⚜.7.⚜

Mała spojrzała na mnie i wtuliła się a jej oczy przyjęły niebieska barwę a skrzydełka schowały.

-lila ja...

-wiem że chcesz ale wiem jak zajac się dzieckiem

-lila pamie...

-pamietam izzy ale jeśli ma gdzieś być bezpieczna a jej moc ma nie być wykorzystana jak ta Beniamina to tylko z nami a ja wiem co będzie ja czekać pamiętam dzieciństwo co się dzieje z moją mocą wiem jak zapobiec czemukolwiek Zanim się to stanie.

-lila....

-dobrze zróbmy tak ona sama niech zadecyduje czy chce iść ze mną czy nie.

Oczka dziewczynki spojrzały na mnie a potem na Benia. Dotknęła mojego policzka a ja się aż zaświeciłam tak jak ona.

-beniu ja chce iść z Lili

-alek będzie zły

-jeśli będzie zły przeniesie się do Magnusa na parę dni a potem znajdę mieszkanie blisko instytutu.

-pozwole ci iść jesli ty pozwolisz mi się odwiedzać.

Izzy opadły ręce

-czy ktos myśli co zrobi Alek?

-nie-odparlismy razem a mała dziewczynka jak małpka owninela się wokoło mnie i pokiwałam głową że może nas odwiedzać.

-spakowa...

-wezne to co ważne czyli za pewnie podstawową maskotkę, maskotkę kocyk i ulubione buciki restze wezmę ze swoich rzeczy nie musisz się martwić.

-ona nie ma ulubionych rzeczy...

Zatkało mnie ... Beniamin podszedł i przytulił małą czochrając ją.

-wiec już sobie idziesz?

-odwiedze cię .... a mogę twoją bluzeeee?

-oczywiście -ten poszedł po coś i chwilę później bylam w czarnej zapinanej bluzie a przed moją głową gdzie był suwak wyłoniła się dziewczynka i spojrzala na mnie.
-ona lubi tak podróżować ze mną musisz tak z nią wychodzić w tej bluzie

Dziewczynka dotknęła mojego policzka a potem gdy Benio się przysunął pocałowała go w policzek. Ten z rumieńcem odsunął się i odprowadził nas do drzwi.

-pa pa braciszku teraz idę z nową mamą ale możesz nas odwiedzać.

Izzy tylko spotkała na mnie z wściekłością ale i zachwytem poczym wyszla i jeszcze rzuciła dziwne spojrzenie chłopakowi który pokrył się rumieńcem.

Utulilam tylko ramionami dziewczynkę która się wygodnie ułożyła i zasnęła.

-dlaczego ją wzięłaś?

-widze w niej siebie pozatym pokazała mi coś o czym nie mogę mówić... ona czuje ze mną więź proszę cię nie powiemy narazie alekowi...

-musimy mu powiedzieć gdzie w instytucie schowasz dziecko upadłego?

-runą... nie widzialności tylko bmy będziemy ją widzieć i słyszeć

- a krew?

-to proste inna runa.

-nie nakładamy na dzieci run powiemy mu i tyle.

-najpierw idziemy do Magnusa.

Otworzyłam portal i przeszłam przez niego znajdując się w salonie.

-oh lil...

-cii nie widzisz że niosę dziecko?

Białowłosa wtuliła się we mnie i zaczęła chrapać.

-momencik, czy ty masz dziecko?

-magnus to córka upadłego... ma na imię Crystal i będę się nią opiekować.

-spuznimy się na obiad...

-nie smuznicie bo ja też mam tam być wiecie prawda?

-mhm

-dlaczego zamieniasz się w matkę?

-wiesz jakie były ze mną problemy tylko ja umiem ją wychować Beniamin by sobie nie radził więc daj mi spokój i gdzie jest mój miś ?

W rękach czarownika pojawił się duży miś z kokardką wzięłam go pod pachę i usiadłam na sofie.

-jestem odpowiedzialna i mam 18 lat jesli będzie trzeba znajdę sobie dom obok istytutu  aurora z tego co wiem zawsze mi pomoże więc dam radę. Magnus zbliża się zło a ja nie chcę by ta potężna istota ucierpiała

-rany wiem rozumiem dobra zamierzasz powiedzieć alekowi?

-yyy

-to twój narzeczony musi wiedzieć...

