ROZDZIAŁ 5
Teraz
Życie
„Aby umrzeć, trzeba najpierw żyć."
Kocham moje życie.
Już nie jestem typem samobójcy. Już nie jestem typem nieszczęśnika.
Samobójcy nie mają nadziei. Nie chcą jutra. Nie chcą należeć do tego świata.
Chcą ulgi. Od problemów.
Ja też miewałam problemy.
Ale wybrałam...
ŻYCIE.
Rok temu przechodziłam okres buntu. Nie było przyjemnie.
Mama czuła się bezradna.
A ja napawałam się tą bezradnością aż w końcu, pod koniec dnia zawsze robiło mi się słabo. Myśl, że powiedziałam coś okrutnego swojej własnej matce – tej, która mnie urodziła; tej, która mnie wychowała – sprawiała, że chciało mi się śmiać i płakać. Śmiać, ponieważ zachowałam się jak małe dziecko. Płakać, ponieważ ją zraniłam.
Jej miłość jest wielka. Wytrwała wszystkie moje docinki, kpiny i fochy.
Jest niezwykła.
W tym okresie myślałam o śmierci.
Myślałam o tym tyle razy, że nawet nie pamiętam wszystkich swoich pomysłów na śmierć.
Jednego dnia chciałam umrzeć w jakimś pięknym miejscu. Kolejnego chciałam skoczyć z mostu. A innego chciałam się pociąć lub zaćpać.
Miałam takie wahania nastroju jak huśtawka na placu zabaw. Jednego dnia, kiedy nikt się nie huśtał, miałam dobry humor. A drugiego dnia, kiedy dzieci huśtały się przez cały dzień, miewałam cholernie zły humor.
Myślenie o samobójstwie pozwalało mi się odciąć od rzeczywistości. Całymi dniami i nocami rozmyślałam o miejscach godnych na śmierć.
Ale... Mimo wszystko...
Jestem wdzięczna, że...
ŻYJĘ.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top