16. ❄Wesołych świąt! (mukemukemuke)❄
Luke pochwycił w swe dłonie, w miarę gruby koc, po czym dokładnie go strzepnął. Odrobina kurzu, uniosła się w powietrzu, docierając do nosa Hemmingsa, przez co ten głośno kichnął.
-Na zdrowie! -Michael krzyknął z samego końca piwnicy, szczerząc się szeroko w jego stronę. Luke powolutku do niego podszedł, owijając jego zimne ramiona, miękkim materiałem, koca. Sam postanowił usiąść nieco dalej, co spowodowało ogromny grymas na twarzy Michaela.
-Masz tu przyjść -burknął, otulając się ciepłym materiałem. Hemmings niepewnie podszedł do niego na czworakach, chociaż tak na prawdę zrobił, to specjalnie. Michael od razu, zarzucił na niego drugą połówkę koca, aby także nie marzł. -Teraz jest idealnie -szepnął, wtulając się w jego bok.
Luke otoczył jego drobne ciało, swoim ramieniem, aby mieć go blisko siebie, kiedy po świętach kilometry, znów postanowią ich rozłączyć.
Nie żałował żadnego pocałunku, czy dotyku. Marzył o tym, od samego momentu, kiedy tylko ujrzał Michaela, pod tą nieszczęsną, choinką.
Jednak żałował każdych słów, które wypowiedział, w ich ostatniej konfrontacji... Przez internet! Nie można zrywać z kimś tak, po prostu przez internet!
-Luke? -Michael zagaił, patrząc na niego swoimi dużymi, zielonymi oczami, w których blondyn widział, cały swój świat. -PO CHOLERĘ, POWIEDZIAŁEŚ ŻE MASZ DZIEWCZYNĘ?! -burknął głośno, ze słodkiego kotka, stając się wkurzonym kocurem. Luke zamrugał gwałtownie, po czym nerwowo zachichotał. -Chyba że mnie kła...
-Nie, na prawdę jej nie mam! -od razu wtrącił, przeczesując z westchnięciem, swoje blond włosy. -Powiedziałem tak, bo... Chciałem mieć pewność iż nadal Ci na mnie zależy, a to był najłatwiejszy sposób -odparł cicho, zagryzając swoją wargę. -Nie chciałem Cię tym dołować...
Michael spojrzał na niego czule, jak by zaraz miał się rozpłakać, jednak zrobił coś innego.
-Ty idioto! -burknął, uderzając go z kocyka, w twarz. Luke głośno się zaśmiał, oddając mu z drugiego końca koca. Po krótkiej, kocykowej walce, ostatecznie złapał za jego twarz, łącząc ich usta w słodkim i delikatnym pocałunku. Michael początkowo, chciał jeszcze raz go pacnąć, jednak odpuścił, kiedy całuśne usta Luke'a postanowiły zaatakować go, na dobre.
-Wesołych świąt -szepnął w jego wargi, pocierając kciukiem, blady polik Michaela. Czerwonowłosy szeroko się uśmiechnął, kładąc na jego dłoni, swoją.
-Wesołych, Lukey.
---
Nie mam co napisać, więc wklejam obrazek, który macie sobie włączyć przed snem 😶
btw jadę do babci gdzie ne będzie wifi
#internetowyodwyk
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top