⚜.15.⚜

Lilia poszła spać z powodu zmęczenia. Martwię się o nią, coraz wiecej śpi. Wzięłem małpkę i poszłam z nią do oranżerii ponieważ chciała polatac. Nie wiedziałem o co jej chodzi do puki nie przypomniałem sobie że ma skrzydła. Usiadłem na schodach a ta zaczęła latać dookoła mnie.

-czemu nie polatać ze mną?

-to że mam skrzydła jak tu nie znaczy że umiem latać.

-mama też nie umiała a się nauczyła a potem nauczyła mnie  więc ja mogę nauczyć ciebie.

Spojrzałem na małpkę i wstałem poczym ruszyłem na okrąg gdzie się Oświatczylem Lily i tam tańczyłem z nią parę razy. Stanęła na środku i machla skrzydłami.

-wiec co mam robić?

-na rrazie usiądź i wyciągnij skrzydła.

Posłusznie usiadłem a ona nadal stała rozłożyłem skrzydła były duże i złote. Czułem jak moje oczy znów płoną. Uśmiechła się do mnie i pogładził a skrzydła już wiem czemu Lila tak na pierwszy raz panikowała. To jest przyjemne.

Przymknęłem oczy i ruszyłem skrzydłem.

-wiesz na osoby ze skrzydłami działa coś takiego nie zrozumiałego, gdy się dotyka skrzydeł czujesz coś niezwykłego.

-dokładnie...

-mama czuje jeszcze bardziej niż my dwoje.

-moge coś spytać?

-juz pytasz.

-jakim cudem jesteś tak mądra mimo że masz pięć lat?

-rozwijam się szybciej niż inne dzieci Lila też tak się rozwijała ty nieco wolniej ale też tak miałeś.

-a jak dostałas skrzydła?

-Zawalil się budynek... ktoś go podpalił byłam mała się na tyle silna i przestraszona by uruchomić moje moce dobra tato sprubuj nimi ruszać poskładaj je parę razy run coś poprostu.

Lila pov

Szukałam wszędzie mojej córki aż coś mnie zaciągnęło do oranżerii. Zobaczyłam coś fajnego. Alek miał wyciągnięte skrzydła i poruszał nimi powoli ale jednak a małpka uczyła go jak nimi sprawnie ruszać w końcu wzięła go za ręce i "pomogła" wstać.

-teraz tato musisz sprubowac się wznieść twoje skrzydła są większe niż te Lili dlatego uwazajz ebys nic nie zniszczył to bardzo ważne nie machaj nimi za szybko bo stanie się ci krzywda no a teraz w górę.

Wzniosła się nad niego i zaczęła frunąć dookoła Alek chyba łapiąc oco chodzi zaczęła ruszać skrzydłami a jak wzniusl się nad ziemię z uśmiechem jak milion dolarów. Powieki leciał w górę a małpka pokazała mu następną rzecz. Ten grzecznie zaczęła latać w tył i przód, chwilę później oboje latali w kółko wszedłam po cichu do środka i rozłożyłam skrzydła poczym podfrunelam do Aleka który na mnie wpadł. Przytuliłam się do niego a ten zdziwiony spojrzał na mnie.

-co tu robisz?

-szukałam małpki a tu się okazuje że z nią latasz.

-nom, wiesz jakie to fajne?

-wiem ale są fajniejsze rzeczy-złapalam jego koszulkę i pocałowałam. Ten z uśmieszkiem pogłębił pocałunek przysuwając mnie do siebie.

-fuuuu, nie przy mnie

Zobaczyłam za ramieniem Aleka małpkę otworzyłam ramiona a ta pojawiła się między nami przytulilam ją a Alek nas obie.

-i kolejne zdjęcie do albumu

Wszyscy zobaczyliśmy jace'a i izzy w drzwiach.

-czemu wujek jace zawsze robi nam zdjecia?

-uwieczniam chwilę !

-ale po co?

-bo później można wspominać.

-oh...okej a ja chcę zdjęcie z żółwiem

Mała odsunęła się od nas i pofrunęła do wujka i cioci którzy ewakuowali się z nią.

-jestesmy sami... jest wieczór myślisz o tym co ja?

-ale w oranerii?-zasmiał się i przyciągł do siebie.

-nie głupku w sypialni chodz-zasmialam.sie i pociągłam go do drzwi.

Izzy pov

Bawiłam się z małpką a Eryk chętnie się przyłączył.

-nie wyglądasz na taką co lubi dzieci.

-bo nie lubiłam, odkąd pojawiła się lilia wiele z nas zmieniło poglądy.

Spojrzałam w jego czerwone oczy które z uśmiechem wpatyrwaly się we mnie, był przystojny, oj tak Eryk Moon był pieprzonym bogiem sexu.

-dogadujesz się z nią...

-wiesz skoro mój brat nawet ją lubi to coś w tym musi być...

