Rozdział 13

Teraz

Koszmary i nocne zwyczaje


Koszmary to jedna z najgorszych rzeczy, które mogą się przytrafić człowiekowi. I oczywiście przytrafiają się właśnie mnie.

Zawsze budzę się zalana potem. Serce bije mi mocno, a przed oczami wciąż stają obrazy i dźwięki z koszmaru.

Czasami czuje się bezradna, bo nie mogę tego powstrzymać. Ale czasami godzę się ze swoim losem i staram się nic nie czuć. Staram się nie czuć strachu i rozpaczy. Tak bardzo staram się nie czuć...

Ale to nie jest proste. Czasami siedzę pół godziny wpatrując się w ścianę dopóki dociera do mnie, że to był tylko sen. Dopiero potem staram się zapomnieć.



Koszmar pojawia się tak jak zwykle około drugiej nad ranem. Koszmar ten jest z gatunku tych lżejszych, łatwiejszych do przeżycia. Mimo wszystko, nie zmienia to faktu, że jest tak samo wyczerpujący jak te cięższe.

Ciągle śni mi się to samo i za każdym razem boję się tak samo mocno.

Koszmar zabiera mnie na publiczny basen. Jest ciemno. Na niebie nie ma gwiazd, a zza chmur wystaje kawałek księżyca. Czuję zapach chloru.

Podchodzę kilka kroków do basenu. Moje buty delikatnie uderzają o kafelki. Otaczam się kurtką, bo noc jest chłodna. Potem zauważam za sobą cień.

Odwracam się, a serce podchodzi mi do gardła. Stoję przed jakimś mężczyzną. Ubrany jest na czarno, na dłonie ma naciągnięte skórzane, czarne rękawiczki. Twarzy nie widzę. Jest zamazana.

Otwieram usta, by coś krzyknąć, cokolwiek. Ale słowa utykają gdzieś pomiędzy gardłem a ustami.

Mężczyzna wyciąga przed siebie rękę i pcha mnie do wody. Nie czuję nic oprócz oporu powietrza i plusku wody.

Potem tafla wody zamyka się za mną. A ja idę na dno.



Siadam na łóżku. Jestem spocona i gwałtownie łapię powietrze.

Po pół godzinie moje serce się uspokaja, oddech staje się wolniejszy. I wiem, że już nie zasnę.

Na szczęście nie obudziłam rodziców. W trakcie koszmarów czasami krzyczę lub gorzej – duszę się. Wtedy rodzice zawsze przebiegają, by mnie pocieszyć lub obudzić, bo mogę przestać oddychać w trakcie snu, jeśli tego nie zrobią.

Wstaję z łóżka, biorę ze sobą laptopa i schodzę na dół, do salonu. Tata ostatnio wybrał się do sklepu, zakupił zupełnie nowy sprzęt i skórzaną kanapę, która pomieściłaby z sześć osób. Na ścianie wisi duży telewizor, który pozwoli mi zapomnieć o koszmarze.

Podłączam laptopa do telewizora, wyszukuję jakiś film animowany. Okrywam się kocem i przyciągam poduszkę do brzucha.

Kiedy oglądam bajkę Disney'a staram się wsłuchać w melodię lecącą z filmu. Teksty są banalne, ale to właśnie tego potrzebuję. Banalności. Nie muszę przy nich myśleć; ważne jest tylko to, że piosenki zawsze ukołyszą mnie do snu.

Jednak teraz wybieram straszniejszy film. Mimo to nie boje się, widziałam go już milion razy.

Zasypiam przy zdaniu: "O nie! Nie przyszyjecie mi guzików do oczu."

~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za wszystkie gwiazdki, komentarze i odsłony :*

Piszcie co na razie o całej książce myślicie, coś mam zmienić czy  może dodać :)

Jestem otwarta na wszystkie propozycje :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top