-dobra dajcie mi spokój powiem mu ...

Mrukłam.

-możesz jednagrze przenieść jej ubranka na razie do izzy pokoju by Alek przypadkiem ich nie znalazł a my już idziemy.

Wymruczałam j otwaralm portal do pracowni poczym przeszłam razem z izzy.

-jak mu to powiesz?

-wiesz.... na razie ona śpi więc zaniosę ja do pokoju i pujdzieny na obiad a potem pokaże alekowi ...

-rany ty to masz lep.

Zaśmiała się i ruszyła że mna do pokoju. W tedy mała się obudziła.

-no i zmiana planów...

-jesteś głodna? bo właśnie zaraz ma być obiad

-alek na czwartej jace i Ivan z tyłu alarm-jak poparzona wbiegłam do pokoju na przeciwko i zamknęłam drzwi poczym rozpiełam bluzę.

-kto to Alek?

Zarumieniłam się i powiedziałam z dumą.

-to mój narzeczony, ożenię się z nim... w krutce.

-czyli to mój nowy tata?

-tak uznajmy ale zanim cię pozna musisz być grzeczna i jeśli uzna że możemy zostać to możesz mówić do niego tato dam głowę że cię polubi

-to on może każąc nam iść sobie?

-tak ale nie przejmuj się znajdziemy sobie ładny domek i poznasz moejgo tatę i Alek będzie u nas często.

-okejka ciociu izzy daj mi rączkę-izzy się uśmiechła i wystawiła dłoń do małej a ta oplotła jej palec swoją rączka, wychyliłam się.

-nie ma teren czysty.

-jednak chęć na plecki.

Wyciągła skrzydełka i wleciała na mnie oplatając się jak małpka.

-schowaj skrzydełka

Ta wykonała moją prośbę i ruszyliśmy do kuchni. W tedy zza rogu wyskoczył jace z telefonem.

-czy wiem o tym pierwszy?-wskazalam na małą rączkę na moim ciele a po chwili dziewczynka się wychyliła z uśmiechem.

-ona jest podobny do ciebie mamo.

Zarumieniłam się a jace się uśmiechł.

-zostałem wujkiem?

-tak jakby... umm to Crystal córka upadłego ale od dziś jest moją córką więc Crystal to jace mój kuzyn.

-to dlatego jest podobny-poklepala mnie w obojczyk-mozesz iść dalej.

Jace się zaśmiał i stanął za mną.

-chcecie ją przemycić do kuchni prawda?

-tak...

-obiad jest w innym pokoju, a mnie ciekawi jak zareaguje szef instytutu i jego matka... bo Ivan i autora się ucieszą ja to wiem widzialem jak reagują na kota a dziecko to cud ...

Uśmiechlam się i ruszyłam za wskazówkami jace'a.

Mała ciągle rozmawiała z swoim nowym wujkiem. W tedy zaczęła się bawić moim warkoczem i Laskowscy izzy. W końcu stanęliśmy przed jakimś pomieszczeniem zobaczyłam Magnusa i Aurorę.

-czy ja wyczuwam dziecko? ma ładny zapach... olejków..

-w tedy spojrzałam na nią a Crystal znów się wyłoniła.

-to...

-tak nie pytaj w skrócie zostałam matka a ty jesteś jej bab... jest jej babcią?-spojrzałam na Magnusa który pokrył sie czerwienią.

-na razie jest tylko ciocią i niehc tak zostanie.

-czyli ten pan w Brokacie o kocich oczkach to mój dziadek?

-tak.. jetsem twoim... widzisz moje oczy?

-tak ładne są ale ja mam fajniejsze

Jej oczy stały się białe podobne do moich tylko że moje świecą.

-kto jest w środku?

-alek Agnes i ivan-powiedzial jace a dziewczynka znów się schowała pod bluzę.

-wygladasz jak żółw..

-nie marudź Magnus lubię żółwie tylko one rozumieją co to znaczy trudne życie ... 

Aurora się uśmiechła i otwarła drzwi.

-spuznieni ale za to wszyscy.

Poczułam jak rączki małej się zaczynają zaciskać i zaczyna drżeć.

Bała się Aleka?

~mamo a co jeśli nie będę mogła tu być?

~spokojnie jestem tu dobrze masz od dzisiaj zawsze mnie widzisz jace i Magnus cię lubią nawet izzy która ma problem z lubieniem wszystkich.

