14. ❄"Dlaczego to zrobiłeś?"❄
16:11
-Jestem głodny -czerwonowłosy jęknął, opadając na brudną podłogę, co już przestało mu przeszkadzać.
Luke zachichotał cicho, dostrzegając kolejną rzecz, która nie uległa zmianie w Michaelu.
-Pod parapetem widziałem parę zdechłych szczurów -Clifford od razu udał odruch wymiotny, a na jego ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Jesteś obrzydliwy -burknął, podchodząc na czworakach, do okna. Powoli podniósł się na proste nogi, spoglądając za szybę, na którą co chwilę opadały płatki śniegu.
Starał się zignorować ciągłe burczenie w jego brzuchu, po czym dokładnie przyjrzał się terenowi za oknem. Niby okno nie znajdowało się bardzo wysoko od ziemi, jednak tylko niewielki placyk został odgrodzony wysokim płotem z każdej strony, przez co ucieczka z piwnicy nadal wydawała się niemożliwa.
Clifford popatrzył smutno na ciemne niebo, na którym widniała już pierwsza gwiazdka.
Zupełnie inaczej wyobrażał sobie, tegoroczne święta...
Michael westchnął odbijając się dłońmi od parapetu, w tym samym czasie zerkając na Luke'a, który znów siedział przy pudłach.
-Chyba już przeszukaliśmy wszystkie, czego tam jeszcze szukasz? -zapytał, kucając przy chłopaku, który postawił przed nimi ogromny karton. Z uderzeniem, cały kurz z niego rozpylił się dosłownie wszędzie.
Czerwonowłosy przymknął swoje oczy, zasłaniając połowę twarzy swetrem, przy czym cicho zakaszlał.
-Tego jeszcze nie sprawdzaliśmy -odparł, powoli uchylając górę kartonu. Jego oczom ukazały się błyszczące tkaniny, oraz wiele dodatków. -To stroje karnawałowe! -powiedział, a na jego ustach pojawił się rosnący uśmiech, kiedy ze środka wyszarpał randomowy kapelusz oraz różowe boa, które owinął wokół swojej szyi. Michael przyjrzał mu się z niemałym rozbawieniem, kiedy blondyn wyciągał resztę dziwacznych rzeczy. -Nie mam pojęcia na, co im to w hotelu, ale nie mam też temu nic przeciwko -mruknął, rzucając w stronę Michaela piracki kapelusz. Clifford dokładnie mu się przyjrzał, niepewnie zakładając go na swoją głowę.
-Arrrr? -powiedział udając pirata, lecz w jego wykonaniu, było to coś jak Calum który wygląda niczym upośledzona krewetka, kiedy chce być seksowny i ponętny.
-Może lepiej załóż to -Luke parsknął, podając mu jakiś słomiany kapelusz, odbierając od niego, ten piracki. Michael z westchnięciem założył go na swoją głowę przypatrując się dalszym poszukiwaniom Luke'a.
Blondyn zerknął ostrożnie w stronę Michaela, który ciągle mu się przypatrywał. Hemmings z tajemniczym uśmiechem, chwilowo pozostawił go samego, odchodząc na sam koniec piwnicy, skąd za chwilę wrócił z telefonem czerwonowłosego.
Michael bez słowa przyjrzał się jego poczynaniom, po chwili słysząc dobrze mu znaną piosenkę. Piosenkę która była jako pierwsza na liście ukochanych jego i Luke'a. (link w mediach)
Luke był pewny iż znajdzie ją w telefonie Clifforda i też się nie mylił.
-Może na jedną wystarczy Ci baterii -stwierdził, ponownie zasiadając na przeciwko niego i cicho nucąc pod nosem melodię.
-Myślałem że przestałeś słcuhać The 1975 -szepnął, spuszczając z niego chwilowo wzrok.
-Skąd taka myśl? -zapytał, przysuwając się bliżej niego, po czym starał się spojrzeć w jego zielone oczy.
-Ponieważ był związany ze mną... A kiedy miała miejsce nasza ostatnia kłótnia, powiedziałeś że nie chcesz mieć do czynienia z niczym co Ci będzie o mnie przypominać -powiedział smutno, starając się uniknąć jego wzroku.
