6️⃣
-Jasne- odparł Peter.
- Więc, co robią nastolatkowie?- zapytałam.
- Yyy... Sam za bardzo nie wiem. Większość mojego czasu spędzam w domu...- rzekł lekko zasmucony Parker. Samotność doskwierała nam obu, jednak jemu mniej. Ma ciocię i przyjaciela, z którymi regularnie rozmawia.- Może... Pójdziemy na pizzę?- zaproponował po chwili namysłu.
- Szczerze mówiąc to nigdy nie jadłam pizzy...- odparłam.
- Serio?!- zapytał zszokowany, na co ja kwinęłam głową.- Przecież to najlepszy posiłek w całym wszechświecie! Koniecznie musisz spróbować pizzy.
+-+
- Pizza zaliczona.- odparł Parker. - Czy jest jeszcze jakaś codzienna czynność, której nigdy nie wykonywałaś?
- Hmm... Nigdy nie chodziłam do szkoły, ale tego wolę nie próbować- zaśmiałam się, a Peter wraz ze mną.
- Strasznie cu zazdroszczę. Nie chodzić do szkoły? Marzenie- odpowiedział.- A tak w ogóle, to jak założyłaś swoją własną firmę i wiesz tyle rzeczy choć nigdy nie chodziłaś do szkoły?- zapytał.
- Dzięki Tony'emu. Dzięki niemu w ogóle tu jestem. Równie dobrze mogłam siedzieć w sierocińcu dopóki nie znalazłaby mnie moja starsza siostra.- odparłam.
- Oh... Twoi rodzice... Nie żyją?- spytał Peter.
- Tak... Wiem, że twoi też...- atmosfera nagle stała się ciężka. Ten temat nie jest dla mnie tak ciężki, jak mogłoby się wydawać. Gdy dowiedziałam się co stało się z moją matką , kim ona się stała... Na początku wolałam, żeby nie żyła. Z czasem może się zmieniła, ale nie była już moją matką. Dla Peter'a temat rodziców, był widocznie trudniejszy.
- Dlaczego nie ma nic o tobie w internecie?- Parker na szczęście zmienił temat.
- Tony zadbał, żeby nikt o mnie się nie dowiedział, dopóki nie będę gotowa. Na razie wszyscy myślą, że Jones Industries należy do Tony'ego Starka. - odpowiedziałam.- Natomiast w F.B.I i T.A.R.C.Z-y jest wiele informacji na mój temat. O tobie też jest dość sporo- nagle Peter stał się zestresowany. Czy on ma coś do ukrycia?
- Jakie informacje?- spytał zestresowany.
- Do jakiej szkoły chodzisz, kto jest twoją rodziną, kto przyjaciółmi, kto wrogami, ogólnie takie podstawowe, ale też prywatne informacje- odparłam. Peter odetchnął z ulgą. Dziwne...
+-+
- Dzięki, że pokazałeś mi jak to jest być nastolatkiem- podziękowałam Peter'owi.
- Nie ma za co- uśmiechnął się.
- No to widzimy się w środę, dobrze?- odparłam.
- Dobrze szefowo- odpowiedział Parker. - Do widzenia Lucy!- powiedział po czym odszedł.
- Pa Peter- odpowiedziałam.
+-+
Poniedziałkowy poranek. Jednak nie mam siły na nic. Spróbowałam wstać. Byłam tak zmęczona, że nie mogłam się ruszyć. Byłam zmęczona tym wszyst...
Środek nocy. Obudziłam się w środku tego okropnego snu, z okropnym bólem głowy. Znowu. Wstałam i poszłam do kuchni. Po włączeniu światła, strasznie się przestraszyłam.
- Boże, Jessica, co ty tu robisz o tej godzinie?!- zapytałam nadal przestraszona, ale też lekko zła na Jess.
- Martwię się o ciebie- odpowiedziała.
- Dlaczego?
- Wczoraj byłaś na mieście z jakimś chłopakiem. - odrzekła Jess. - Z chłopakiem w twoim wieku, na mieście! Nie byłaś w pracy! To do ciebie niepodobne!
- Nie mogę chociaż raz na kilka lat wsiąść wolnego dnia i poczuć się jak normalna nastolatka?! Może mam tak jak ty kiedyś, siedzieć w domu, słuchać depresyjnej muzyki i nie mieć żadnych znajomych?!
- Jak ty i tak nie masz znajomych! Uciekasz od całego świata pracując!
- I kto to mówi?! Nie masz własnego życia więc wracasz się w życie innych i jeszcze bierzesz za to pieniądze! Przez to wszystko nawet zabiłaś dwoje ludzi!- przesadziłam. Wspomniałam o tym, o czym wspominać nie powinnam. Jess od razu wyszła z mojego domu.
-----+++-----
No to się porobiło. No ogólnie w tym rozdziale było fajnie i nie fajnie dlatego - i +. I w tej książce będzie sporo spojlerów do serialu Jessica Jones. Sorryyy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top