19.❄"Gra w wazon"❄
-Dupek Harinkton z Florydy, został spakowany dwa dni później po tym jak odkryłam iż tak na prawdę jest tureckim mafiozom, który handluje metadonem, dorzucając do niego gratis breloczki w kształcie choinek -jęknęła Susan, opowiadając z przejęciem historię o jednym ze swoich byłych. Alison zareagowała na to głośnym śmichem, od dobrej godziny bawiąc się świetnie w towarzystwie Jones, która z początku niezbyt przypadła do jej gustu. -Może teraz Ty opowiesz mi o swoich podbojach miłosnych? -Susan dźgnęła ją mocno, w ramię, przez co Ali prawie spadła z fotela.
-Masz być cicho, bo pożyczę od Ciebie Harrisona, ale Ashton jest moich pierwszym podbojem -szepnęła do jej ucha, w tym samym czasie spoglądając w stronę Irwina, który siedział w towarzystwie Caluma, Marcusa oraz Ality.
-ASHTON BYŁ TWOIM PIE... -wykrzyknęła, jednak Alison prędko przyłożyła do jej ust, swoją dłoń, gromiąc ją wzrokiem.
-Susan! -burknęła, zabierając dłoń w chwili, kiedy policjantka prawie ją ugryzła. Ali otarła z obrzydzeniem rękę o spodnie, mrucząc coś pod nosem.
W tym samym czasie trójka pozostałych przyjaciół wraz z hiszpanką, postanowili zagrać w grę, którą wymyślił Marcus. Mianowicie grali w "wazon".
-No i kto powiedział że trzeba mieć butelkę, aby w to grać? -zapytał z dumą, w głosie kręcąc powoli porcelanowym wazonem, co na pewno nie spodobało się gburowatej Sarze, jednak kogo obchodzi jej zdanie? No właśnie.
Końcówka wazonu zatrzymała się na Ashtonie, przez co ten szeroko się uśmiechnął.
-Prawda, czy pocałowanie Caluma w policzek?! -wykrzyknął wesoło, na co oboje wybałuszyli oczy.
-Co?! -wykrzyknęli równocześnie, patrząc na siebie z przerażeniem. -Co tak bezpośrednio? A wyzwanie? -zapytał z oburzeniem Calum, znacznie odsuwając się od Irwina, kiedy ten posyłał mu spojrzenie typu "wychędożę Cię".
-No dobra, to prawda czy wyzwanie? -burknął Marcus, robiąc naburmuszoną minę. Ashton znów popatrzył na Hodda podobnym wzrokiem co wcześniej.
-Wyzwanie.
-Pocałuj Caluma w policzek! -czarnowłosy głośno jęknął, zaczynając coś tam marudzić iż są nienormalni i coś tam jeszcze, ale tak samo jak w przypadku Sary, kogo to obchodzi?
Ashton podniósł się z dywanu, po czym skoczył na Caluma.
-Ali, twój chłopak gwałci Caluma -mruknął Marcus, przyglądając się krzyczącemu Hoodowi, który starał się zrzucić z siebie Irwina.
-Czemu Ashton, a nie Marcus? -z oddali krzyknęła Susan, wybuchając po chwili swoim krzeczącym śmiechem. -Chętnie załapię się na kolejny ślub -dodała, klepiąc swoje udo, niczym niedorozwinięta foka.
Marcus oblał się chwilowo rumieńcami, spoglądając w stronę "gwałconego" Caluma, a do jego głowy doszły dziwne myśli.
-Ashton zostaw, błagam, odejdź, Jezu Ali ratuj! -jęknął ponownie, uczepiając się dywanu, jednak Irwin pociągnął go za nogi, co wywołało cieniutki pisk, z ust Caluma.
-Fletcher, zostaw, bo pomyślę że mnie zdradzasz -burknęła, ciągnąc Ashtona za Loki, przez co ten posłusznie przy niej stanął.
-Graliśmy tylko w wazon -powiedział na swoją obronę, otrzepując w miedzy czasie, swoje ubrania.
-Wazon? -uniosła brwi, spoglądając w stronę Marcusa, który w tej chwili był nieobecny. Odpłynął do krainy swojej wyobraźni, gdzie wróżki gaszą światło w lodówce, a z nieba pada napój energetyczny, zamiast deszczu. -Wybaczcie, ale na razie uprowadzam wam Ashtona -burknęła, ciągnąc go za rękaw, za to Calum w dalszym ciągu przeżywał traumę.
----
I na tym zakończymy.
Króciutki, ale jest! Musiałabym się sprężyc, bo za chwile sylwester, który także musi odbyć się w ff.
ALE TERAZ
Chciałam wam mega podziękować za UWAGA
1K KOMENTARZY
1K GWIAZDEK
I 4K WYŚWIETLEŃ
to jest chore, bo wszystko to wybiło w niecały miesiąc!
Bardzo wam dziękuję, że tak czytacie to idiotyczne powiadanie, komentujecie je, co już w ogóle sprawia na mojej twarzy ogromnego banana, serious.
Tak samo pytania i odpowiedzi do bohaterów....
SHOOOOOOOOOOK
Nie myślałam, ze będzie aż tyle tych pytań, co w sumie też było bardziej pracochłonne i męczące, ale czasami lubię się pomęczyć, patrząc na to że często nie robię kompletnie, nic.
KC ROBACZKI
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top