~a pani Agnes i mój chyba nowy tata?

~o tym się przekonamy.

Idąc dziwnie usiadłam na krześle nie opierając się o nie a potem zrobiłam miejsce dla małej z przodu a ta jak wąż przeszla na drugą stronę i zacząłeś dotykać mojego znaku na brzuchu.

-lila coś się stało?

Alek usiadł obok mnie z talerzem dla mnie i dla siebie.

-tak i nie muszę wam kogoś przedstawić znaczy tobie Agnes i ivanowi liczę że mnie nie zabijecie.

Zajrzałam pod bluzę a dziewczynka spojrzała na mnie poczym kiwła głową.

Rozpiełam bluzę a ta stanęła a ja ją przytrzymując przytuliłam. Jaka mina była Aleka gdy zobaczył białowłosa dzieczynę na moich kolanach. Otworzył usta, podobnie jak Agnes.

-kto to jest!?

Mała się przestraszyła i wtulial we mnie.

-agnes porszę nie krzycz. To jest Crystal adoprowalam ja jest bardzo podobna do mnie i tylko ja będę w stanie radzić sobie z tym co będzie przechodzić...

Jej twarz wyrażała strach i złość.

-dlaczego przyprowadziła tu córke upadłego jest pewnie tak zła jak demony.

Mała tylko mnie mocniej uścisnęła i w tedy wszedł Alek.

-jestem równie zdziwiony ale mamo pojmij ona wie co robi musisz ufac jej bo ja jej ufam.

-mamo czy my możemy tu zostać?-wyszeptała mi bardzo cicho tak że tylko ja usłyszałam.

-zaczekaj Crys.

Alek wyszedł z matką za drzwi słychać było krzyki ale potem Agnes wróciła z uśmiechem i podeszła do mnie.

-jeśli faktycznie tylko ty siebie poradzisz z tą dziewczyną to nie jestem zła ale wiedz że to odpowiedzialność.

-wiem.

Ivan nie ogarniać co się dzieje czekał aż będzie mógł napić się krwi która leżała obok obiadów. Alek pszyszedl i pocałował mnie w tył głowy poczym popsorsil bym wyszła razem z dziewczynką z nim porozmawiać.

Że stresem wyszłam za alekiem a białowłosa zmieniła kolor oczy bojąc się.

-wiec to teraz twoja córka tak?

Pokiwałam głową.

-ale ty wiesz że to odpowiedzialność?

-wiem Alek nie tłumacz mi tego dobrze? wiem co miał Magnus ze mną w tym wieku więc na aniola nie stresuj mnie wiem że ja umiem się nią zająć.

-nie denerwuj się bo zlsoc piękności szkodzi a ja brzydkiej narzeczonej nie chce mieć.

Mała zachichotała i obróciła się.

-wiec ty jesteś Crystal tak?-nachylil się do niej. Ta dotknęła jego nosa a oczy zaświeciły mu na złoto. Cofnęła rękę.

-też jest taki?

-nie on jest błogosławiony dlatego na takie oczka...-wyszeptałam na jej ciche pytanie i pocałowałam w skroń.

-lila, będę ci pomagał we wszystkim a jeśli to jest pierwsze zadanie to zaopiekuje się wami obiema.

Przytulił nas obie zaczęliśmy świecić co było dziwne. Mała się uśmiechła i wskoczyła na Aleka.

-Wiec jesteś moim nowym tatą?-zamrugała a Alek zastygł jak słup. Posmutniałam, czułam ze tu się coś stanie złego. A ten tylko się usmiechł.i pociagł mnie do siebie i pocałował w policzek.

-jestem twoim tatą-spojrzał na mnie a Crystal się zaśmiała.

-mam mamę i tatę i nowych wujków oraz dwie cioccie dziadka i babcie ale fajnie.

Alek się zaśmiał i otworzył drzwi mając mała na rękach.

Ta się wtuliła a Agnes zrobiła miejsce dla naszego nowego członka rodziny.

-wiec teraz tworzycie rodzinę?

-tak bardzo naciąganą ale jednak-dodala aurora do wypowiedzi Magnusa.

-ale wy wiecie że wy też jestescie w to wplątani?

-jednak ty wychowasz dziecko.

-ze mną -dodał Alek a Crystal spojrzała na Magnusa.

