutkiem na twarzy, wyciągnął przedmiot, na który wcześniej się natknął.
-Znalazłem świeczkę -mruknął, stawiając przed czerwonowłosym... znicz.
-Nie będę palić znicza! -burknął, odsuwając od siebie szklany przedmiot.
-Ja musiałem Ci się tłumaczyć, kim jest dla mnie ta dziewczyna, więc ty możesz zapalić ten cholerny znicz -syknął, posuwając szkło ponownie w stronę Michaela.
Czerwonowłosy, wywrócił wzrokiem, ostatecznie sięgając po ten przeklęty znicz. Kiedy się ściemni, być może właśnie on, będzie jedynym, co rozjaśni im odrobinę piwnicę.
Clifford z westchnięciem wstał na równe nogi, odchodząc od Luke'a, co nie uciekło jego uwadze.
-Michael -chłopak odwrócił się do tyłu, kiedy tylko blondyn wypowiedział jego imię. Niepewnie spojrzał w jego stronę, posyłając mu pytający wyraz twarzy. -Zmieniłeś się -powiedział smutno, spuszczając swój wzrok na kolana. -Tęsknię za tamtym Michaelem...
----
Hiii
Coś mi ostatnio wena uciekła, co jest złe, bo mam tyle fanfików do napisania ;-; Pamiętajcie, nigdy nie zaczynajcie paru rzeczy na raz, to ZŁO.
A tak btw co tam u was? :| Niech odezwą się tu osóbki z teamu eyewitness i napiszą czy tak samo denerwują się przed ostatnim odcinkiem co ja ;---; nie wytrzymuję już. Ryan mnie w dalszym ciągu fascynuje, nawet po tym co zrobił i najprawdopodobniej zrobi w dziesiątym. Ale tknij mojego Philikasa, to..😡 to w sumie nic nie zrobię bo to tylko serial, ale grozi to jedynie mi, jeszcze większą utratą weny .-.
Chciałam zrobić znów maraton, ale chyba nie skończę dziś kolejnego rozdziału. Być może dodam go jutro.
Trzymajcie się i dziękuje wam za dość wysokie statystyki które nabiły się w tylko tydzień!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top