12.❄"Nie chcę mieć nikogo innego"❄
Michael ostrożnie zapalił zapałkę, tym razem szybko przenosząc wydostający się z niej płomień, prosto na knot świeczki. Odetchnął z ulga, kiedy, w końcu udało mu się wyjść z tego cało, bez parzenia swoich palców.
Odkładając pudełko na bok, powoli zasiadł na ziemi, zerkając do kolejnego, ogromnego pudła. Chwilę buszując po jego wnętrzu, w końcu wyszarpał ze środka, niewielką, sztuczną choinkę.
-Co Ty robisz? -zagaił Luke, w tym samym czasie odbijając od ściany gumową piłeczkę.
-Nastój -mruknął, starając się wyciągnąć długi łańcuch, w który prawie się zaplątał. -Jeśli mamy być tu zamknięci, to przynajmniej możemy przypomnieć sobie, iż ciągle trwają święta -powiedział, owijając się czerwonym, miękkim łańcuchem choinkowym, po czym w końcu wieczny grymas na jego twarzy, zastąpił szeroki uśmiech.
Luke poczuł lekkie ciepło w swoim sercu, kiedy przyglądał się, takiemu Michaelowi.
Clifford wyciągnął ze środka kartonu, resztę ozdób, w tym kolorowe lampki które w tym momencie bardzo im się przydadzą.
Barwne światełka zarzucił na balustradzie, która znajdowała się na niewielkim podeście. Resztę kabla pociągnął, aż do samego końca, gdzie załączył je poprzez wciśnięcie małego guziczka. Na szczęście lampki były ledowe, dzięki czemu mogły sprawnie świecić bez prądu.
Kolorowe światełka od razu ożywiły ponurą piwnicę, swoim jaskrawym blaskiem.
Michael zrobił dumną minę, opierając się o ścianę, po czym wyszczerzył się w stronę Luke'a.
❄
Oboje siedzieli obok siebie, zachowując po między sobą drobny odstęp.
Michael odchylił lekko głowę do tyłu, zerkając kątem oka, na blondyna, który w dalszym ciągu bawił się małą piłeczką.
-Jak poznałeś swoją dziewczynę? -zapytał, spuszczając wzrok, na popękaną podłogę, po czym ponownie spojrzał w stronę Luke'a. Starał się odczytać z jego twarzy, jakiekolwiek emocje, jednak odkrył tylko zaskoczenie i jakby niepewność.
-Ashton mnie z nią zapoznał. Często odwiedza jego rodzinę, ponieważ na co dzień mieszka w Hiszpanii -odparł wiarygodnie, wysilając się na lekki uśmiech.
Michael skinął leciutko głową, chcąc ukryć przed Luke'em, swoje błyszczące oczy, od pojawiających się w nich łez. Czuł ogromną zazdrość oraz zawód. Miał nadzieję, że Luke mu tego nie zrobi... Ale przecież się rozstali. Nie mógł zabraniać mu szczęścia z inną osobą, nie miał do tego prawa. -A ty, masz kogoś? -zapytał, uważnie patrząc mu w oczy. Clifford poczuł nagły przypływ gorąca, a do tego tysiąc myśli. Skłamać, czy może powiedzieć prawdę?
-J-ja -nie chcę mieć nikogo innego oprócz ciebie. -Mam -odparł krótko, wzruszając przy tym ramionami. Luke popatrzył na niego niepewnie, marszcząc swoje brwi.
-Kogo? -dopytał, powodując tym kolejną falę irytacji, ze strony Michaela.
-Zac Efron, jesteśmy ze sobą od paru miesięcy i bardzo się kochamy! -burknął, udając obrażonego. Luke przez chwilę tępo wpatrywał się w czerwonowłosego, aż nie wybuchł gromkim śmiechem.
-Jesteś marnym kłamcą -stwierdził, od razu czując jak kamień spada mu z serca, z tym iż Michael jednak nikogo nie ma.
-Nie wierzysz mi? -burknął, przypatrując mu się karcącym wzrokiem.
-Ani trochę -odparł z szerokim uśmiechem, nawet nie zauważając, kiedy ich twarze były coraz bliżej siebie.
Czuł niemałą satysfakcję, kiedy widział, jak Michael łatwo się zawstydza.
Czerwonowłosy przymknął lekko oczy, kiedy o jego policzek oraz nos, obił się ciepły, oddech blondyna.
-Nadal twierdzisz że kochasz Zaca Efrona? A może to Luke Hemmings? -dodał z satysfakcją, widząc jak Clifford uchyla swoje powieki, a jego twarz zachodzi intensywnymi rumieńcami. Luke nadal nie odsuwając się od jego twarzy, pstryknął go w czubek, nosa, po czym założył za jego ucho, czerwoną bombkę na sznureczku.
Michael spojrzał na niego zszokowanym wzrokiem, nie potrafiąc wydusić z siebie, ani słowa, po czym do samego końca obserwował, jego odchodzącą sylwetkę i to jak celowo, porusza biodrami.
Idiota.
-----
Więc dodaję jeszcze jeden😶
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top