-ja też chcę taki brokat na sukience-zalożyla ręce na klatkę piersiową i spojrzala na mnie.

-okej oficjalnie kocham tę małą -magnus powiedział z końca stołu a ja zabrałam od Aleka dziecko i usiadłam na kolanie poczym podałam jej talerzyk.

-mam cie nakarmić czy sama?

-sama-zabrala mi widelec i nadziała ziemniaka a wszyscy się zasmiali. Zarumieniłam  się i wzięłam jej widelec poczym zaczęłam jeść.

Wszyscy się cieszyli. Obiad mijał nam spokojnie. Crystal szybko się zaklimatyzowala w naszym kręgu i śmiała się z innymi a potem gdy się najadła usiadła na kolanach Aleka. I mimo że był rozbawiony i przeszkadzano mu w jedzeniu dalej szamał te ziemniaki.

-dlaczego masz takie śmieszne rysunki?

-to są runy mamy je do specjalnych misji Lila też je ma.

-wiem widziałam.

Pogłaskała Aleka i zeskoczyła z niego poczym pobiegła do Ivana który usadził ją wygodnie i przytulił pijąc krew z kieliszka. Uśmiechnięta czekałam aż wszyscy zjedzą a potem pozbierałam talerze, Crystal panikujac gdzie idę złapała moją nogę i się owinęła ... musiałam iść z talerzami i czterolatką pół instytutu uważając na wszystko.

Dotarłam tam w końcu i spojrzałam w dół. Zobaczyłam uśmieszek.

-ja chcę jeszcze to fajne...

-chodz na barana nie mam siły tak podnosić nogi.

Ta wstała i podnosiła ręce położyłam ją na moich ramionach i wyszłam z kuchni uważając na nią.

-musze iść na trening.

-a ja też mogę ?

-możesz chcesz popatrzeć?

-nie ja też chcę się pouczyć

-wiec najpierw popatrzysz jak walczę z izzy albo alekiem a później ci pokażę jak to robić.

-a ja chcę teraz.

-oh no dobrze uważaj teraz mamy prug muszz schylić się .

Wszedłam do sali treningowej a dziewczynka westchla.

-ale duża.

-no duża duża twój tata ja projektował.

-Aleś?

-alek i tak on.

-ja na dół chcę!

Krzykla i wszyscy spojrzeli na mnie lecz chyba przyczajeni do moich dziwnych odpałów trenowali dalej. Wszedłam z dziewczynką do mniejszej sali i podałam jej mały kijek z drewna. Sobie z branzolet zrobiłam mój kij i stanęłam przed Crystal.

-no małpko sprubuj mnie uderzyć kijkiem.

Ta ze śmiechem się zamachała a ja delikatnie zablokowałam jej cios tak jak na początku Magnus uczył mnie. Spojrzała na mnie i się zaśmiała.

-dobrze?

-dobrze na tym to polega, robisz różne ruchy i prybuejsz trafić drugą osobę.

Znów zaatakowała a ja odparłam jej atak. Śmiejąc się zaczela dalej atakować az usłyszałam alarm.

-nie błagam nie teraz...

Przybiegł Alek i spojrzał na mnie.

-te nowe demony... pandemonium 5 ofiar śmiertelnych Luke daje nam wszytko przez radio (dla wyjaśnienia Luke-wilkolak który miał zapewnić Lili dom wspomniany w części 1)

Wzięłam na ręce małą i pobiegłam do Magnusa.

-możesz się nią zaopiekować? przyjdę po nią po misji...

-oczywiście to jest następna z rodu Bane kto inny ma wychować ja jak nie dziadek?

Podałam ją magnusowi a ta spojzla na mnie.

-a gdzie idziesz?

-musze iść na misję przyjdę po ciebie później.

-ale ja chcę iśc z tobą

-to niebezpieczne z Magnusem będziesz bezpieczna obiecuję że przyjdę.

-przyzeknij na paluszek-wystawila mały palec a ja złapałam go swoim.

-spokojnie wróci zawsze wraca-mrukl Magnus i przeszedł przez portal.

Zobaczyłam Aleka i izzy biegnących do mnie.

-masz bro... no tak jetsem do ciebie przywiązana Ivan! Jace! Idziemy na misję po raz pierwszy od 1,5 roku a wy się spuzniacie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top