-jak na córke upadłego jest dobra.

Popatrzyłam jak dziewczyna ogląda żółwia którego kupił Alek.

Myślę że ona jest inna niż wszyscy myślimy, moze nie jest tą za którą ją mamy.

-może.. nie wiem jest urocza.

-ty też jesteś urocza księżniczko -zasmiał się i przytulił mnie. Przez chwilę zamarłam ale później wtulilam się w niego.

Czułam jak się uśmiecha. Podbiegła do mnie małpka która miała coraz bardziej fioletowe włosy a rude zanikały... w dodatku była chyba większą niż dwa dni temu.

-ciociu a pujdziesz ze mną do biblioteki, chciałabym umieć czytać te napisy

Wskazała na książkę którą rano czytał Alek, uśmiechłam się.

-a Eryk moze iść z nami?

-dobrze ale chodźmy już chcę rozumieć jak się to czyta.

Wzięła nasze ręce i podkakujac pociągła do biblioteki.

Ivan pov

Obijałem drzwi moją piłką. Nie rozumiem tego wszystkiego co ja zrobiłem źle.

Uderzyłem w końcu zbyt mocno i drzwi lekko się wzięły. Usłyszałem pukanie.

-ivan...-usłyszałem tak bardzo znany mi głos, podeszłam do drzwi otarłem łzy.

-jace... co ty tu...-otworzylem drzwi a on odrazu wszedł i mnie przytulił.

-przepraszam, przepraszam nie wiedziałem co się ze mną dzieje tylko że rozmawiałem z Agnes myślałem że źle robimy ale ona powiedziała że to ja robię źle odsuwając się od ciebie ... udając że nic nie ma, nie wiem co lilia zrobiła z jej głową ale podoba mi się to że mnie odsunęła od tego by jechać na stałe do idrisu IV.. kocham cię

Spojrzał mi w oczy ze łzami. Nie mówiłem nic jego twarz mówiła że jest przerażony, w końcu nie wytrzymałem i złapałem.mocno jego.skurzaną kurtkę i przyciągam do słodkiego pocałunku.

-po 1,5 roku wreszcie słyszę od ciebie te słowa nawet nie wiesz jak mi się to podoba-pocałowałem go.znowu i pociągłem do.sypialni.
-ja też cię kocham jace.

Lilia pov

Po prysznicu z alekiem ubrana w białą zwiewną suknie ruszyłam do biblioteki a Alek szedł za mną.

-może oni nam potem oddadzą małą?

-daj spokój muszę ją położyć

-jest dostatecznie duża sama mozneisc spać.

-alek...

Wszedłam do biblioteki a ten mnie przytulił.

-małpko idziemy spać!

-mamo a ciocia nauczyła mnie czytać.

Uśmiechłam się a ta podbiegła do nas z jakąś księgą. Alek wziął ją na ręce i się obrucił. Rany jak słodko wygląda z dzieckiem na rękach.

-co tak patrzysz idziemy spać!

Poszłam za nim i złapałam ramię.

Położyłam.nas wszystkich do łóżka a Alek objął nas obie.

-a gdzie twój żółw?

W tedy oczy fieletowowłosą się zasiwcily i pstrykła palcami a chwilę później pojawił się żółw w szklanej kuli na szafce z rzeczami moimi i Aleka.

-tam stoi-zarumienila się i schowała pod kołdrę.

Zaśmialam się i wkrótce po tym zasnęłam.

Sebastian malował obraz znów. Byli to ci chłopcy.

-czemu znow ich malujesz?

-nie wiem sam ale oni wyglądają inaczej to wcale nie oni nie wychodzą mi znowu -rzucil obraz do wody a ten się rozmazał.

-sebastian... nie przejmuj się okej? Namalujesz ich w końcu dobrze

-naprawde nazywam się Jonatan Christopher Morgernstern.

-wiem... umm co to ma do rzeczy?

-sebastian był tym złym mów na mnie Jonathan albo John, Jon.. cokolwiek byle by nie Sebastian.

-przepraszam już nie będę -przytuliłam go a on odrazu się uspokoił.

-czemu tak bardzo się denerwuje z takich rzeczy.

-byl w tobie demon Joh... to normalne teraz go niema i nie ma kto wykorzystać twojego gniewu.

-jeszcze 6 nocy i znów cię dotknę naprawdę...

-wiem, ostatnio mam dziwne wąchania nastrojów i bóle brzucha mzoe pójdę do Magnusa jak myślisz?

-może to tymczasowe? zaczekaj jeszcze jak wrócimy i to nadal będzie to pójdziesz... miałaś może te dni?

-nie, znaczy... ostatni raz to było 1,5 roku temu bo później umarłam i się zatrzymało może to ma wrócić dlatego boli hm?

-no właśnie to moze być normalne wyluzuj.

-masz rację trochę świruje-przytuliłam go

-chciałam kiedyś zmienić to wszystko...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top