Rozdział 24

  Gandalf Szary przybył z pomocą, chociaż bitwa prawie dobiegła końca.
  - Ruszamy do Isengardu- zwrócił się do Aragorna, dopiero po chwili dostrzegając nowe twarzy.- Lady Amariel? Książę Elias? Alvaris? Co wy tutaj robicie? I kim ty jesteś?
  Arien westchnął, po czym wyminął czarodzieja i odszedł. Alvaris poszła za nim, a ja opuściłam towarzystwo chwilę po niej.
  - Dokąd idziecie?- spytałam, gdy byliśmy na tyle daleko, żeby naszych głosów nie wyłapały elfie uszy.
  - Do Gondoru- odpowiedziała Alvaris.- Idziesz ze mną, Arienie?
  Mój przyjaciel nie mówił nic przez moment.
  - Nie mam ochoty, by ponownie ich spotkać...- patrzył wszędzie, tylko nie na mnie.
  - Glorfindela z nimi nie ma- wtrąciła Alvaris.- Tak napisał Ilidril.
  Zaparło mi dech w piersi.
  - Ilidril także przybył?- zanim zdążyli mi odpowiedzieć, zobaczyliśmy zbliżającego się do nas Aragorna.
  Gdy człowiek stanął przy nas, nasze twarze zmieniły wyraz na obojętność.
  - Jedziemy do Isengardu- oznajmił, patrząc uważnie na moich znajomych.
  - Więc jedźmy- uśmiechnęłam się lekko do potomka Isildura.
  - My także się tam udamy- Arien skinął na Alvaris, ku mej radości.
  Spotkanie z Sarumanem było nieuniknione.

***

  40 lat wcześniej

  Biały Czarodziej przechadzał się samotnie po rozległych ogrodach, czekając na powrót gospodyni.
  - Co ty tutaj robisz?- słysząc cierpki głos, odwrócił się, stając z nią twarzą w twarz.
  Nie zmieniła się bardzo od Bitwy Pięciu Armii: wyraz jej błękitnych oczu wciąż był pogardliwy i zagniewany, czarne włosy nadal wiązała w kucyka, a do pasa przypięte miała sztylety.
  Ubranie jednakże sprawiało wrażenie nowego.
  Ciemnoczerwona tunika, ciepłe, czarne spodnie, wysokie kozaki i fioletowy płaszcz idealnie pasowały do mroźnej, zimowej pogody. Nigdzie nie dostrzegał różdżki, ale na palcu elfki widniał czarno-srebrny pierścień.
  - Lady Livien- przywitał się.- Chciałem z tobą porozmawiać...
  - Nie mam o czym rozmawiać ze zdrajcą- parsknęła, powodując jego osłupienie.- Nie bądź taki zdziwiony, sługo Saurona. Wiem więcej niż ci się wydaje.
  Czarownik przez chwilę stał jak zamurowany.
  - Mam dla ciebie propozycję- spróbował ponownie, podając jej list.
  Livien zmarszczyła brwi, lecz przeczytała go, po czym westchnęła.
  - Zamieniam się w słuch- Saruman pierwszy raz w jej oczach zauważył srebrne drobinki.
  Nie był pewien, co to dla niego oznaczało.
  Nie wiedział też, że zaraz po ich spotkaniu, czarodziejka uda się do Rivendell, prosto do Elronda.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top