Luke poczuł chwilowy uścisk w sercu oraz wielki żal do samego siebie, o wcześniej wspomnianą kłótnię. Czuł się najbardziej winny, o rozpad ich relacji, jednak w pewnym momencie po zerwaniu kontaktu, stwierdził iż jest już za późno na ratowanie tego, co stracili. Czyżby?
Blondyn ściszył odrobinę piosenkę, następnie kucając przed Michaelem. Z jego głowy zsunął niezbyt ładny kapelusz, by na jego miejsce założyć coś, co idealnie pasowało by do Michaela.
Muskając niechcący palcami, jego policzek, ostrożnie ułożył na czerwonej czuprynie, czarne, kocie uszka.
-Teraz jest idealnie -szepnął, szeroko się uśmiechając, a jego wzrok zatrzymał się na bladej twarzy chłopaka. Dokładnie błądził swoimi błękitnymi tęczówkami, po każdym centymetrze jego delikatnej buzi.
Michael wstrzymał chwilowo powietrze, kiedy tylko Luke zaczął świdrować go swoim przeszywającym wzrokiem. Czuł się w tej chwili taki mały, nie potrafiący nic zrobić, ani powiedzieć.
Hemmings ostrożnie położył swoją chłodną dłoń, na jego rozgrzanym policzku, delikatnie gładząc go swoim kciukiem.
W tej chwili Luke dawał wrażenie, jak obchodziłby się najbardziej kruchą porcelaną świata. Każdy jego dotyk był tak delikatny, jakby muskał powietrze, jedynie przypadkowo zahaczając o skórę Michaela.
Przez cały czas nie odrywał wzroku od jego błyszczących, zielonych oczu. Kiedy jednak to zrobił, całą swoją uwagę, poświęcał, pulchnym, różowym wargą.
Luke uśmiechnął się troskliwie w jego stronę, wolną dłonią, odgarniając z jego czoła, opadające na oczy, pasmo włosów. Michael lekko wzdrygnął, się na kolejny jego dotyk, lecz bardziej było to spowodowane nagłym zaskoczeniem, niż odrzuceniem.
Jego powieki opadły w dół, kiedy tylko poczuł, jak blondyn zmniejsza po między nimi odległość.
Ciepły oddech Luke'a obił się ponownie, o twarz Clifforda, przez co jego warga zadrżała, przez nadmiar szczęścia, które w nim wzrastało.
Kiedy Luke był już wystarczająco blisko, pochwycił jego twarz drugą dłonią, przyciskając swoje usta do jego ciepłych, warg.
Pocałunek był krótki i delikatny, jednak miał w sobie coś więcej, niż jakiekolwiek słowa.
Przez każdą emocję, jaką wykazywał Luke, Clifford wiedział iż ten gest nie był z przymusu, a za nim kryło się coś więcej niż tylko potrzeba bliskości z drugą osobą.
-D-dlaczego to zrobiłeś? -po mimo swoich myśli, musiał wiedzieć, co tak na prawdę kierowało Luke'em. W końcu zarzekał się iż ma dziewczynę...-Przecież masz... -wyszeptał, jednak Luke przerwał mu, kolejnym złączeniem ich ust w pocałunku.
-Nie mam -uśmiechnął się szeroko, opierając swoje czoło, o jego. Michael spojrzał na niego w zaskoczeniu, a radość w jego wnętrzu, była nie do opisania.
Czuł się w tym momencie na prawdę szczęśliwy. W otoczeniu jarzących się świeczek które nadawały klimatu i w ciepłych objęciach, Luke'a, w których czuł się, jak by chroniły go przed wszelkim złem.
------
Rozdział który miałam dodać jeszcze wczoraj, ale
zasnęłam XD
Ale musiałam też dużo rzeczy popoprawiać, no i jest... MUKE KISS
OKEYYYYY
Pod ostatnim rozdziałem zrobiliście #MarcumTeam ;___________;
Co ja teraz mam zrobić, kiedy nie chciałam tworzyć kolejnego gejowskiego shippu, ale to kusi i to w cholerę ;__;
Zgińcie (ale i tak was kocham)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top